Nie stralajcie ŭ kaściuškoŭcaŭ!
Siarhiej Astraviec praciahvaje na svaim błohu temu maneŭraŭ.
Naš narod pa‑raniejšamu pryzvyčajeny absalutna vieryć drukavanamu słovu, časam paprostu praźmierna. Nas tak vučyła rodnaja kamunistyčnaja partyja, pryčym vieryć litaralna, dy jašče dadumvać. Spatykaje mianie ŭ Starym horadzie adzin znajomy i z pretenzijaj: ty što tam napisaŭ nakont kaściuškoŭcaŭ? A kali jany voźmuć, dy sapraŭdy nastupnyja vučeńni praviaduć, pastaviŭšy zadaču źniščyć paŭstancaŭ Kaściuški, jak ty prapanuješ? Ja? Chiba ja prapanuju? Tak, mienavita, ja sam čytaŭ na tvaim błohu!
Dyk ja ž pažartavaŭ, dakładniej ja padyšoŭ da pytańnia jak da litaraturnaj temy, voś! Bo što zrobiš, kali žyćcio ja ŭsprymaju prafesyjna — jak litaraturu badaj. A byŭ by ja vajskoŭcam, usprymaŭ by inakš, dzialiŭ by ŭsio na celi i mišeni, ludziej na patencyjnych vorahaŭ i mahčymych chaŭruśnikaŭ. Dy ja ŭvohule ŭ dušy napałovu vajskovy, lublu chaki, časta hladžu chranikalnyja filmy pra bajavyja dziejańni, pieražyvaju za žurnalistaŭ na vajnie, zajzdrošču cichieńka našym žaŭnieram za šeŭrony z maltyjskimi kryžami, z aleniami śviatoha Huberta, z rysiami i radziviłaŭskimi arłami. Adno rycarskaj Pahoni mnie nie staje.
Ale ja krychu adchiliŭsia. Heny znajomy (chacia nie nahetulki, kab na mianie «najaždžać»), daj boh jamu zdaroŭja, vylivaje mnie cebar jodkaj vady na hołaŭ: a kali jany zduru pasłuchajuć, dy strelać svaimi rakietami pa Novym zamku našym?!! Pa Novym? A pa jakim ža jašče? Ale ž navošta im zamak? Jak navošta, bo tam ža mienavita paŭstancki ŭrad miascovy kaściuškoŭski siadzieŭ!.. Matka Boskaja Vostrabramskaja! Ja zaŭždy kazaŭ: praźmiernaja pilnaść ci, skažam, patryjatyzm — heta chutčej licha, siabry maje. Spakajniej treba, chłopcy, biez fanatyzmu, pa‑eŭrapiejsku. Ale ž chiba jon zrazumieje? Jamu ž treba padkopaŭ, kanšachtaŭ, palavańnia na huhenotaŭ, tak by kazać.
Pałajacca‑nie pałajalisia, ale razyšlisia kožny sam sabie, jon — ci nie ŭ čakańni avijanalotu na karaleŭski były pałac, ja chutčej u zadumieńni‑pryhałomšańni. O, vialikaja moc mastackaha słova, chalera na jaho… I spakvala da mianie dachodzić: heta ž ja sam pisaŭ kaliści pra avijanalot na špital niamieckich lotčykaŭ u hetym samym pałacy. Z maneŭrami nijakaj suviazi adnak. Mova pra «Narmandyju‑Nioman», nie pra harełku haradzienskuju, a pra francuzaŭ, nu vy razumiejecie. Ale ž samaje cikavaje — apovied ja nie zakončyŭ i nidzie nie drukavaŭ, zrazumieła. Darečy, i da nalotu tam jašče nie dajšło, jaho prosta ujaŭlaŭ sabie pilot, jaki lacieŭ u bok našaha słaŭnaha miesta…
Toj, chto piša, viedaje: časam vydumaješ apaviadańnie, a minajuć dni, hady navat, i ty sa ździŭleńniem pačynaješ uśviedamlać, što ŭ žyćci na vačach badaj uvasablajecca taboj napisanaje. Karaciej, žyćcio ź litaraturaj vielmi ščylna złučanyja, siabry.
Kamientary