«Pieršaje, što paprasiŭ pieradać ź Biełarusi — indziejski stroj, draŭlanaje kanoe i cipi». Chto takija «biełaruskija indziejcy» i jak jany žyvuć
Ich nazyvajuć «biełaruskimi indziejcami». Jany šyjuć sabie adzieńnie z sapraŭdnych alenievych ci voŭčych škur, vyjazdžajuć u dalokija lasy i žyvuć tam u sapraŭdnych cipi — tradycyjnym žytle paŭnočnaamierykanskich indziejcaŭ. Jany płavajuć pa rekach i aziorach u sapraŭdnych indziejskich kanoe, viedajuć abrady i vałodajuć mastactvam rytualnych tancaŭ, umiejuć śpiavać indziejskija pieśni. Biełaruskija indziejcy jeździać pa ŭsim śviecie i sustrakajucca nie tolki z takimi ž, jak jany, ale i z sapraŭdnymi indziejcami. Hetyja cikavyja ludzi ścipła žyvuć pobač z nami, a my časam i nie zdahadvajemsia pra ich jarki i niezvyčajny ŭnutrany śviet.
Budzma.org parazmaŭlała z čałaviekam, jaki ź junactva zachaplajecca indziejskaj kulturaj i spałučaje ŭ svaim žyćci staradaŭnija indziejskija i staražytnabiełaruskija tradycyi. Heta Aleh Miacielica — hramadski dziejač, aktyvist ekałahičnaha i turystyčnaha ruchu ź nievialikaha miastečka Białyničy, što na Mahiloŭščynie. Razmova adbyvałasia ŭ Vilni, kudy Aleh, jak i mnohija inšyja biełarusy, vymušany byŭ pierajechać paśla padziej 2020 hoda.
— Aleh, jak i kali tema indziejcaŭ, tak by mović, začapiła? Kali indziejcy ŭvajšli ŭ tvajo žyćcio?
— Praz kino, praz knihi pryjšło heta zachapleńnie. I mušu skazać, što nie tolki mianie, a šmat kaho z ravieśnikaŭ u maim dziacinstvie nievierahodna zachoplivali pryhody, ramantyka apisanych i pakazanych ź vialikaha ekrana padziej.
Usie vakacyi my z bratam pravodzili ŭ babuli i dziaduli ŭ vioscy Starki Kruhlanskaha rajona — a tam u nas chapała siabroŭ siarod miascovych chłapčukoŭ. I voś, jak kažuć, znachodziačysia bližej da pryrody, u navakolnych palach i lasach Kruhlanščyny, my mieli dźvie hulni — spačatku «ŭ našych i niemcaŭ», a potym «u indziejcaŭ».
— U bolšaści chłopcaŭ hulni ŭ indziejcaŭ nie pakinuli asablivych uražańniaŭ, a ŭ ciabie voś zachapleńnie zastałosia na doŭhi čas, i navat, možna skazać, stała častkaj usiaho žyćcia.
— Ja nie viedaju, jak heta atrymałasia, ale dakładna pamiataju, što kali ŭ škole nam razdavali ankiety, dzie adnym z pytańniaŭ było «Kim ty chočaš być?», to ŭ patrebnym radku ja napisaŭ: «Indziejcam». Takoje ŭ mianie było žadańnie patrapić — navat nie ŭ toj knižny čas, a ŭ atmaśfieru ramantyčnych siužetaŭ, cudoŭnych adnosin pamiž ludźmi, tudy, dzie dabro zaŭsiody pieramahaje zło.
— A jak ty patrapiŭ u indziejskuju supolnaść? Jak naładziŭ užo surjoznyja stasunki z amatarami indyjanistyki?
