«Heta Słava E., jon byŭ vielmi intelihientny i prystojny». Sumnaja historyja mužčyny, cieła jakoha znajšli ŭ domie ŭ atačeńni sabak u Maładziečanskim rajonie
Vypadak u vioscy Maładziečanskaha rajona, dzie ŭ atačeńni dziasiatka sabak u domie było znojdziena cieła mužčyny z pakusanym tvaram, atrymaŭ niečakany praciah. Z redakcyjaj Onliner źviazałasia Maryna i raskazała, što viedała zahinułaha — Słavu E. Akazałasia, što za hetym vypadkam staić kranalnaja i ŭ toj ža čas trahičnaja historyja čałavieka ź vialikim sercam, piša Onliner.by.

«Hetym letam ja dapamahała Viačasłavu Robiertaviču adnavić pašpart: jon zhubiŭ jaho 25 hadoŭ tamu, i ŭvieś hety čas byŭ biez dakumientaŭ i ličyŭsia pamierłym», — ź vializnym škadavańniem u hołasie kaža čytačka.
Pavodle jaje słoŭ, Słava prajšoŭ składanuju biurakratyčnuju praceduru, kab paćvierdzić i ŭznavić svaju asobu. U pracesie afarmleńnia dakumientaŭ jon upieršyniu za čverć stahodździa ŭbačyŭsia z rodnym bratam. Kali b nie trahiedyja, užo da navahodnich śviataŭ Słava atrymaŭ by doŭhačakany pašpart. Jak jon apynuŭsia ŭ tym domie i pryčym tut sabaki?
Haspadynia doma, dzie znajšli Słavu: «Navat Novy hod jon adznačaŭ z sabakami»
Intelihientnaha mužčynu, jaki letam 2024 hoda pasialiŭsia ŭ domie Ani i Dzimy (imiony źmienienyja), miascovyja viedali tolki pa imieni. Słava pryjechaŭ z tryma sabakami i dvojčy na dzień, što b ni zdaryłasia i jakoje b ni było nadvorje, ich možna było zaŭvažyć na darozie, jakaja idzie ŭzdoŭž pola.
— Jon kazaŭ «maje sabački» ci prosta nazyvaŭ ich «šery», «chudy», — raskazvaje Hanna. — Hetyja sabaki byli sensam jaho žyćcia. My ŭvohule na hetaj temie i syšlisia — ja taksama vielmi lublu žyvioł.
Hanna paznajomiłasia sa Słavam letam 2024‑ha — jechali ŭ elektryčcy «Minsk — Maładziečna» i razhavarylisia. Vyjaviłasia, mužčyna padšukvaŭ sabie dom u vioscy, «bo źniać žyllo z tryma sabakami było vielmi składana».
— Słava vyhladaŭ jak typovy intelihient, trymaŭsia ścipła. Pa razmovie było zrazumieła, što heta čałaviek z vyšejšaj adukacyjaj, vielmi prystojny, — uspaminaje pieršuju ź im sustreču Hanna. — Adnojčy Słava skazaŭ, što pracavaŭ fatohrafam, žyŭ niejki čas u Polščy. I kali jon spytaŭ, ci nie zdaje ŭ nas u vioscy chtości dom, ja prapanavała jamu časova pažyć u našym druhim domie — jon pustavaŭ i ŭ budučyni płanavaŭsia pad znos. Tam było čyścieńka, stajali žaleznyja łožki, była pracoŭnaja piečka. Praź niejki čas Słava pryjechaŭ, pahladzieŭ dom i nieŭzabavie pierajechaŭ u jaho z tryma sabakami. Było bačna, što jon ich vielmi lubić: hulaŭ dvojčy na dzień i vaziŭ cełyja sumki ježy ź Lebiadzinaha rynku. Jamu nichto nie dapamahaŭ, heta ja napeŭna viedaju.
