Źmicier Višnioŭ: «Halijafaŭ» bolš nie budzie, i ŭ knižnaj prastory pry ciapierašnim režymie niama pierśpiektyŭ
Vydaviectva «Halijafy», jakoje pracavała amal 15 hod, zakryvajecca. U krasaviku Ministerstva infarmacyi prypyniła jaho dziejnaść na try miesiacy, ale i praz hety termin vydaviectva tak i nie adkryłasia. Vydańnie «Miedyjazona» publikuje razvahi zasnavalnika «Halijafaŭ» Źmitra Višniova pra knihi, samacenzuru i likvidacyju vydaviectva.
«Halijafam» bolš za 15 hadoŭ. Za hety čas vydaviectva sutykałasia z samymi roznymi situacyjami. U 2015 hodzie ŭžo začyniali našu vydavieckuju kniharniu, jakaja mieściłasia na vulicy Vałhahradskaj. Tady nas nie vyratavaŭ navat trochhadovy kantrakt na arendu pamiaškańnia. Sumna, bo na toj momant krama pražyła mienš za try miesiacy. Praŭda, tady nam nie prypynili dziejnaść całkam. My praciahvali vydavać knihi. Potym my znoŭku adkryli kniharniu. Potym znoŭ pierajazdžali. Urešcie kniharnia apynułasia na Niamizie, dzie my paśpiachova adpracavali niekalki hadoŭ da sumnaviadomaha prypynieńnia dziejnaści.
Prablemy z kniharniaj na Vałhahradskaj byli praz dakumientalnyja daśledavańni biełaruskaj historyi XX stahodździa ad litaratara i kiraŭnika biełaruskaj słužby «Radyjo Svaboda» — knihu Alaksandra Łukašuka «Viartańnie nacyjanalista». Na prezientacyju knihi pryjšło niekalki padazronych ludziej u harniturach i z navušnikami.
Apošni hod kniharnia «Halijafy», napeŭna, była adzinaj biełaruskamoŭnaj kniharniaj u centry Minska. Vydaviec Andrej Januškievič pasprabavaŭ adkryć «Knihaŭku», ale taja nie adpracavała i adnaho dnia.
Štohod my vydavali da 50 najmieńniaŭ knih. Za 15 hadoŭ my faktyčna vyraścili čytača. Šmat vyjšła litaratury sapraŭdy važnaj dla biełaruskaj kulturnaj prastory. U pryjarytecie zaŭsiody byli biełaruskija aŭtary. Siarod niezaležnych vydaviectvaŭ my, zdajecca, mieli najbolšuju kolkaść debiutantaŭ. Heta prynamsi možna prasačyć pa premii «Debiut», na jakuju my pastajanna vyłučali knihi.
Chto ciapier u Biełarusi zojmie nišu «Halijafaŭ», ja nie viedaju.
Vydaviectva «Halijafy» my zasnavali razam z paetam Michasiom Bašuram. Nam chaciełasia zrabić bolš raznastajnym litaraturny łandšaft. Spadziavalisia vydać šmat jarkich i zapaminalnych knih. Jak mnie ciapier dumajecca, našaje vydaviectva ŭ peŭnaj stupieni, było Litaraturnym rucham biełaruskich avanhardystaŭ, bumbamlitaŭskim prajektam.
Voźmiem chacia b nazvu. Mnohija ŭpeŭnienyja, što jana źviazana ź biblejskim Halijafam. Ale nie, halijafy — heta bujnyja afrykanskija žuki. Kali zhadać manifiesty litaraturnaha ruchu Bum-Bam-Lit, dyk tam i znojdziecca adkaz: adzin z tekstaŭ byŭ jakraz manifiestam «afrykanizmu».
Kali my adčyniali vydaviectva, čynoŭniki nam prosta ŭ vočy kazali: «My vas nie prapuścim, nie damo licenzii, bo vy budziecie vydavać niapravilnuju litaraturu». Byli takija realii. Na toj momant nas vyratavaŭ pieršy redaktar vydaviectva, biełaruski litaraturaznaviec, krytyk i piśmieńnik Uładzimir Hniłamiodaŭ, jaki pajšoŭ i zdaŭ hety ekzamien na prava zajmacca vydavieckaj dziejnaściu.
Čynoŭniki ad ministerstva nie zmahli admović akademiku. Tak paŭstali «Halijafy».
Paśla 2020 hoda ŭ vydaviectva pasypalisia rukapisy jak ad debiutantaŭ, tak i ad užo viadomych aŭtaraŭ. Siarod hetaj płyni prapanoŭ było šmat hrafamanstva, ale sustrakalisia i sapraŭdy vielmi talenavityja teksty. Varta zrazumieć, što heta była chvala palityčnaj litaratury. Naprykład, svoj rukapis dasyłaŭ były žurnalist «Anłajniera» Alaksandr Čarnucha. Ad jahonych «Śvińniaŭ» ja atrymaŭ estetyčnaje zadavalnieńnie: vydatnaja litaratura. Chaciełasia padtrymać, ale paśla vychadu takoj knihi možna było b pastavić kryž na ŭsich astatnich prajektach vydaviectva. Ja rady, što źjaviŭsia novy samabytny i hłyboka iraničny litaratar.