— Tak skłałasia, što va ŭniviery my siabravali ź Siarhiejem Šapranam, viadomym ciapier žurnalistam. Zrazumieła, my šmat času pravodzili razam, i ja niejak raspavioŭ siabru pra svajo patajemnaje zachapleńnie. A Siarhiej u chutkim časie prychodzić z redakcyi «Znamia junosti», dzie jon u toj čas pracavaŭ, i kaža, maŭlaŭ, u haziecie tolki što vyjšaŭ artykuł pra «biełaruskich indziejcaŭ», a dakładniej pra ajčynnych amataraŭ indziejskaj kultury. Zrazumieła, u tym materyjale ŭsio było kryšačku pierabolšana — nibyta našy «indziejcy» sapraŭdnyja kačeŭniki, vandrujuć pa lasach i puščach, viaduć taki surovy ład žyćcia z usimi atrybutami indziejskaha bytu.
U redakcyi zastaŭsia numar telefona pravadyra biełaruskich indziejcaŭ pa imieni Tanta. Mnie było vielmi niajomka, bolš za toje — soramna z toj nahody, što ja taki dyletant i ničoha nie viedaju: ni jak budavać cipi, ni jak rabić indziejskija stroi, ni jak hrać na šamanskim bubnie, ni jak adznačać śviaty. Ale ja ŭhavaryŭ Siarhieja, kab jon damoviŭsia na intervju z Tantam i paprasiŭ, kab moj siabra skazaŭ, što ja nibyta fotakarespandent i pryjdu na sustreču taksama.
I voś my sustrelisia z tym nadzvyčaj cikavym čałaviekam u skvieryku niepadalok ad majho hieafaka, i ja nie moh navat ujavić tady, što z Tantam my mocna pasiabrujem i naša siabroŭstva praciahniecca ź pieršaj pałovy 1990-ch da siońniašniaha dnia. A na toj pamiatnaj sustrečy Tanta, ci Čyf, jak jaho jašče nazyvali, raspavioŭ nie tolki pra biełaruskich amataraŭ-indyjanistaŭ, ale i pra supolnaść na ŭsioj postsavieckaj prastory. Miž inšym, jon mieŭ nieaściarožnaść skazać, što źbirajecca na tradycyjnaje Pau-Vau — vialikaje indziejskaje śviata, pryśviečanaje letniamu soncastajańniu, adznačyć jakoje pryjazdžajuć ludzi z usiaho byłoha Savieckaha Sajuza, i što jano budzie pravodzicca tradycyjna pad Leninhradam.
Taja sustreča stałasia takim vialikim uražańniem, što ja druhi raz źviarnuŭsia da svajho siabra Siarhieja i pačaŭ lichamankava ŭhavorvać jaho, kab jon vybiŭ u redakcyi kamandziroŭku na indziejskaje śviata pad Leninhradam dla siabie, a ja znoŭ pajedu nibyta fotakoram. Tady ŭ mianie tolki naradziłasia dačuška Jaŭhienija, było vielmi składanaje stanovišča — na dvary 1993 hod — ale mama Jaŭhienii adpuściła mianie ŭ tuju vandroŭku, tamu što razumieła, nakolki heta dla mianie važna.
— I voś vaš vialiki pachod adbyŭsia! Ty pomniš svajo pieršaje ŭražańnie pa prybyćci da indziejskaha łahiera?
— Ad Leninhrada da Tałmačova treba było prajechać dzieści kala paŭtary sotni kiłamietraŭ na ciahniku, a potym iści pieššu ŭ zadadzienym kirunku, prosta pa miascovaści ŭ bok rečki. My ź Siarhiejem išli, razmaŭlali, i tut raptam adkryvajecca dalina, abryŭ, a daloka ŭnizie — raźbity vialiki łahier, stajać bolš za try dziasiatki cipi. Biehajuć sabaki, hulajuć dzieci. Usie ludzi ŭ indziejskim adzieńni. Inšym słovam — idzie žyćcio. Vačam adkryłasia sapraŭdnaja staražytnaja vioska z usimi niuansami pražyvańnia pasiarod dzikaj pryrody.
Ja zamoŭk na paŭsłovie i spyniŭsia, ahałomšany hetaj pryhažościu. Potym sieŭ na travu na krai abryvu i hladzieŭ moža z hadzinu na toje, što adbyvałasia ŭnizie. I tady jašče padumaŭ: «Ja maryŭ siudy patrapić, i voś jano — zbyłosia!»
