Danuta Bičel: Ludzi siońnia razhublenyja i nie viedajuć, kudy kinucca i što rabić
Jak žyviecca siońnia słavutaj hrodzienskaj paetcy, łaŭreatu Dziaržaŭnaj premii Biełarusi imia Janki Kupały? Intervju z Danutaj Bičel publikuje «Narodnaja Vola».
— Danuta Janaŭna, z katalickimi časopisami «Našaj vieraj» i «Ave Maria» vy supracoŭničajecie šmat hadoŭ. Čamu dla vas važna drukavacca mienavita ŭ hetych vydańniach?
— «Naša viera» i «Ave Maria» — dva časopisy, jakija dla mianie padychodziać, tam drukujucca duchoŭnyja vieršy, artykuły na relihijnuju tematyku. U maim uzroście heta važna, choć, jak mnie zdajecca, ja nikoli nie vychodziła z hetaj tematyki. Ź dziacinstva, kali žyła ŭ vioscy Biskupcy na Lidčynie, tam Boh zaŭsiody byŭ na pieršym miescy. Kali b nie viera — my prosta nie vyžyli b. A tak my navučylisia pakutavać i malicca. Tamu «Naša viera» i «Ave Maria» dla mianie — jak ahieńčyki, jakija aśviatlajuć prastoru. Ja zvyčajna čakaju, kali jaho redaktarka Chryścina Lalko pazvonić i skaža, jakoj važnaj temie buduć pryśviečany nastupnyja numary. I paprosić niešta napisać. I ja pišu — ź vialikaj udziačnaściu da Boha, što daŭ mnie takuju łasku ŭ kancy žyćcia i źvioŭ mianie z majoj ziamlačkaj Chryścinaj Alaksiejeŭnaj. Mnie treba takoje «zadańnie».
— Mnie i ŭ hałavu nikoli nie pryjšło b, što tyja vašy vieršy, jakija ja čytaju na staronkach «Našaj viery», napisany na zakaz.
— Tak jość. Atrymaŭšy «zadańnie», ja chadžu, malusia i dumaju. Zvyčajna, pozna ŭviečary, kali nichto nie pieraškadžaje, tam, dzie aśviatlajecca vulica. Ja lublu hulać, kali ŭžo nikoha niama. Vychodžu, a za mnoj maje kociki. I tak my chodzim.
— U polskaha paeta-ksiandza Jana Tvardoŭskaha, jakoha vy, darečy, pierakładali, taksama šmat katoŭ žyło.
— U Jana Tvardoŭskaha ich było ažno vaśmiora! Dyk u jaho była piŭnica, taki padvalčyk pad domam, katam tam było razdolle, jany hulali i prychodzili dadomu praz zaŭsiody adčynienaje akno. Tvardoŭski — hłyboki paet-fiłasaf, kali ŭčytaješsia, a na pavierchni padajecca kryšku dziacinnym. U mianie heta taksama jość. Praŭda, ja nie mahu pastavić siabie pobač ni ź Janam Tvardoŭskim, ni sa Śviatym Franciškam z Asizi, maimi lubimymi paetami. U maim žyćci było nadta šmat adzinoty, tamu ja i pačała pisać vieršy. Zvyčajna ja razmaŭlaju z kocikami, jany mianie razumiejuć. U nas u kvatery jašče žyvie varona, hadoŭ piać užo. Prylataje da jaje siabruk, jany pierastukvajucca dziubami praz akno, varona radasna machaje kryłami.
— Dyk, moža, jana na volu choča?
— Nie. Ja adčyniaju akno — jana nie lacić. A pa chacie lotaje. Jaje siabroŭki časta prylatajuć na padakońnik, i ja ich čym-niebudź karmlu. Tady varona niervujecca i moža dziubnuć katoruju ŭ chvost.
— Zhadaŭšy Jana Tvardoŭskaha, faktyčna našaha sučaśnika, ja chaču pryhadać i biełaruskich paetaŭ-ksianzoŭ — Andreja Ziaziulu, Kazimira Svajaka, Jazepa Hiermanoviča… Paśla taho jak chtości byŭ źniščany padčas stalinskaha teroru, chtości źjechaŭ za miažu, hetaja nitačka duchoŭnaj paezii pierarvałasia?
