Karcina Dejvida Finčera ŭ Domie kino
U miežach prajekta "Kanamanija".
U San-Francyska źjaŭlajecca seryjny zabojca, jaki nia tolki pahražaje supakoju horada, ale j ździekvajecca z palicyi, dasyłajučy ŭ hazety šyfry. Mańjak, jaki nazyvaŭ siabie Zadyjakam, tak i nia byŭ złoŭleny…
Paśla karciny “Siem” Dejvid Finčer iznoŭ viarnuŭsia da svajoj karonnaje temy. Ale režyser łamaje madel žorstkaha trymcieńnika, tasujučy hierojaŭ – nivodny ź jakich nie stanovicca hałoŭnym.
Film śleduje za dakumentalnaj knihaj Roberta Hrejśmita, jaki doŭhija hady pryśviaciŭ pošukam zabojcy. Ale karcina nie stanovicca j retra-filmam pra 70-yja hady, kali dziejničaŭ Zadyjak.
Karcina – pra šum i cišyniu, jakija supravadžajuć zło. I pra biezabaronnaść. Samaje niečakanaje, kali dziejańnie spyniajecca – i ničoha nie adbyvajecca. Heta možna paličyć nudoju, ale ad takoj nudy – cichi, chałodny maroz pa skury.
Zło zusim pobač. Dakranajecca. Nieviadoma chto. Niezaŭvažna.
I niama nijakich klučej ad hałavałomki.
Hazety kryčali – i zabyli, śledčyja viali spravu – i pachavali za zvykłaju zaviadzionkaj.
Čałaviek – pusty. Jon imituje kaštoŭnaści, ale zhubiŭ nat harantyi ŭłasnaha žyćcia.
Dzieści błukaje mańjak. Dzieści – achviara. U žyćci jany sustrakajucca.
Abyjakavaść pachavaje abodvuch.
Kamientary