Ludzi tudy pryjechali z samych roznych kutkoŭ — ź Litvy, ź Biełarusi, z Łatvii, z Estonii, z Ukrainy, ź Sibiry, z Karelii. Ja sustreŭsia tam i z Tantam, ź jakim užo byŭ znajomy, i ź inšymi biełarusami. U toj čas, kab damovicca na sustreču, adzin adnamu pisali zvyčajnyja papiarovyja listy i adpraŭlali pa pošcie ci sazvońvalisia pa haradskich telefonach. Ale mianie zaŭsiody cikaviła pytańnie — kudyści ž treba było adpravić samy pieršy list, kab abjavić siabie indziejcam. Napeŭna, u niejkuju redakcyju ci ŭ niejki kłub pa intaresach?
Na toj momant, letam 1993 hoda, indziejskaja tusoŭka pad Picieram sabrałasia ŭžo čaćviorty ci piaty raz.
— Ci praŭda, što na niekatoryja sustrečy zaprašali navat sapraŭdnych indziejcaŭ z ZŠA?
— Tak, heta praŭda. Adnojčy ŭ Minsku my rabili taki svojeasablivy indziejski fest, i pryjazdžaŭ z Amieryki indziejec navacha. Akramia taho, što jon byŭ, jak by heta skazać, prapahandyst indziejskaj kultury, jon jašče vydatna hraŭ na flejcie ŭ svaim jarka vyražanym etničnym styli. Uvohule ludzi, jakija pryjazdžali, jany viadomyja ŭ siabie na radzimie. Nie šarahovyja, naprykład, zaŭziatary miascovaha bara. Hetyja indziejcy — publičnyja ludzi, jakija zajmajucca takoj svojeasablivaj kulturnaj aśvietaj, mohuć pravieści cyrymoniju ci abrad, pračytać tradycyjnyja malitvy, raspavieści pra niejkija tonkaści ci sakrety, viedajuć lehiendy, pieśni, zvyčai, sami majuć vysoki status u indziejskaj supolnaści.
— A paśla svajoj samaj pieršaj pajezdki na Pau-Vau ty pryjazdžaŭ tudy jašče?
— Ja jeździŭ kožny hod, amal bieź pierapynku, da 2014 hoda. Da času, kali palityka Rasii nas usich nie padzialiła na «svaich» i «čužych». Usie biez vyklučeńnia biełarusy, litoŭcy, łatyšy, estoncy, nie kažučy pra samich ukraincaŭ, vielmi dakładna vyznačylisia tady z pytańniem «čyj Krym».
I dla ŭsich nas było vielmi dziŭna nazirać za našymi rasijskimi kalehami pa indziejskaj temie — pa svajoj sutnaści heta ž tema padaŭleńnia vialikaj sistemaj svabody małych narodaŭ, źniščeńnia ich kultury, movy, tradycyj, zachop terytoryj. I zdavałasia b, my ŭsie razam zajmajemsia adnaŭleńniem toj kultury, my suprać dyskryminacyi pa nacyjanalnych, pa relihijnych prymietach, my suprać reziervacyj, my za volnaść i niezaležnaść!
Ale ž tak stałasia, što praktyčna ŭsie našy rasijskija, byłyja ŭžo, paplečniki akazalisia «impiercami», a my ŭsie dla ich stali «banderaŭcami».
— I paśla 2014 hoda ty pačaŭ rabić indziejskija dni ŭ Biełarusi?
— My nazyvali ich IT — Indian Time, užyvajučy pamiž saboj takoje paniaćcie — «indziejski čas». Tak skłałasia, što na indziejskija dni ŭsie źbiralisia za tydzień da praviadzieńnia Kupalla (darečy, sutnaść Pau-Vau i Kupalla adnolkavaja — śviata ŭ honar Sonca, u najvyšejšym jaho stanie ŭ hadavym cykle).
