Ach, Varšava maja, ach stalica…
Siarhiej Astraviec piša na svaim błohu pra telerupary, statui, harady ź vialikaj litary.
Nu, dziadźka, spatykaje znajomiec, što ty pišaš, što ŭ stalicy pomnik Piłsudzkamu pastavili? Ja niešta nie dapiaŭ: ci ty žartuješ, ci ździekuješsia zusim?.. Atrymałasia nieparazumieńnie, zhodny. Raniej dla biełarusaŭ pupam ziamli była Ćviordakamiennaja, kažaš jamu: byŭ u stalicy, a jon — u maŭzalej zachodziŭ? Ciapier dla biełarusa stalica — dzie samaje hroznaje načalstva siadzić, adkul hrymoty i małanki.
Nie sakret, vušy haradziencaŭ i vočy taksama nakiravanyja byli ŭ bok Varšavy i Biełastoku taksama, bo heta pa darozie. Nie, my viedali, kaniečnie, što niedzie isnuje maŭzalej, ale nie zachodzili. Nia tolki ŭ maŭzalej, nia budu ŭtryravać, jasna, ale pa kaŭbasu haradziency jeździli ŭ susiednija Druskieniki. Praŭda, sam ja staraŭsia prasačkavać, kuplaŭ kalmary doma, pa jakija čarhi nie było nikoli. Ale my adchililisia. Usia stalica (nia taja, dzie maŭzalej) zajzdrościła, što my hladzim varšaŭski jaščyk, usio ž heta byŭ hłytok svabody.
Ranica našaja pačynałasia z «Kavy čy cherbaty» — pieradački, jakaja dapamahała palepšyć nastroj upierad, jak apynucca ŭ niepryjemnaj davoli rečaisnaści. Pamiataju siabie: naziraŭ ja za defiladami na 1 vieraśnia la panteonu nieviadomaha žaŭniera, za źjaŭleńniem pomnika Piłsudzkamu, za pabudovaj manumentu achviaram Katyni. Nu, što mnie ŭklučać saviecki telerupar, jaki z Kamunistyčnaj tałdyča pa‑stalinsku, što Kurapaty hitlercy ŭčynili? Słuchać ichnija «uremiečka», «siahodniečka», «utrečka», pa‑pravincyjnamu ździortyja? Ja słaviej takich nie prymaju, što ja, chalera, syzranski jaki‑niebudź? A ty dziadźka z pretenzijaj: u jakoj‑takoj stalicy Piłsudzki staić, ha?!
Ja — niaruski! Kali mnie treba ruskaje telebačańnie, ja ŭkluču «havoryć Maskva», našto mnie dublor z Kamunistyčnaj? Aryhinał zaŭždy lepšy ad dublikatu, jaki — albo tandeta abo zusim padrobka. Pryjemna ž pačuć intelihientnaha čałavieka, jaki havoryć adkryta «haradam i śvietu», što złačynstvam Stalina, represijam niama apraŭdańnia. I heta mović hałava vialikaj pa pamierach krainy. Karaciej — na movie aryhinału, dyk ci varta ŭklučać sapsavany telefon, jaki pa‑raniejšamu rady, što vorahaŭ narodu rasstralali jak šalonych sabak?! Siarod hetych vorahaŭ byŭ i amal ceły sajuz piśmieńnikaŭ našych biełaruskich. Dyk moža ŭsio ž lepš «havoryć Maskva» za «plavuzhaje Kamunistyčnaja», ruka chaj Maskvy, čymści kamuniackaja kuksa?
Što datyčyć Piłsudzkaha, aproč Varšavy, zrazumieła, niama inšaj stalicy, dzie b jamu mahli statuju pastavić. Dzie serca jaho — niemahčyma pahatoŭ, siabry maje. Druhi raz Žalihoŭski fokus nia zrobić. Što da mianie, nia maju ja lubimaj stalicy, pryzvyčaiŭsia biaz ich abychodzicca, mnie bolej padabajecca paniaćcie kulturnaj stalicy, kab pamienš načalstva ŭ čorna‑braniabojnych, pamienš siarpoŭ‑mołataŭ na hierbavych ščytach, kab leniny choć krychu nižejšyja byli, kab idealahičny dziohać mieniej adčuvaŭsia, kab nie chrumścieŭ na zubach piasočak ahitpropaŭski… Vaźmu, moža, lepiej ukluču ruku Maskvy, partrety bo cikaviej hladziacca ŭ aryhinale, a nie pieramalavanyja ŭ dziembielski albom.
Kamientary