Chrystos uvaskros, niet, voskriesie
Siarhiej Astraviec zakranaje na svaim błohu vielikodnyja momanty.
Chrystus z martvych vstał… Tak, u kaściole pa‑polsku, u carkvie pa‑rasiejsku plus, jasna, z dadatkam niezrazumiełych paki‑paki‑paki i h.d.Moj zahałovak nie adlustroŭvaje moŭnaj sytuacyi, ale dakładny, što datyčyć temy vielikodnych pirahoŭ — paschi, kieksa, jak zaŭhodna.
Nia viedaju, dzie — va ŭładnych kabinetach, u idealahičnaj nietry, ci na naradach u furažkach i z pahonami, ale vyrašana było, što haradziencam nieabchodna śpiačy ažno dvaccać piać tysiač katalickich śviatočnych bułak, ale nie śpiašajciesia ździŭlacca, bo j — dakładna ŭdvaja bolej pravasłaŭnych! Čamu? Chto viedaje! Mahčyma heta dziaržaŭnaja tajamnica i ŭvohule adzin sa słanoŭ, na jakich trymajecca rodny režym. A tajamnicu, viadoma, chavajuć u žaleznym kufry, kufar na dubie na łancuhach, ci pad im zakapany, jość varyjanty, tam jašče kuferak pavinien być, kačka, zdajecca, čamuści, kalanaje jajko, ale abaviazkova.
Dyk adkul ličby? Ź dziaržaŭnaha pres‑ahienctva, karaciej ličby aficyjnyja. Značycca našyja chlebapiočnyja vorhany atrymali ich źvierchu, ad načalstva, a čym jašče razdźmutym čynavienskim budynkam zajmacca, skažycie? Jany, bajusia, pa švach pačnuć łopacca, užo kašuli, remni na žyvatach nie sychodziacca. Mnie adzin z «bolš prahresyŭnych» pryznaŭsia: nas u Horadni stolki, što całkam mahli b kiravać usioj respublikaj — na ŭvieś urad amal chapiła b. Jon jašče dadaŭ: stolki abłaściej, z uvahi na biurakratyčnyja štaty najpierš, dla krainy siońnia nievierahodnaje marnavańnie hrošaj. Nu, ale ŭ nas nichto nie spytaŭ, jak nie spytaŭ i pra nieabchodnuju kolkaść vielikodnych pirahoŭ. Zrešty nam heta j nie patrebna. Prosta vočy robiacca ad atavizmaŭ stalinskaj ekanomiki vialikimi: jany dahetul usio praličvajuć — kolki rulek tualetnaj papiery «na dušu» vypuścić, kolki butelek čarniła, kolki harełki, kolki vielikodnych pirahoŭ. Z rybaj uvohule cełaja epapieja, vartaja hameraŭskaha natchnieńnia. Znoŭ‑taki: da čaho im jašče ruki prykłaści?
Pirahi vielikodnyja, atrymlivajecca, sprava idealohii, a značycca dziaržaŭnaj važnaści. Tut nie ekanomika na pieršym miescy, nie handlovaja vyhada, nie zvykły zdarovy sens: vydatkavaŭ hrošy, treba akupić vydatki, zarabić jaki hroš chacia b. Nie, nie, sto razoŭ nie! Našyja idealahičnyja hałovy biezumoŭna viedajuć što za čym: spačatku Vialikdzień katalicki, potym pravasłaŭny. Narmalnamu, prostamu, zvyčajnamu čałavieku zrazumieła: śpiačem na pieršy Vialikdzień (jakaja roźnica jak jon nazyvajecca jašče?), skažam, piaćdziesiat tysiač bułak śviatočnych. Niečakanaja ŭdača ŭ tym, što praz tydzień jašče adzin Vialikdzień, karaciej možna dvojčy zarabić, ale nia tolki, hałoŭnaje —možna asabliva nie prajhrać. Karaciej, jość šaniec, što kali tyja, chto śviatkuje pieršy Vialikdzień, nie raskupiać usie bułki, častku, chaj čerstvych (ale treba zrabić skidku, zrazumieła, jak za miažoj) vykupiać tyja, chto adznačaje Vialikdzień nastupny. A pakolki paśla druhoha Vialikadnia treciaha nie čakajecca, značycca na jaho my śpiačem bułak udvaja mieniej, kab nie prahareć finansava, inšymi słovami — dvaccać piać tysiač, karaciej zrobim razumna, racyjanalna. Ale tak dumajuć ludzi zvyčajnyja, u jakich pa navucy idealohii dvojka.
Nam, zvyčajnym ludziam, kaniečnie, ciažka myślić u dziaržaŭnym rečyščy, u słušnym idealahičnym nakirunku, my akademijaŭ kiraŭničych nie skančali. Ale zahavaryŭšy pra heta, prasiakaješsia ŭraz impetam adpaviednym. Škada narodnaha dabra robicca. Voś ža, nia kupiać na druhi Vialikdzień piaćdziesiat tysiač bułak śviatočnych, što tady? Da nastupnaha hodu nie pakinieš, kaniu zrazumieła. Što ž ich, kabanam skarmić, chaj adznačać? Mnie skažuć: pierastańcia bahachulstvavać! Bo nijakaj prablemy niama: pirahi paschalnyja piakuć adpaviedna relihijnamu padziełu nasielnictva i kropka! A voś i nie! Tut idealohija na pieršym miescy! Paroŭnu pavinna być, paroŭnu, bo parafij u vobłaści adnolkavaja ličba, choć pravasłaŭnych na niekalki navat bolš zarehistravali, jak było zadańnie. Pamiataju, jaki mandraž byŭ u načalstva: uvieś čas katalickich parafij bolej za kolkaść pravasłaŭnych, a heta ž nielha! Dahnać i pierahnać! Ja nie ździŭlusia, kali navat stvorany asobnyja prychody dla čynoŭnikaŭ, dla sałdataŭ, milicyjantaŭ, dla zavodaŭ, dla kałhasaŭ, pa pracoŭnamu pryncypu, słovam. Dahnali i pierahnali! Zaraz treba budzie, kroŭ z nosu, źjeści piaćdziesiat tysiač paschaŭ.
Kamientary