Siarhiej Vahanaŭ piša pra rekanstrukcyju Kupałaŭskaha teatra.
Tydni dva tamu na adnoj viečarynie da mianie padsieła nieznajomaja stałaha vieku žančyna i pakazała zdymak: «Paznajacie?» Na zdymku, užo kranutym žaŭciznoj času, lažaŭ na šyrokaj kanapie, padpirajučy hałavu, niejki stary čałaviek u taŭstych akularach... «Tak, — nie čakajučy adkazu, pramoviła žančyna, — heta Saša Achramienka... Jaho ŭžo niama...»
Niešta ciskanuła ŭ sercy i zachaładzieła pad dychavicaj — tolki ŭčora ja bačyŭ jaho, uhladajučysia ŭ čornuju biezdań byłoj kupałaŭskaj sceny...
Ja padyšoŭ da teatra nieznarok, sprabujučy naŭskos, praz Alaksandraŭski skvier, skaracić darohu da mietro. Ale natyknuŭsia na tam-siam padranuju aharodžu, abapał jakoj byli raskidanyja pa brudnym śniezie budaŭničaje śmiećcie i reštki dreŭ — niepaźbiežnych, jak zaŭsiody śćviardžajuć budaŭniki, achviar rekanstrukcyi.
Ja, biezumoŭna, viedaŭ pra rekanstrukcyju Kupałaŭskaha teatra, nieadnojčy ŭhladaŭsia ŭ jaje namalavany na tkaninie fasadny tvar. Ale ŭpieršyniu ŭbačyŭ jaje z čornaha ŭvachodu.
Uvachodu, adnak, nie było. Zamiest jaho zieŭrała ahromnistaja čornaja dzira, uciahvačy pozirk u niejkuju nieabsiažnuju kaśmičnuju dalačyń. Navat redkija lampački na niabačnaj stoli zichacieli, niby zorki...
Tut ja i pabačyŭ Sašku. My nie bačylisia amal 60 hadoŭ.
Voś jon kliča mianie da čornaha ŭvachodu, dzie sustrakaje nas jahony baćka, skrypač z teatralnaha arkiestra, i ciškom, bo śpiektakl užo pačaŭsia, viadzie va ŭradavuju łožu, adkul z zamirańniem serca sočym, jak kavarstva zabivaje luboŭ... U antrakcie my, tuzajučy adzin adnaho, biažym vuzkim kalidorčykam va ŭbornuju Fierdynanda, chichichajučy nad nazvaj tajamničaha pamiaškańnia. Fierdynand, jon ža znakamity ŭ chutkaj budučyni Barys Kudraŭcaŭ, źniaŭšy špahu, častuje nas šakaładam, nalivaje z hrafina ŭ hranionuju šklanku niejkuju vadkaść, vypivaje, padnosiačy da nosa rukaŭ vyšytaha srebram kamzoła...
...Ja ŭhladaŭsia ŭ čornuju dziru, i adtul źjaviłasia raptam Stefanija: «Nu što, dadomu?»
Pa pravie čałavieka, adoranaha nie teatralnym, a prostym čałaviečym siabroŭstvam, ja čaściakom padvoziŭ Staniutu paśla śpiektaklaŭ, asabliva na sychodzie dziaviataha dziasiatka jaje hadoŭ. My doŭha žyli ź joj u adnym domie, na adnym paviersie, dźviery ŭ dźviery. Potym jana pierabrałasia ŭ inšy dom, pavierch apuścieŭ...
Apuścieŭ pavierch, dumaŭ ja, kali jana syšła na złomie stahodździaŭ u inšy śviet. Pavierch, na jakim jana žyła pobač z nami i jaki nazyvaŭsia XX stahodździem. Tak, my pierabiaromsia, uskaraskajemsia na novy. Ale ci ŭzdymiemsia? Ci zasvoim vyšyniu Ducha, jakuju pakazali nam — nie, nie śviedki — tvorcy Stahodździa?..
...Ja ŭhladaŭsia ŭ čornuju dziru, jašče nie viedajučy,
što praź dzień-dva niejkija źvierapadobnyja strašydły z nadpisam Hitachi na daŭžeznaj žoŭtaj šyi kančatkova zrujnujuć staryja ścieny.
...Ja ŭhladaŭsia ŭ čornuju dziru, jašče drenna razumiejučy, da čaho padobnaja hetaja «rekanstrukcyja» z čornaha ŭvachodu. I tolki ŭviečary, hledziačy, jak sakuraŭski Faŭst u pošukach dušy dastaje vantroby z anatamiravanaha trupa, ja zrazumieŭ hetaje varjackaje padabienstva...
Ale dušu «rekanstruktary» nie šukajuć. Vykidajuć jaje razam z vantrobami...
Siońnia jany havorać pra niemahčymaść zachavać staryja ścieny, niešta łapočuć pra sučasnuju «sceničnuju karobku» i zručnyja padłakotniki dla hledačoŭ.
Tak, jon paŭstanie praź niejki čas, novy teatr dla novych minčukoŭ. Ale dušy ŭ im nie budzie. A kali i budzie, to nieviadoma jakaja. Tolki nie taja, jakaja žyvie spradviek.
Bo duša žyvie razam sa starymi ścienami.
Razam z pamiaćciu žyvie i zachoŭvajecca duša.
...Ja pajechaŭ da Saškavaj žonki, my doŭha razmaŭlali, kožny sa svaimi pytańniami i ŭspaminami. Z prychavanym honaram i niejkaj piaščotaj jana raskazvała, jakim jon byŭ vydatnym muzykam, jak hraŭ i stvaraŭ bliskučyja džazavyja kampazicyi ŭ znakamitym arkiestry Barysa Rajskaha...
«Jon usio žyćcio zhadvaŭ vas, usio pytaŭsia sam u siabie, jak vy tam...»
Nu voś, padumaŭ ja, jašče adna čornaja dzira. Pamieram z žyćcio.
...U astrafizicy čornaja dzira — heta takoje ŭtvareńnie, u jakim kaśmičnaja hravitacyja dziejničaje z takoj zvyšmocaj, što śviatło, jakim tam zichaciać zorki, navat sa svajoj nievierahodnaj chutkaściu nie moža pieraadoleć jaje. Tamu jany i niabačnyja nam.
Ale jany jość.
Hladzieć taksama:
Voś vam i bajkot, abo Samahubstva pryvida
-
«Jak možna raźvivacca ŭ takoj sistemie?» Ekanamist krytykuje madeli, jakija ličylisia ŭzoram paśpiachovaści
-
Jakija vybary, takija i scenary. Čamu adrazu dva sparynh-partniory Łukašenki źniali svaju kandydaturu
-
Opcyi admaŭčacca ŭ spartsmienaŭ bolš niama. Ciapier nie tolki «nada», ale i pa pieršym ščaŭčku
Kamientary