«Nie viadziciesia na pavieŭnuju modu — padhladać za kłasikami ŭ zamočnuju adtulinu»
Paet i litaraturaznaŭca Michaś Skobła da dnia naradžeńnia Maksima Bahdanoviča raskrytykavaŭ u fejsbuku pamknieńni «daśledavać pryvatnaje žyćcio kłasikaŭ, ledź nie pad mikraskopam razhladać ich pražytyja nie napakaz dni».
Jaki samy papularny tvor Maksima Bahdanoviča? Dumajecie, «Zorka Vieniera»? Nie. «Pahonia»? Taksama pamylajeciesia. «Słuckija tkačychi»? I tut adkaz niesuciašalny. «Intymny dziońnik»! Miarkujučy pa spasyłkach u Siecivie, mienavita jon zasłaniŭ saboju ŭsiu tvorčaść Maksima Bahdanoviča. Jakaja tam «Zorka Vieniera», «kožnuju nočku na zorku dzivicca» — heta ž tak archaična! A što sučasna? Što-niebudź intymnieńkaje.
Stała ledź nie normaj padrabiaźniej, čym tvorčaść, daśledavać pryvatnaje žyćcio kłasikaŭ, ledź nie pad mikraskopam razhladać ich pražytyja nie napakaz dni.
Uvišnyja daśledčyki publikujuć vysmaktanyja z palca donžuanskija śpisy, padličvajuć kolkaść pazašlubnych dziaciej i dekalitry vypitaj harełki, na padstavie abranych u jakaści psieŭdanimaŭ imionaŭ robiać siensacyjnyja vysnovy nakont seksualnaj aryjentacyi svaich hierojaŭ.
Pohlad praz zamočnuju adtulinu zrabiŭsia ledź nie abaviazkovym rakursam, bieź jakoha tvory i žyćciapisy kłasikaŭ vyhladajuć presnymi i niecikavymi. Ich abaviazkova treba padsalić!
«Kałasy pad siarpom tvaim»? Nudnavataje čytvo. A ci traplałasia vam knižka «Žančyny ŭ žyćci Uładzimira Karatkieviča»?
«Moj śviecie jasny» Michasia Stralcova? Paezija? Nie, nam padavaj prozu žyćcia. Nu, naprykład, kolki času Stralcoŭ pravioŭ u vyćviareźnikach…
A praŭda, što ŭ Łarysy Hienijuš u HUŁAHu byŭ raman z kniaziem Vasilom Śviatapołk-Mirskim?
A praŭda, što Ciotka (jana ž Haŭryła z Połacka, jana ž Maciej Krapiŭka) była prychavanaj leśbijankaj?
I niama kanca hetaj «prozie žyćcia», hetamu pierabirańniu čužoj bializny pierad zacikaŭlenaj publikaj. Što ž, i asabistaje žyćcio kłasikaŭ nie schavaješ u muziejny siejf. Ale jak tut nie zhadać skazanaje ŭ Eklezijaście: «Usio maje svoj čas, i hadzina kožnaj dziei — pad niebam».
Pamiataju, jak vypadkova trapiŭ na śpiektakl pa tym samym «Intymnym dziońniku». Pakaz čamuści adbyvaŭsia ŭ Nacyjanalnaj biblijatecy. Koratka pierakažu siužet: na impravizavanaj scenie — jon i jana, spačatku — jak Redaktar i Žurnalistka. Žurnalistka z žarsnym prydychańniem paviedamiła, što zdabyła dla publikacyi siensacyjny materyjał — dziońnik Bahdanoviča. Na rezonnaje pytańnie značna mienš seksualna zakłapočanaha Redaktara: jak ža heta tabie ŭdałosia? — maładzica z zabojčaj ščyraściu adkazvaje: pieraspała z dyrektaram Bahdanovičaŭskaha muzieja, voś jon i adździačyŭ.