U kamunikacyi Słava byŭ strymanym, zaŭsiody źviartaŭsia da mianie na «vy», i ja da jaho — taksama. Jon moh pažartavać, abmierkavać niejkuju haspadarčuju temu, aharod, sabak, ale amal nikoli nie kazaŭ pra siabie. Było zaŭvažna, što hetaja tema dla jaho ź niejkaj pryčyny chvaravitaja.
Niejak, uspaminaje surazmoŭca, u razmovie zajšła havorka pra redkija i śmiešnyja proźviščy, i Słava ŭpieršyniu ahučyŭ svajo.
— I ja jaho adrazu ž zabyłasia! I kali zdaryłasia biada, ja nie zmahła ŭspomnić hetaje proźvišča navat dla śledčych. Užo paśla ŭśviadomiła, što za ŭvieś čas tak i nie spytała ŭ Słavy pašpart — nastolki hłyboka jamu daviarała.
Pavodle słoŭ surazmoŭcy, Słava jašče letam skazaŭ joj pra toje, što narešcie znajšoŭ sabie dom, buduje tam valjery dla sabak i da vosieni płanuje źjechać. Mienavita z taho momantu, adznačaje Hanna, u jaho źmianiŭsia nastroj.
— Jon staŭ niejki natchniony, pačaŭ žartavać i čaściej uśmichacca. Da vosieni, praŭda, znoŭ staŭ maŭklivy. Praź niejki čas skazaŭ, što pierajechać nie atrymajecca, i paprasiŭsia jašče adnu zimu pažyć u domie. Voś tak i zastaŭsia jon u nas zimavać. Dumaju, usio z-za sabak — jany byli jamu siamjoj. Prosta nie pieradać słovami, jak ciopła jon da ich staviŭsia. Navat minuły Novy hod Słava admoviŭsia sustrakać z nami, skazaŭ: «Budu adznačać sa svaimi sabačkami».
Trahiedyja
Apošni raz žyvym Hanna bačyła Słavu ŭ čaćvier, 18 śniežnia.
— Ranicaj ja vypuściła svaich sabak na prahułku i, kali adčyniła dźviery, kab zapuścić ich nazad u dom, pačuła hołas Słavy. Jon skazaŭ, što zachvareŭ, i paprasiŭ nabrać jamu viadro vady z kałodzieža i zrabić kipniu ŭ litrovy słoik. Ja zrabiła jamu słoik kipniu, pakłała tudy jašče limončyk. Addaju jamu, a jon i kaža: «Vy akuratniej, ja, napeŭna, karanavirus padčapiŭ».
Prapanavała vyklikać jamu chutkuju, jon staŭ adniekvacca, kazać, što jamu ŭžo lepš, tolki, maŭlaŭ, słabaść zastałasia paśla tempieratury. Dumaju, jon admaŭlaŭsia tady z-za sabak, a ja nie zdahadałasia. Zaraz ja prakručvaju hetuju situacyju znoŭ i znoŭ i dumaju: «Nu čamu ja nie vyklikała hetuju chutkuju?!»
Jašče Słava paprasiŭ droŭ jamu parezać. Pamiataju, udakładniła ŭ jaho, ci pacierpić heta da niadzieli, bo ŭ subotu my źbiralisia bić kazu svaju staruju i ŭ Dzimy, viedała, času nie budzie. Zvyčajna my jamu na tydzień narazali droŭ, jon ich składvaŭ u siabie ŭ domie na kuchni, kab nie chadzić pa ich u ciemry praz uvieś dvor. Voś čamu my tolki ŭ niadzielu pačali da jaho hrukacca.
— A ŭ piatnicu?