— Dumaju, što nie pierarvałasia. A chiba Łarysa Hienijuš nie była duchoŭnaj paetkaj? Była. I Ciotka była. I Zośka Vieras, i Nina Maciaš… I šmat našych sučaśnic — taja ž Chryścina Lalko, Iryna Žarnasiek, Iryna Bahdanovič, Aksana Danilčyk — ich dastojnyja pierajemnicy. Ja niadaŭna słuchała pa radyjo ksiandza z Rosicy, što na Viciebščynie, Alaksandra Žarnasieka, mnie spadabalisia jaho razvahi pra toje, što duchoŭnaje žyćcio niabačnaje, ale jano prysutnaje tut i ŭpłyvaje na nas. U jaho jość kniha «Pamiłavanyja», jakuju ja čytaju pa dva listočki ŭ dzień i potym doŭha razvažaju ab pračytanym. A jašče vielmi plonna pracuje minskaje vydaviectva «Pro-Chrysto», dzie vyjšli maje knihi «Dajści da Kałožy», «Idu ściažynaju da Boha», «Na biełych abłokach snoŭ». Kali ŭsio budzie dobra, tam vyjdzie jašče adna maja kniha — «Haŭja śpiašajecca ŭ Nioman». Jakraz składzienaja z tych vieršaŭ, jakija ja pisała pa prośbie Chryściny Lalko.
— Ciapier katalicki kaścioł u Biełarusi, jak i ŭvieś naš narod, pieražyvaje niaprostyja časy. Ksiondz z Rasonaŭ Viačasłaŭ Barok vymušany byŭ źjechać, adsiedzieŭšy «sutki». Što vy pra ŭsio heta dumajecie jak viernica?
— Mnie škada ksiandza Barka, jaki źjechaŭ.
— Nakolki ja razumieju, u jaho inšaha vyjścia prosta nie zastavałasia.
— Čamu nie zastavałasia? Jość Śviatoje Pisańnie, i možna, nie vychodziačy za jaho ramki, havaryć pra toje, što adbyvajecca ŭ nas. Tak robiać mudryja śviatary, padtrymlivajučy svaich viernikaŭ. Im usio ž treba dumać pra ŭsich ludziej, dobrych i drennych. Mnohija ludzi siońnia razhublenyja i nie viedajuć, kudy kinucca i što rabić. Im na dapamohu mohuć pryjści tolki śviatary. Nie piśmieńniki, bo nas siońnia amal nie čytajuć. Jość niejkija ŭtajemlenyja čytačy, ale ich vielmi mała. Što praŭda, biełaruski ksiondz spatrebiŭsia i tam — Viačasłaŭ Barok ciapier trymaje na duchu tych, chto vymušana pakinuŭ svaje hniozdy.
— U krainie voś užo treci hod adčuvalnaja atmaśfiera strachu, pakolki represii nie spyniajucca. A vy baiciesia?
— I va mnie jość hety strach. Ja bajusia, što niešta «nie toje» skažu tabie i padviadu svaich dziaciej. Ja bajusia za syna. Ja bajusia, što ŭ mianie skončacca hrošy, i mnie nie budzie za što karmić moj zaapark — katoŭ i varonu. A ŭvohule, strach uva mnie žyvie z rańniaha dziacinstva. U vajnu, kali mnie było čatyry-piać hadoŭ, u Biskupcach zabili čałavieka, našaha susieda, i ŭ nas rabili jamu trunu. Ja ŭnočy išła praź siency i ŭbačyła jaje, prysłonienuju da ściany. Spałochałasia tak, što ažno duša ŭ piatki skočyła, ale nikomu pra toje nie skazała. I ŭsio žyćcio bajałasia svaich siencaŭ, toj strach siadzieŭ uva mnie ŭvieś čas. Pamiataju, moj siabra piśmieńnik Vałodzia Damaševič adnamu našamu ahulnamu znajomcu skazaŭ, što «Danuta charošaja, ale niejkaja napałochanaja».
— «Kab u stozie duchmianym vyspacca, / ja pajedu ŭ viosku Biskupcy», — heta radki z vašaha daŭniaha vierša. A jak časta apošnim časam vy byvajecie na radzimie?
— Daŭno ŭžo nie była. Zdaryŭsia pažar, i maja rodnaja chata zhareła… Niadaŭna Chryścina Lalko jechała mima, i ja paprasiła sfatahrafavać, što tam ciapier. Jana mnie prysłała niekalki zdymkaŭ. Na miescy chaty raście biarozavy hajok, i jełačka vyrasła jakraz nasuprać dźviarej…
— A nakolki Hrodna vaš horad? Byvaje, čałaviek žyćcio pražyvie ŭ niejkaj miaścinie, a nie pryžyviecca.