U čym sens indziejskaha času? Naprykład, chtości zadaje pytańnie «Kolki času?» A ŭsie na jaho hladziać ź nieparazumieńniem — maŭlaŭ, a jakaja roźnica? Sonca jašče vysoka, spać nie treba. Ale ž, kali chočaš paspać, paśpi. Chočaš pajeści? Paješ. Jość žadańnie zrabić lubuju inšuju patrebnuju i karysnuju spravu? Zrabi. Niama nijakich abmiežavańniaŭ pa časie. Navošta sabie rabić štučnuju prablemu ź niejkim dedłajnam. Kali zaŭtra źbirajemsia? Jak sonca ŭstanie nad lesam, tak i źbiaromsia.
My sustrakalisia našaj nievialikaj biełaruskaj tusoŭkaj. Byvała, što stajała i šeść cipi ŭ łahiery, a byvała, što try. Zvyčajna było čałaviek dziesiać. Naša miesca było na Druci, u Białynickim rajonie — u dastatkova, tak by mović, hłuchim miescy, ale vielmi pryhožym — «na Dubach». Tudy viała ledź zaŭvažnaja lasnaja daroha praz dastatkova vialiki les i vyvodziła ŭ dalinu, na vializny łuh pierad vadoj, dzie raka rabiła kruty pavarot. Tydzień my stajali indziejskim łahieram, žyli ŭ cipi, a potym na bližejšyja da Kupalla vychodnyja źbiralisia ŭsie astatnija ludzi — z mašynami, z namiotami, chto z načlehami, chto na noč da ranicy.
U niekatoryja hady na naša Kupalle pryjazdžała da dvuchsot čałaviek z usich kutkoŭ Biełarusi, a niekatoryja navat i ź bližejšaha zamiežža.
— Viadoma, što indziejcy nie majuć zahadzia padrychtavanych imion — ich imiony naradžajucca sami pa sabie, intuityŭna, u zaležnaści ad padziej, času, miesca dy inšych akaličnaściaŭ. Jakoje imia nosiš ty i da jakoha plemieni ci plemiannoha sajuza vaša supolnaść imkniecca ŭmoŭna naležać?
— Našaj supolnaściu kiruje Tanta, a jon kaliści vybraŭ narod łakota. Tamu ŭsie my, tak ci inačaj, razam z našym pravadyrom. Ale ž, zrazumieła, nasamreč, usio składaniej i hłybiej — tamu što, paŭtarusia, my daŭno minuli pieryjad restaŭracyj, a ŭ ciapierašnim našym žyćci jość roznyja cikavaści — naprykład mianie vielmi cikaviła kanstrukcyja lasnych makasinaŭ, i ja rabiŭ ich tak, jak naležyć — i padešvu, i nitki, i nasok, i piatku — karaciej, zachoŭvaŭ całkam technałohiju. Toje ž samaje tyčycca inšych rečaŭ — roznych kanstrukcyj kanoe albo cipi (ci vihvama), kali chtości žadaje zrabić sabie łuk sa strełami, jakija, naprykład, užyvali hornyja paŭdniovyja indziejcy, kali łaska, nichto nie zabaraniaje!
Što tyčycca imia, za mnoj zamacavałasia Miatła, i bolej nichto nikoli nie nazyvaŭ mianie pa-inšamu. Tut uvohule cikavaja situacyja: my nastolki pryzvyčailisia nazyvać adzin adnaho indziejskimi imionami — Tanta, Ptuška, Bizon — što časam byvali kurjoznyja vypadki. Naprykład, ja śpiašajusia pieradać terminovuju infarmacyju svajmu siabru Bizonu. Telefanuju na jaho chatni telefon u Kijeŭ, u pradčuvańni, što voś zaraz ahałomšu chłopca tym, što skažu. Niečakana zdymaje słuchaŭku jaho maci, i ja raptam razumieju, što prasiabravaŭšy stolki hadoŭ, ja nie viedaju ni imia, ni proźvišča Bizona, tak skazać śvieckaha, pa pašparcie. Dziakuj vialikamu Manitu, mama viedała pra synava indziejskaje imia, i na majo niaŭpeŭnienaje myčańnie pra Bizona z uśmieškaj pahadziłasia jaho paklikać.