— U piatnicu, hadzinie a 6—7‑j ranicy, ja pahrukała da jaho ŭ akno, spytała, ci nie treba jamu čaho. Zabrachali sabaki, ale ja ŭpeŭnienaja, što vyrazna pačuła jaho «nie». Mnie nie mahło zdacca. Słava ŭ asnoŭnym koratka adkazvaŭ: «zaraz», «pačakajcie», «idu», — moh paśla śledam vyjści. I ŭ tuju ranicu jaho adkaz mianie nikolki nie źbiantežyŭ — usio było jak zvyčajna. Na nastupny dzień, u subotu, my byli zaniatyja kazoj. Ranicaj niadzieli ja pahrukała da jaho ŭ akno, chacieła skazać, kab padrychtavaŭ miesca pad drovy. Z akna prabivałasia pałoska śviatła, było vidać, što ŭ domie haryć elektryčnaść, ale hrukała-hrukała-hrukała, a Słava nie adhukaŭsia. Było tolki čutno, jak u siencach la samych dźviarej brachali sabaki. Heta mianie naściarožyła, bo Słava zvyčajna začyniaŭ ich u zale.

Pavodle słoŭ Hanny, razhledzieć, što adbyvałasia ŭ domie, było niemahčyma: raniej i ź jaje dazvołu Słava znutry zakryŭ usie vokny starymi dźviaryma, patłumačyŭšy heta biaśpiekaj dla sabak.
— Kazaŭ, pieražyvaje, što, kali jaho niama doma, sabaki skačuć na vokny i mohuć paranicca, kali razabjuć škło. I tolki paśla taho, što zdaryłasia, ja zrazumieła, što jon takim čynam sprabavaŭ schavać, kolki na samaj spravie ŭ jaho žyvioł…
Uvajści ŭ dom z-za sabak atrymałasia nie adrazu: na dapamohu pryjšoŭ rodny brat muža surazmoŭcy, i tolki tady jany ŭtraich prajšli ŭsiaredzinu.
Ubačanaje, kaža jana, ich šakavała: Słava lažaŭ na łožku, uvieś jaho tvar byŭ u kryvi, vakoł — žudasnaja abstanoŭka i nieźličonaja kolkaść sabak.
Adznačym, što pa fota i videa, raspaŭsiudžanych paśla trahiedyi ŭ sacyjalnych sietkach, možna było zrabić vysnovu, što pamiaškańnie było niežyłym i tam žyŭ bomž. Ale nasamreč historyja akazałasia nie banalnaj, a los znojdzienaha čałavieka — nievierahodnym i trahičnym adnačasova.
— Viasnoj ja była ŭ domie — i tam byŭ idealny paradak, ale toje, što my ŭbačyli ŭ tuju niadzielu… Heta navat składana apisać słovami. My ž dumali, što ŭ Słavy tolki try sabaki — tyja, ź jakimi jon pryjechaŭ i paśla štodnia vyhulvaŭ. Akazałasia, što ich tam ź dziasiatak, a to i bolš.
I ŭsie jany, atrymlivajecca, spraŭlali patrebu ŭ domie. Jak i čamu tak atrymałasia, nie mahu skazać. Viedaju tolki adno: Słava byŭ vielmi achajnym čałaviekam. Ja ž bačyła, jak jon prybiraŭsia ŭ chacie, vychodziŭ i vylivaŭ brudnuju paśla myćcia padłohi vadu. U mianie navat dumki nie było chadzić da jaho ŭ chatu i kantralavać: Słava darosły, prystojny i niepituščy čałaviek. Och… Kali b tolki jon skazaŭ, kolki ŭ jaho tam sabak, ja b jamu dapamahła sterylizavać ich, karmić. A tak jon mataŭsia z hetymi vializnymi sumkami na Lebiadziny, vaziŭ im ježu…

Lena, pradaviec z rynku: «Letam zaŭvažyła, jak Słava źmianiŭsia»
Lena pracuje na Lebiadzinym rynku pradaŭcom, a taksama zajmajecca vyratavańniem žyvioł. Kali letam da jaje źviarnułasia znajomaja vałanciorka i paprasiła padtrymać Słavu ježaj dla sabak, žančyna, nie zadumvajučysia, stała jamu dapamahać.