— Ja čuju hety horad, pryvykła da jaho hukaŭ. Mnie patrebna bačyć hetu višańku za aknom, chočacca prytulicca da toj biarozy-sparyša, ź ludźmi parazmaŭlać. U našym domie takich starych, jak ja, zastałosia vielmi mała. My ciapier u dobrych adnosinach, choć raniej pa-roznamu było. Na rynku mianie časam jakaja pradavačka paznaje, kaža: «Jak vam, to sa źnižkaj». Značyć, niedzie mianie čuła, bačyła.
— A ci chapaje vam na pražyćcio piensii?
— Nie chapaje. Što ž, usie ciapier biedna žyvuć. A paety zaŭsiody nie ŭmieli ličyć hrošy. Heta dobra viedaŭ hrodzienski ksiondz Juzaf Makarčyk, jon u franciškanskim kaściole słužyŭ probaščam. Zaŭsiody mieŭ u kišeni hrošy ci jaki apielsin. Pry sustrečach štorazu niešta davaŭ mnie sa słovami: «Nu vy ž paetka!». I ŭśmichaŭsia. I maim susiedkam na leki hrošaj nie chapaje, što zrobiš. I tamu kali mnie časam pryšluć nievialički hanarar, rubloŭ 50 ci 70, to čuju ad ich: «Nu, miłaja maja, ciešsia, heta taksama hrošy».
— Ciapier nakłady ŭpali — i ŭ knih, i ŭ časopisaŭ. Ci adčuvajecie vy patrebu ŭ bolšaj čytackaj aŭdytoryi?
— U kožnaha paeta svaje patreby. Naprykład, kaliści Jaŭhienu Jaŭtušenku patrebny byli stadyjony prychilnikaŭ. Mnie siońnia dastatkova Maci Božaj i Jaje Božaha Syna. Ja im mahu pačytać vieršy. A raniej i my traplali na padobnyja «stadyjony» i, pryznacca, nie viedali, što rabić. Hrodzienskaje adździaleńnie Sajuza piśmieńnikaŭ doŭhi čas uznačalvaŭ Alaksiej Karpiuk, i jon lubiŭ vyjazdžać na vystupleńni. Pomniu, jak u Ščučynie my ź im vystupali ŭ kinateatry. A ŭ Hrodnie adnojčy zaprasili nas vystupić pierad moładździu. My pryjechali, a tam — dyskateka, pył-dym, napaŭhołyja dzieŭki skačuć… Navat spraktykavany Karpiuk razhubiŭsia. Ale niejak vystupili, ja pračytała niekalki karocieńkich žartoŭnych vieršaŭ. Alaksiej Ničyparavič jechaŭ nazad pachmurny. Dajechali da Savieckaj płoščy, a tam z šyldy na mahazinie «Miebiel» advaliłasia pieršaja litara. Ja pakazała Karpiuku, i jon rahataŭ na ŭvieś tralejbus…
— Hetymi dniami spoŭniłasia b 75 hadoŭ hrodzienskamu paetu Jurku Hołubu, ź jakim vy siabravali i jakoha ŭžo dva hady niama z nami. Kaho z raniejšych siabroŭ vam siońnia nie chapaje?
— Ja zaŭsiody dobrym słovam zhadvaju Jurku. Nikoli my ź im nie varahavali. Ja była na jahonym adpiavańni ŭ Kałožy… Pakul u Hrodnie žyŭ Vasil Bykaŭ, ja išła na jaho hołas. I paźniej išła, navat kali jon padavaŭ svoj hołas zdaloku. Jon adusiul adhukaŭsia, navat z Prahi zvaniŭ. Jon byŭ mnie jak brat, mahutny starejšy brat, jaki mianie vioŭ pa žyćci. I ja jamu za heta dasiul udziačna. Ź niezyčliŭcami svaimi Bykaŭ byŭ ciažkavaty čałaviek, ale ludziej umieŭ słuchać. Mianie jon słuchaŭ. Kali, byvała, śniŭsia Vasil, na dušy było śviata. U Hrodnie my sustrakalisia na moście Śviatoha Franciška. Časam jon kataŭ mianie pa Niomanie na svajoj matorcy, my padoŭhu hulali pa horadzie. I jon mnie niby spaviadaŭsia — za svaje pajezdki ŭ Maskvu, za svaje hrachi… My raźvitvalisia, ja išła, dumała pra Vasila, i źjaŭlalisia vieršy. Tak vychodziła ŭ maim žyćci. Ale ciapier Vasil mnie śnicca — i mnie strašna, što jon kliča tudy, ŭ inšy śviet. I ja rankam prašu jaho: «Nu, pačakaj, u mianie ž tut syn zusim biezdapamožny».
— Viedaju, što vas jak paetku vielmi caniła Łarysa Hienijuš. A nakolki jana na vas paŭpłyvała?