Zatym tyja samyja aktory bieź źmieny dekaracyj pakazali takuju scenku. Paet (Maksim Bahdanovič) abvioŭ paŭniutkuju zalu iskramiotnym ad žarści pozirkam i zusim nie šeptam, pieraprašaju, pryznaŭsia: «U mianie ŭstaŭ. Ja zadraŭ joj spadnicu i pavaliŭ na travu». U hety čas jahonaja partniorka (tempieramientnaja, treba skazać, dziavula) kačałasia pa padłozie ŭ jaŭna pieradčasnym ekstazie…
Hledačy jaŭna byli źbiantežanyja. Moj susied, siaredniaha vieku dziadźka, najbolš pieražyvaŭ, što dla aktorki nie prynieśli z kalidora kanapu, i joj daviałosia aholenymi plačami koŭzacca pa chałodnym marmury.
Što ž ujaŭlaje ź siabie bahdanovičaŭski «Intymny dziońnik», sceničnuju interpretacyju jakoha bačyli tysiačy (jon išoŭ u adnym ź mienskich teatraŭ), ale mała chto bačyŭ pieršakrynicu? Voś pierada mnoju na stale — tekst, niekalki zanatovak, zroblenych ałoŭkam. Tak, pra blizkaść z žančynaj. Tak, vielmi asabistych i adnaznačna nie pryznačanych dla druku. Navat u samym poŭnym zbory tvoraŭ. A pakolki pisaŭ paet nie dla čytača, skaračajučy i prapuskajučy słovy, to i pračytać jahonyja zapisy daśledčyki nie zmahli.
Całkam tekst nie ŭdałosia rasšyfravać navat Navukova-daśledčamu instytutu sudovaj ekśpiertyzy, rasčytana tolki kala 800 słoŭ, jakija časam niemahčyma źviazać pamiž saboj. 800 słovaŭ pierasypajucca, jak šaryki ŭ łatatronie. I kožny kanstrujuje ź ich tuju fihuru, jakuju sam zachoča. U teatry skanstrujavali pjesu.
A moj znajomy vydaviec zadumaŭ adnojčy vydać vybranyja tvory Maksima Bahdanoviča pad vyjhryšnaj z hledzišča markietynhu nazvaj — «Intymny dziońnik». Kniha ŭžo zapuskałasia ŭ vytvorčaść, a abaviazkovy dla jaje tvor usio nie znachodziŭsia. Ja pakazaŭ šukany tekst vydaŭcu, pierakanany, što na varštat Skaryny jon nie trapić. Tak i stałasia. Vydaviec pračytaŭ i rasčaravana ŭzdychnuŭ. Ale — nazvu knihi nie źmianiŭ. Tak što «Intymny dziońnik» Maksima Bahdanoviča ŭ pryrodzie isnuje i moža padaravać vam chviliny vysokaha čytackaha ščaścia.
I ŭsio ž nie viadziciesia vy na hetuju pavieŭnuju modu — padhladać za kłasikami ŭ zamočnuju adtulinu. Samapavahi vam hety zaniatak nie dadaść, dy i na prykazku nie varta zabyvacca, jak cikaŭnaj Amili nos pryščamili.
Schadzicie da Maksima Bahdanoviča na Trajeckuju haru, da Jakuba Kołasa na płošču jaho imia, da Janki Kupały ŭ nadśvisłacki park. Z adpaviednaj adlehłaści vy ŭbačycie ich va ŭsioj vieličy. A kali padydziecie zanadta blizka, pabačycie chiba šnurki na ichnich čaravikach.
«Uspomniu Vostruju Bramu śviatuju i vajakaŭ na hroznych kaniach»: 10 miaścin, źviazanych z Maksimam Bahdanovičam
Heta kamandzir draŭlanaha vojska ź pierunami, stralcami, zubrami i miadźviedziami z Naračanskaha kraju
«Jon viedaŭ, jak pad nosam u KDB stvaryć štab nacyjanalnaha adradžeńnia»
«Adkul ža ŭziaŭsia toj — realny ci iluzorny — čorny čałaviek, jaki padšturchnuŭ Janiščyc da bałkonnaha poručnia?»
«Adkaz mianie prosta ahałomšyŭ — «500 albomaŭ pa 500 uzoraŭ u kožnym, usiaho 250 000 pisanak»
Kamientary