— Spačatku ja navat nie viedała, jak jaho zavuć. Jon byŭ ścipła apranuty, vyhladaŭ i trymaŭsia dobrazyčliva. Vidać było, što čałaviek lubić žyvioł, a dla mianie heta pakazčyk. My čuli, što pieršyja dva sabaki ŭ jaho źjavilisia paśla rasstańnia z žančynaj, jakaja źjechała i pakinuła svaich žyvioł na jaho. Ja źbirała dla jaho sabačak usialakija abrezki, škurki, kurynyja chrybty, śvinyja nožki. Słava kazaŭ, što zimoj varyć ježu dla sabak u piečcy, a letam daje syroje. Razmaŭlali my zvyčajna niadoŭha, usiaho paru chvilin, pakul jon pakavaŭsia.
Pavodle słoŭ surazmoŭcy, letam jana zaŭvažyła źmieny ŭ pavodzinach Słavy: jon staŭ bolš adkrytym u znosinach, žartavaŭ.
— Dla mianie heta było kryšačku niečakana, ja pryzvyčaiłasia, što jon čaściej za ŭsio prosta maŭčyć, a tut — takija źmieny. Užo paźniej ja daviedałasia, što Słavie dapamahajuć z adnaŭleńniem pašparta, jaki jon zhubiŭ. I, vidać, hetaja čałaviečaja nieabyjakavaść rastapiła jaho serca. Mnie było vielmi škada Słavu, kali ja hladzieła na tonki płašč i čaraviki, što jon nasiŭ navat zimoj. Płanavała pryvieźci jamu ciopłaje adzieńnie, ale, na vialiki žal, daviedałasia, što mužčyna, jakoha znajšli, — heta jon.
Historyja z pašpartam, jakaja pieraviarnuła ŭsio žyćcio
Navina pra trahiedyju ŭ domie pad Maładziečnam raźlaciełasia imhnienna. Paźniej z redakcyjaj źviazałasia Maryna i raskazała, što viedaje, kim byŭ zahinuły mužčyna, i chacieła b raskazać jaho vielmi niaprostuju žyćciovuju historyju, jakaja tak trahična skončyłasia. Jana taksama adznačyła, što joj važna, kab čałaviek byŭ apaznany i, raz užo zdaryłasia takaja trahiedyja, byŭ pachavany pad svaim imieniem. Tak u žyćci Słavy abaznačyŭsia jašče adzin čałaviek, jaki praciahnuŭ łancužok dabra ŭ jaho losie.
— Mužčynu zvać Viačasłaŭ Robiertavič E., jamu 72 hady. Hetym letam ja dvojčy jeździła ź im u Barysaŭ, kab dapamahčy aformić jamu pašpart: 25 hadoŭ tamu jon zhubiŭ dakumienty i z tych časoŭ tak i žyŭ biez dakumientaŭ — niedzie padpracoŭvaŭ, zdymaŭ truchlavaje žyllo sa svaimi sabakami. Pra jaho mnie raskazała siabroŭka, jakaja paznajomiłasia ź im na Ždanovičach — jany razam brali tam ježu dla svaich žyvioł. I voś jana mnie raskazała, što, maŭlaŭ, čałaviek biez pašparta žyvie praciahły čas. I letam ja zaniałasia jaho pytańniem, pakolki ŭžo adnojčy dapamahała inšamu čałavieku ŭ padobnaj situacyi.
Pavodle słoŭ Maryny, u pracesie afarmleńnia dakumientaŭ jana daviedałasia, što Słava raniej žyŭ u Barysavie, u jaho była svaja kvatera. Ale, pakolki toj nadoŭha źnik, jaho pryznali pamierłym.

— I jamu pryjšłosia praz sud dakazvać, što žyvy, i ŭžo paśla adnaŭlać dakumienty. Jon mnie telefanavaŭ try tydni tamu, skazaŭ, što rašeńnie suda ŭžo hatovaje. Akazałasia, što ŭ Barysavie žyvie jaho rodny brat, małodšy, jaki dvaccać piać hadoŭ jaho nie bačyŭ! Jany tak ŭzradavalisia pry sustrečy! I ciapier tak kryŭdna, što my tolki adnavili pašpart, jak usio zdaryłasia. Prosta žudasnaja trahiedyja…
— Słava raskazvaŭ, što 25 hadoŭ tamu zhubiŭ svaje dakumienty na čyhunačnaj stancyi «Krupki» i ŭsie hetyja hady jamu było soramna ŭ hetym pryznacca. Niejki čas jon z kimści žyŭ u Minsku, paśla zastaŭsia adzin z hetymi sabačkami i trapiŭ u viosku.