— Ja vielmi doŭha była zaležnaj ad Łarysy Antonaŭny. Heta byŭ ceły vialiki pieryjad u maim žyćci. Jana mnie daviarała redahavać svaje vieršy, asabliva kali vychodzili dziciačyja knižki «Kazki dla Michaśki» i «Dobraj ranicy, Aleś». Łarysa Antonaŭna kazała: «Danusia, zrabi tak, kab ich nadrukavali». Ludziam byli patrebny knihi Hienijuš, i ja ich redahavała. Niekalki hadoŭ tamu Hleb Łabadzienka paprasiŭ mianie napisać pradmovu da dziciačaj knihi Łarysy Hienijuš (tam źmieščany i jaje malunki), ja napisała, ale, vidać, nie toje.
I potym Łabadzienka jeździŭ pa Biełarusi i havaryŭ: Danuta Bičel nie pakajałasia, što kreśliła vieršy Hienijuš… Jon nie razumieje, što pry savietach piśmieńniki pavinny byli pisać movaj, jakaja była ŭ słoŭnikach Krapivy. Ale ž ja ničoha nie rabiła biez Łarysy Antonaŭny, my pracavali razam. Jana zaćviardžała maje redaktarskija praŭki.
— A z kim z sučaśnikaŭ vy padtrymlivajecie siabroŭskija adnosiny?
— U mianie jość siabry pa ŭsioj Biełarusi. Niašmat, ale jość. Naprykład, Aleś Čobat u Skidzieli. Na žal, jon aślep, ciemra navaliłasia na jaho. Adzin u staroj chacie, trymajecca jak moža, ale jamu vielmi ciažka. Tolik Brusievič (ciapier vykładčyk HrDU imia Janki Kupały) nikoli nie admaŭlaŭsia, što jon moj vučań u paezii. Pamiataju jaho z čaćviortaha kłasa, kali jon razam sa svaimi adnakłaśnikami prychodziŭ da mianie ŭ Muziej Maksima Bahdanoviča, dzie ja viała lithurtok «Vianok». Pačatak 1990-ch, školniki hladzieli na partrety Sapiehaŭ, Kupały, Kołasa, Hienijuš, usie ščabiatali pa-biełarusku… A potym usio spyniłasia, i Boh pasłaŭ nam toje, što pasłaŭ. Ale ja zaŭsiody kažu: niahledziačy ni na što, nieba nad Kałožaj zaŭsiody budzie toje samaje, i Nioman budzie toj samy.
— U kniharniach možna pabačyć knihi prozy Stasia Iljina. Mała chto viedaje, što heta vaš unuk. Jon pačaŭ pisać pad upłyvam babuli?
— Staś pačaŭ z padarožnych zapisaŭ, kali pajechaŭ u ZŠA i staŭ tam pracavać kiroŭcam-dalnabojščykam. Tak, ja jamu paraiła zapisvać usie svaje vandroŭnyja ŭražańni, nie adkładajučy. Da piataha kłasa jon vučyŭsia ŭ Hrodnie ŭ biełaruskim kłasie, a z šostaha ich pieraviali na ruskuju movu. U Amierycy jamu nie chapaje biełaruskamoŭnaha asiarodździa, choć apošnim časam tam biełarusaŭ značna pabolšała.
— Što vas siońnia padtrymlivaje na duchu? I što vy možacie paraić biełarusam, kab nie ŭpaści ŭ adčaj ad padziej vakoł — ad represij u Biełarusi, ad vajny va Ukrainie?
— Dla mianie adzinaje ratavańnie — Ružaniec. Ja biaru jaho ŭ ruki pierad tym, jak kłaścisia spać, i malusia da Božańki. Ja nie viedaju, što dalej z nami budzie. Vakoł sapraŭdy niejkaja biespraśvietnaść. Ludzi nie viedajuć, kudy siabie padzieć, u jakuju ščylinku zaleźci. Ja niadaŭna napisała vierš «Cudoŭny Ružaniec», chaj radki ź jaho prahučać u našaj hutarcy:
Padnimajcie sivyja hałovy,
skidajcie strachu kajdany,
aplatajcie malitvami ružaŭ
Rodny Kraj zrabavany!..
Ludzi, davajcie vieryć
u cud najvialikšaj proby —
zamiest rakietaŭ i bombaŭ
Ziamlu ružancam azdobim!
Niebam abniataja, naša płanieta Ziamla,
malitvami zakałychanaja, jak niemaŭla,
ad sercaŭ da sercaŭ, nad biazdońniem pakut,
admaŭlaje Ružaniec —
z cudaŭ śviatych najśviaciejšy cud!».
Kamientary