Sa ślazami na vačach. Jak pravaabaronca Leanid Sudalenka pravioŭ pieršyja dni na voli
Homielski pravaabaronca raspavioŭ «Narodnaj Voli» pra sustreču z maci i dziećmi, a taksama padzialiŭsia najbližejšymi płanami.
Nahadajem, što Leanid Sudalenka vyjšaŭ z kałonii 21 lipienia. U niavoli jon znachodziŭsia dva z pałovaj hady.
— Čym ja zajmaŭsia pieršyja dni paśla vychadu na volu? Roznymi spravami, — kaža surazmoŭca. — Da cieścia na mohiłki naviedaŭsia, bo tak i nie patrapiŭ na jaho pachavańnie. Telehramu pra jaho śmierć ja atrymaŭ užo paśla taho, jak baćku žonki pachavali. A cieść byŭ dla mianie jak rodny baćka! U vieraśni my ź im zaŭsiody chadzili ŭ les, źbirali apieńki…
Darečy, chacia zakon i dapuskaje mahčymaść źniavolenamu naviedacca pad kanvojem na pachavańnie blizkich, ale na praktycy hetaja norma zvyčajna nie dziejničaje.
Ja razumieŭ taksama, što kali horšaje zdarycca z maci, jakoj užo 84 hady, to na raźvitańnie ź joj mianie taksama nie adpuściać.
— Vy raspaviadali, što maci navat nie viedała, dzie jaje syn znachodzicca. Joj skazali, što vy, maŭlaŭ, amal na try hady źjechali za miažu na zarobki…
— Takuju viersiju z majoj zhody prydumała dla maci maja starejšaja siastra. U mamy ŭ takim uzroście ŭžo jość peŭnyja prablemy sa zdaroŭjem, joj ciažka navat chadzić… I drennyja viestki pra syna dakładna nie dadali b joj mocy i sił. Tamu naš padman byŭ tym vypadkam, kali meta apraŭdvaje srodki. A meta była adna — zachavać dušeŭny spakoj darahoha dla nas čałavieka.
Mama žyvie ŭ vioscy ŭ Brahinskim rajonie, ludziej, jakija siadziać u internecie, tam niama. Tamu joj nichto praŭdy i nie kazaŭ uvieś hety čas.
Chacia byŭ adzin vypadak, kali niejkaja žančyna paviedamiła maci: «Maje dzieci kazali, što tvoj syn u turmie, a nie na zarobkach». Na što mama adkazała tak: «Ludzi roznaje kažuć. A ja vieru słovam svajoj dački».
— U minułuju niadzielu vy źjeździli ŭ viosku da maci. Ci raskryłasia ŭsio-taki praŭda pra vašu «zamiežnuju kamandziroŭku»?
— Nie, vyrašyli, što niachaj usio zastaniecca tak, jak i było. Navošta było kazać mamie, što jaje padmanvali? Mama, kali ŭbačyła mianie, znachodziłasia ŭ takim uźniosłym nastroi, što psavać jaho prosta nie chaciełasia.
— A jak prajšła sustreča z małodšym synam Mikitam, jaki čakaŭ vas doma?
— Sa ślazami na vačach. Syn za dva z pałovaj hady pastaleŭ, ciapier mnie ŭsio raspaviadaje, jak kažuć, uvodzić u kurs spraŭ. Na hetym tydni, darečy kažučy, Mikitu spoŭniłasia 14 hadoŭ. Žyćcio, jak kažuć, nie staić na miescy.
— Leanid, paśla vychadu na volu, ci patrebna vam zaraz adznačacca ŭ milicyi?
— Na pačatku hetaha tydnia ja staŭ na ŭlik u milicyi, aformiŭ usie nieabchodnyja papiery.
Mnie kožny tydzień treba budzie naviedvacca na niejkija mierapryjemstvy, jakija buduć pravodzić dla takich asob, jak ja. U mianie złačynstva kvalifikujecca jak mienš ciažkaje, ale sudzimaść budzie pahašanaja tolki praz dva hady.
Nakolki ja zrazumieŭ, uvieś hety čas budu znachodzicca pad kantrolem pravaachoŭnikaŭ. Mnie ŭžo navat ahučyli hrafik prafiłaktyčnych hutarak, jakija treba budzie słuchać raz na tydzień.
— Užo pačytali naviny, paznajomilisia z tym, što adbyvajecca ŭ krainie i ŭ śviecie?
— Skažam tak: paśla kałonii pakrysie prychodžu ŭ siabie. Baču, što za toj čas, pakul ja znachodziŭsia za kratami, vielmi šmat što źmianiłasia. Ale złaviŭ siabie na dumcy, što ja pakul nie hatovy navat uziać u ruki mabilny telefon, chacia jaho ŭ mianie i tak niama. I navat nie chočacca brać hety telefon. Ja ŭžo amal za try hady zabyŭsia, što heta takoje, i pakul adčuvaju, što jon mnie nie patrebny. Moža być, z časam heta projdzie…
— Žonka za hetyja dni vas krychu adkarmiła?
— Ščyra kažučy, ja zabyŭsia nie tolki pra mabilny telefon, ale i pra takija porcyi ježy, jakija padaje na stoł žonka. Ja za kratami ŭvieś čas maryŭ pra draniki, a doma źjeŭ tolki dva, i navat heta było zašmat. Tamu treba bierahčy zdaroŭje — budu płaŭna pierachodzić ad turemnaj ježy da smakaty žonki. Na voli inšaje charčavańnie, inšaje žyćcio…
Kamientary