U žniŭni 2025 hoda my pajechali ź Viačasłavam u Barysaŭ i padali dakumienty na adnaŭleńnie jaho paśviedčańnia ab naradžeńni. Kali paśviedčańnie zrabili, my znoŭ pryjechali, kab prajści praceduru identyfikacyi asoby. I voś tady jon ubačyŭsia z rodnym bratam, jaki pryjšoŭ paćvierdzić jaho asobu. Potym užo jon sam jeździŭ paru razoŭ za vynikami identyfikacyi. Vyjaviłasia, što Viačasłaŭ ličycca niežyvym i treba źviartacca ŭ sud, kab toj pryniaŭ rašeńnie, što jon žyvy. I voś dzieści tydni z try tamu jon mnie patelefanavaŭ i skazaŭ, što źbirajecca jechać za rašeńniem suda. Ja tady skazała: «Nu dobra, jakraz da Novaha hoda budzie vam padarunak: atrymajecie pašpart». Voś takaja historyja…
— Brat jaho nie viedaŭ, što jon žyvy?
— Nie viedaŭ. Nu voś takija byvajuć ludzi. Viačasłaŭ byŭ utojlivy, hanarlivy, nikoli ni ŭ kaho ničoha nie prasiŭ, dzieści padpracoŭvaŭ. My płanavali paśla vydačy pašparta zajmacca afarmleńniem piensii. U saviecki čas jon pracavaŭ na Minskim zavodzie šaścierniaŭ, paśla — na Barysaŭskim kambinacie chlebapraduktaŭ. Jon byŭ taki cikavy čałaviek, navat pachvaliŭsia, što byŭ u Maskvie na Alimpijadzie ŭ 80‑m hodzie, potym, u pierabudovačny čas, zajmaŭsia fatahrafijaj i dobra zarablaŭ. A kali zhubiŭ dakumienty, vidać, razhubiŭsia i nie viedaŭ, jak žyć. U Viačasłava była kvatera ŭ Barysavie, ale jaho vypisali adtul jak niežyvoha.
— Paśla sustrečy braty padtrymlivali adnosiny?
— Ich sustreča była pry mnie. Pryjšoŭ taki ŭžo niemałady čałaviek, kulhajučy, niezdarovy, ale vielmi dobry, spahadlivy. Jon byŭ vielmi rady bačyć jaho. Vidać było, što braty ź vielmi dobraj siamji. Viačasłaŭ abiacaŭ kłapacicca pra jaho <…>. Nu što skazać… Trahičnaja historyja, i chočacca, kab imia čałavieka viedali i chto jon taki. Što heta vielmi prystojny čałaviek, ale jak nie z hetaha śvietu.
«Sabaki chacieli jaho razbudzić»
Usie, z kim udałosia pahavaryć, byli zaniepakojenyja dalejšym losam sabak, jakija raptoŭna zastalisia biez haspadara. Žurnalisty źviazalisia z dyrektaram centra vyratavańnia biazdomnych žyvioł «Mara» Dzianisam Burkievičam. Mienavita jon u tuju niadzielnuju ranicu vyjazdžaŭ na miesca, kab dapamahčy ratavalnikam i daktaram chutkaj uvajści ŭ dom, dzie žyŭ Słava E.

— Ja nadzieŭ śpiecyjalny kaścium i ŭvieś čas, što pracavali śledčyja, byŭ svajho rodu bufieram pamiž imi i sabakami. Žyvioły byli napałochanyja, niekatoryja zabilisia pad łožki i kanapu. Mužčyna byŭ z akryvaŭlenym tvaram, i raniej pisali, što heta mahli zrabić pacuki, ale nie.