Niekatoryja rukapisy z toj palityčnaj chvali my prychavali — spadziavalisia ŭ budučyni nadrukavać. Situacyja ž nie prostaja. Ja nie mahu skazać, što ŭ «Halijafach» «pryčesvali» knihi. U nas było šmat samych roznych knih.
Da 2020 hoda ja mahu skazać adnaznačna, što my nie zajmalisia samacenzuraj. Prynamsi, heta była vielmi redkaja źjava. My staralisia vydavać usio talenavitaje i toje, što nam było cikava. I, biezumoŭna, my aryjentavalisia na zapyty čytača.
Ja dumaju, što «Halijafy» trapili pad katok začystki hramadzianskaj supolnaści. Paśla 2020 hoda biełaruskija ŭłady zabaranili Sajuz biełaruskich piśmieńnikaŭ, PEN-centr. Možna doŭha zhadvać i pieraličvać arhanizacyi, jakija byli zakrytyja. Było b dziŭnym, kali b kniharni, vydaviectvy i drukarni zastavalisia nie ŭ poli zroku represiŭnaj mašyny.
Ja nie viedaju, ci jość jašče ŭ jakich krainach ispyt na vydavieckuju dziejnaść. Bo ŭ Biełarusi — heta realnyja ryčahi cenzury. Pry žadańni, kali ty nie chočaš, kab čałaviek prajšoŭ ispyt, ty zaŭsiody znojdzieš, da čaho pryčapicca.
Navat dazvoł na handal knihami treba atrymlivać praź Ministerstva infarmacyi.
U nas šmat vydaviectvaŭ, jakija zajmajucca biełaruskimi knihami? Vidavočna, nie. Voźmiem tuju ž susiedniuju Litvu. Pryjazdžaješ na ich knižny kirmaš — vočy raźbiahajucca ad kolkaści litaratury, što vychodzić pa-litoŭsku. Čamu ž u ich tak dobra, a ŭ nas nie? Mnie zdajecca, usio vielmi prosta. U ich nie topiać ułasnuju kulturu, a imknucca jaje padtrymać.
U nas padatki ŭ vydavieckaj śfiery — 20 adsotkaŭ. Heta ža šalenstva! Heta ža nie vopratka i nie piva. Arenda vielmi vysokaja. Vydavieckaja dziejnaść u Biełarusi — heta ekstremalny sport.
Historyja z prypynieńniem dziejnaści vydaviectva zaśpieła mianie, kali ja byŭ u Šviecyi na litaraturnaj rezidencyi, kudy ja pajechaŭ zajmacca ŭłasnaj knihaj.
Farmalnych pryčynaŭ, praź jakija Ministerstva infarmacyi prypyniła dziejnaść «Halijafaŭ», dźvie. My nie padali źviestki pra źmienu jurydyčnaha adrasa i nie paviedamili pra sychod adkaznaha za vydavieckuju dziejnaść. Kali tabie čynoŭnica kaža, što z 2016 hoda ty zajmaješsia «niezakonnaj pradprymalnickaj dziejnaściu»… Zrazumieła, što paśla takoha abvinavačvańnia dziesiać razoŭ padumaješ, ci varta viartacca ŭ Biełaruś.
Za niekalki dzion da prypynieńnia dziejnaści my abviaścili ŭ sacsietkach rasprodaž. I nas padtrymali čytačy — čarha za knihami była vieličeznaja. Hrošy, zaroblenyja dziakujučy padtrymcy, dazvolili vydaviectvu pratrymacca jašče niekalki miesiacaŭ. Ale pieraatestacyju naš supracoŭnik nie prajšoŭ, chacia maje vyšejšuju palihrafičnuju adukacyju i dobra byŭ padrychtavany.
Kali vydaviectvu nie dajuć pracavać — vydavać i pradavać knihi — jak jano moža žyć dalej?
Ja chacieŭ by davieści ŭsie prajekty, što ŭ nas zaviśli, da kanca. Praź inšyja placoŭki, praź inšyja vydaviectvy. Mahčyma, i za miežami Biełarusi. U mianie samoha pakul niama płanaŭ stvarać novaje vydaviectva za miažoj. Bo treba krychu adyści paśla «Halijafaŭ».
U nas užo jość niekalki vydaviectvaŭ za miežami Biełarusi. Naprykład, «Łohvinaŭ» u Vilni i «Viasna» ŭ Prazie. Apošniaje, darečy, niadaŭna vydała knihi Alhierda Bachareviča i Juli Cimafiejevaj. Ja dumaju, što nieŭzabavie paŭstanuć i novyja vydavieckija inicyjatyvy.
Knižnaja prastora ŭ Biełarusi radykalna źmianšajecca. Ja nie baču na siońniašni dzień anijakich pierśpiektyŭ dla jaje raźvićcia.
U krainie biaskoncyja aryšty i hvałt. Jak u takich umovach uvohule možna niešta stvarać? Kali abryniecca chunta, tady i budzie pierśpiektyva na adradžeńnie našaj kulturnaj prastory.
Kamientary