— U 2020-m ty byŭ vymušany źjechać ź Biełarusi ŭ Litvu. Ci maješ tut stasunki z «litoŭskimi indziejcami»?
— Z kalehami pa indziejskich spravach ź Litvy ja trymaju suviaź jašče ź pieršaj pałovy 1990-ch. Kožny hod ciapier ja vyjazdžaju ź imi prykładna na tydzień. U ich jość svaje miescy, i niahledziačy na toje, što tut šmat pryvatnych ziamiel, litoŭcy vyrašajuć pytańnie, dzie stać łahieram na davoli praciahły čas.
Usio heta nie afišujecca, ludzi trymajucca svaim, tak by skazać, zakrytym kłanam. Pryjechać prosta tak u łahier da našych indziejcaŭ amal što nierealna, kali ty nie źjaŭlaješsia adnadumcam i siabram pa indziejskich spravach. U adroźnieńnie, naprykład, ad rycarskich kłubaŭ, jakija siabie mocna rekłamujuć, robiać vialikija masavyja mierapryjemstvy, bujnyja festy. To-bok, možna skazać, što i pieršyja, i druhija zajmajucca histaryčnaj rekanstrukcyjaj, ale ž u indziejcaŭ usio heta bolš asabistaje. I ŭ bolšaści vypadkaŭ prosta stanovicca ładam žyćcia.
Naprykład, na toj momant, jak ja pakidaŭ Radzimu, u mianie byŭ tolki zaplečnik. I voś, kali źjaviłasia mahčymaść pieradać niešta z domu, to pieršaje, što paprasiŭ — heta indziejski i biełaruski stroi, a taksama majo draŭlanaje kanoe i cipi. Kažu heta dla taho, kab padkreślić razumieńnie, nakolki hetyja rečy važnyja ŭ maim žyćci.
Uvohule, indziejskaja tema, indziejskaja prastora dapamahła mnie vyznačycca z majoj ułasnaj samaidentyfikacyjaj u śviecie. Rekanstrujujučy indziejski pobyt, ja ŭ niejki momant zrazumieŭ, što bolšaść takich samych rečaŭ užyvalisia i ŭ žyćci staražytnych biełarusaŭ, a niekatoryja ŭvohule vykarystoŭvalisia na vioskach amal da našych časoŭ — kieramičnyja vyraby, žorny, capy, viaroŭki, tkanina, samarobnyja nici, viazańnie, padobnyja elemienty tradycyjnaj razmaloŭki, arnamienty. Siudy ž možna dałučyć supadzieńni ŭ razumieńni i ŭsprymańni sutnaści śviataŭ hadavoha cykłu, dy šmat čaho inšaha.
U mianie asabista niama ŭnutranych supiarečnaściaŭ. Ja — i Miatła, i Miacielica. Darečy, u paŭnočnaamierykanskich indziejcaŭ isnavaŭ abrad inicyjacyi, kali praz składany praces pasta, užyvańnia śpiecyjalnych halucynahiennych srodkaŭ, miedytacyj i malitvaŭ, małady čałaviek atrymlivaŭ źvierchu druhoje imia. Ale nikomu i nikoli nie pavinien byŭ raskryć jaho.
U Brazilii pamior «Indziejec ź jamy». Nichto nie viedaŭ ni jahonaha imia, ni jahonaj movy
«Takich emocyj, što «vaŭ!» — ich šmat!» Padarožnik z Salihorska raskazaŭ, jak prajechaŭ na skutary ŭsiu Łacinskuju Amieryku
U Pieru miascovyja indziejcy zachapili ŭ zakładniki nie mienš za 70 turystaŭ, patrabujuć vyrašeńnia ekałahičnych prablem
Kamientary
i potym nie raz čuła, što ja, maŭlaŭ, indziejec... ci moža chipi, ci pank i t.p... choć ni razu nie imknułasia ni da jakoj subkultury
p.s. na pieršym fota da indziejca toj, što źleva na fota bolš za ŭsich padobny... jak na moj dyletantski pohlad)