Ja nie pieršy raz sutykajusia z padobnym i mahu z upeŭnienaściu skazać, što sabaki, sprabujučy «razbudzić» haspadara, prosta zalizali jamu da kryvi tvar. Tam nie było inšych paškodžańniaŭ.
Što tyčycca losu žyvioł, to, sa słoŭ Dzianisa, jany zastalisia ŭ domie, pakolki da ich składana było dabracca. Pieršy čas było vyrašana pakinuć ich na miescy, a Hanna pavinna była ich karmić. Ale kali žurnalisty źviazalisia z žančynaj, taja skazała, što «sabak zabrali nieviadomyja ludzi».
«Vyvieźli ŭsich sabak na mikraaŭtobusie»
Uviečary paniadziełka, 22 śniežnia, sa słoŭ Hanny, da ich doma padjechała mašyna.
— Było kala dziasiataj, my ŭžo źbiralisia kłaścisia spać. Čuju: dźviercy mašyny braznuli i sabaki maje zabrachali. Ja apranułasia, vyjšła da bramy. Na darozie stajaŭ mikraaŭtobus, pobač — dobra apranutyja mužčyna i žančyna. U apošniaj śviaciŭsia ŭ rukach telefon. Spačatku padumała, što heta žurnalisty, chacieła paprasić ich nie zdymać, bo my z mužam nie adyšli ad šoku, sutki nie spali. Kažuć: «Tut pamior mužčyna?» Pačuŭšy, što tak, skazali, što jany pryjechali nakont sabak i chočuć ich zabrać. Ja papiaredziła, što sabaki nie sacyjalizavanyja, mohuć pakusać. Ale žančyna i mužčyna zapeŭnili, što viedajuć, jak ź imi abychodzicca.
Spačatku, kali jany zajšli ŭ dom, sabaki sapraŭdy brachali, ale paśla supakoilisia. Jany vyvodzili ich na pavadkach, sadžali ŭ bus. Ja dumała, što hetyja ludzi pryjechali ad Dzianisa [dyrektara centra vyratavańnia biazdomnych žyvioł «Mara»]. I kali praź niejki čas jon patelefanavaŭ i spytaŭ pra sabak, da mianie dajšło, što hetyja ludzi byli nie ad jaho.
— Kolki jany zabrali sabak?
— Było ciomna, ja zmahła naličyć 12. Mahčyma, ja niejkuju prapuściła ci paličyła dvojčy. I ciapier mocna pieražyvaju pra toje, chto ich zabraŭ, dzie jany, ci žyvyja, — płača Hanna. — Ja prosta bajusia, kab ich nie zabrali kudy-niebudź usyplać. Vielmi b chaciełasia źviarnucca da tych ludziej, što vyvieźli žyvioł, dać pra siabie viedać praz vašu redakcyju.
Pakul rychtavaŭsia materyjał, cieła Viačasłava ŭ paniadziełak zabraŭ i pachavaŭ rodny brat.
— Heta vielmi trahičny vypadak, ale my choć by možam być spakojnyja, što čałaviek praz 25 hadoŭ ubačyŭsia z bratam i byŭ pachavany pad svaim imieniem. Los, viadoma, u jaho taki, što ni ŭ adnym ramanie nie pračytaješ, — zaŭvažyła Maryna.
Ciapier čytajuć
«Pa-biełarusku «Słana» Filipienki nabyvali bolš achvotna, čym pa-rusku». Jakija knihi siońnia ŭ topie? Intervju z kiraŭnicaj vydaviectva Gutenberg Publisher
«Pa-biełarusku «Słana» Filipienki nabyvali bolš achvotna, čym pa-rusku». Jakija knihi siońnia ŭ topie? Intervju z kiraŭnicaj vydaviectva Gutenberg Publisher
«Heta ryzykoŭna dla Biełarusi». Zialenski zajaviŭ, što Rasija raźmiaščaje abstalavańnie dla naviadzieńnia šachiedaŭ na dachach biełaruskich šmatpaviarchovikaŭ
Kamientary