Jak Łukašenka vaziŭ mianie na zadańnie
Cybaty Zianon Stanisłavavič musiŭ doŭha ŭładkoŭvać nohi. Zatoje daimčaŭ nas Alaksandar Ryhoravič jak vokam mirhnuć... Piša Alaksandar Kłaskoŭski.
Učora, jak rychtavaŭ adzin artykuł, zmarnavaŭ proćmu času, sprabujučy datelefanavacca da niekatorych apazycyjnych palitykaŭ (ci znajści, na błahi kaniec, choć kaho-niebudź ź ichnich presavych słužbaŭ). Mabilniki paadklučanyja! Daliboh, nia škodziła b chłopcam pavučycca pracavać z žurnalistami ŭ hałoŭnaha palityčnaha apanenta.
Zaraz, naturalna, luboha bosa ź dziaržaŭnych medyjaŭ prezydent moža elementarna vyklikać na dyvan, i toj u blin razabjecca.
A voś kali Łukašenka byŭ dyrektaram saŭhasu dy "prosta" deputatam, to za ŭvahu presy tre' było jašče pazmahacca! I jon, varta addać naležnaje, nie lenavaŭsia lišni raz pavarušycca, kab trapić na hazetnuju pałasu. Abieruč chapaŭsia za lubuju mahčymaść pijaru i sprytna stvaraŭ infarmacyjnyja nahody.
Jašče bolej, adnojčy navat sam advioz mianie na redakcyjnaje zadańnie.
Leta 91-ha. Horača. Navat dziaržaŭnyja dziejačy nie zvažajuć na dres-kod. U kuluarach Domu uradu bakavym zrokam zaŭvažaju Zianona Paźniaka ŭ džynsach dy kaŭbojcy.
Tam sama, u Domie ŭradu, pobač z Avalnaj zalaj, mieściłasia i redakcyja "Narodnaje haziety", u jakoj ja tolki što staŭ pracavać namieśnikam. (I pa siońnia ščyra ŭdziačny Iosifu Siaredziču, tahačasnamu kiraŭniku vydańnia, jakoje choć i ličyłasia parlamenckim orhanam, ale ad pačatku ŭziało vyrazna demakratyčny kirunak. Jon zaprasiŭ mianie na pracu adrazu ž paśla taho, jak kamsamoł adchiliŭ ad pasady hałoŭnaha redaktara "Znamieni junosti".)
Dyk voś, kliča Siaredzič:
— Tabie — zadańnie. Treba źjeździć na sustreču deputataŭ z vybarcami i zrabić repartaž.
Nazyvaje adresu — niejki dom kultury.
A ŭ mianie — zusim inšyja tvorčyja (a mo' i nia tvorčyja, užo nia pamiataju) plany. Zrešty, u redaktara vybar nievialiki, bo ŭsie kabinety pustyja: chto ŭ adpačynku, chto na piva ciškom syšoŭ...
Karaciej, staju — łokci kusaju: znoŭ, durny pracaholik, pad ruku trapiŭsia!
— Iosif Paŭłavič, heta ž čortavy zuby! Dyj mašyna redakcyjnaja złamałasia...
— Nie chvalujsia daražeńki, transpart deputaty paabiacali ŭziać na siabie. Biary natatnik i laci na hanak!
Užo na parozie ŭdakładniaju:
— Ź kim choć pajedu?
— Z Paźniakom i Łukašenkam!
Tandem zusim nie ździviŭ. Tady budučyja antypody vyhladali amal što siabrami. Paźniak svajho antykamunizmu nia ŭtojvaŭ ad pačatku. A voś Łukašenka mienavita ŭ tyja dni, kali KPSS zachistałasia (kłaści na stoł partbilety stała navat modna), staŭ z ułaścivym jamu impetam bambavać atłuściełuju partakratyju, źbirajučy bahaty pijaraŭski plon.
U pryvatnaści, u traŭni 1991 hodu jon nadrukavaŭ u "Narodnaj haziecie" žorstki artykuł "Dyktatura: biełaruski varyjant?". Kali nie pamylajusia, pytalnik u nazovie pastaviŭ naš hałoŭny redaktar. Kab choć trochi źmiakčyć uražańnie ad hazetnaje "bomby". Ledź ci nie paśla kožnaj vostraj publikacyi jamu pahražała adchileńniem ad pasady reakcyjnaja parlamenckaja balšynia.
A Łukašenka ŭsio davaŭ dychtu. U červieni jon abvieściŭ pra stvareńnie u Viarchoŭnym saviecie hrupy "Kamunisty Biełarusi za demakratyju", čym vyklikaŭ šalenstva artadoksaŭ. Apateozam dziejnaści hrupy stanie asudžeńnie putču HKČP.
Voś na takoj hlebie jany i zblizilisia na peŭny čas ź lideram frakcyi BNF (sa słoŭ Valancina Hołubieva, budučy prezydent navat chadziŭ na pasiadžeńni apazycyi). Nia dumaju, što Paźniak ličyŭ Łukašenku idejna blizkim, chutčej — prahmatyčna razhladaŭ jak palityčnaha spadarožnika.
Fakt toje, što ŭ toj dzień abodva čakali mianie na hanku Domu ŭradu. Pobač stajaŭ lehkavik — nakolki pamiataju, "Niva". Tady možna było demakratyčna padjechać na saŭhasnaj mašynie až da samaha ŭradavaha budynku, jaki zaraz adbity ad vuličnaha ruchu vialikaj piešachodnaj zonaj.
Haspadar "Nivy" rasčyniŭ dźviercy i staŭ vybačacca za ciesny salon. Sapraŭdy, cybaty Zianon Stanisłavavič musiŭ doŭha ŭładkoŭvać nohi...
Zatoje daimčaŭ nas Alaksandar Ryhoravič jak vokam mirhnuć.
Voś tak ščyravaŭ budučy prezydent dziela niekalkich radkoŭ u hazecie!
Na samoj ža sustrečy z vybarcami hučali patetyčnyja słovy pra toje, što jašče trochi — i niedemakratyčnaja systema budzie złamanaja (karaciej, praktyčna toje samaje, što zaraz pramaŭlajuć na apazycyjnych mitynhach). Pryčym Łukašenka vyhladaŭ badaj što bolej radykalna.
A Paźniak musiŭ raz-poraz adbivacca ad verbalnych naskokaŭ niejkaj histeryčnaje kabiety.
Potym, u kuluarach, vycirajučy łob, źjedliva pažartavaŭ:
— Musić, taja pani nie zadavolenaja ŭsim na śviecie, pačynajučy ad svajho muža!
Alaksandar Ryhoravič žart acaniŭ.
Projdzie kolki času, i ichnija stasunki nabuduć užo zusim nie žartoŭny charaktar.
A tady Paźniak z Łukašenkam stajali pobač i śmiajalisia. Jany byli zadavolenyja. Kali nie zvažać na ekscentryčnuju kabietu, to sumiesny vystup prajšoŭ na ŭra.
U mianie i pa siońnia pierad vačyma hetaja palityčnaja idylija.
Ale ŭsie idylii chutka skančajucca.
Kamientary