Niejak išoŭ dzied ź Jankam Kupałam pa ciapierašnim parku imia Janki Kupały. Abodva na dobrym padpitku. Zima, noč i mocnaja zavirucha. Na ściežcy parku staić milicyjanier, uvieś zaniesieny śnieham…
Moj dzied da vajny dobra znaŭsia ź niekatorymi našymi paetami dy piśmieńnikami – Kupałam, Kołasam, Čornym dy inšymi. Dzied sam nia byŭ litarataram, i naohuł davoli hrebliva staviŭsia da biełaruskaj movy. Ale jon vykładaŭ u vučelni, dzie vučyŭsia svajak kahości z paetaŭ, i toj niejak zaprasiŭ jaho na sumiesnuju pjanku. I dzied paśla čaściakom sustrakaŭsia ź imi, kab vypić razam dy pahulać u karty, bo byŭ zaciatym karciožnikam.
Dyk voś niejak išoŭ dzied ź Jankam Kupałam pa ciapierašnim parku imia Janki Kupały. Abodva na dobrym padpitku. Zima, noč i mocnaja zavirucha. Na ściežcy parku staić milicyjanier, uvieś zaniesieny śnieham. Vyhladaje, jak adzin sucelny sumiot. A Kupała pryhadaŭ niejkuju svaju kryŭdu na orhany pravaachovy, padyšoŭ dy daŭ tamu kułakom pa hałavie. Stuknuŭ tak mocna, što niebaraka pavaliŭsia ŭ śnieh. Ale tut padaśpieli inšyja milicyjaniery, jakija schapili majho dzieda razam z Kupałam i paciahnuli ŭ pastarunak. Tam pahladzieli papiery. Ale ž u pašparcie ŭ Kupały nie było napisana, što jon Janka Kupała i słavuty paet. A chto taki Ivan Daminikavič Łucevič mienty, naturalna, nia viedali. Sami ž «chulihany» ŭžo byli niazdolnyja davać tłumačeńni nakont svaich asobaŭ.
Daviałosia pravieści noč u pastarunku. Uranku pryjšoŭ načalnik, jaki byŭ bolš adukavany, čym jaho padnačalenyja, i pačaŭ čytać śpis zatrymanych za noč. Pabačyŭšy tam «Ivana Daminikaviča Łuceviča», jon spałochaŭsia, ci nie Kupała da ich za kraty patrapiŭ, i pajšoŭ pahladzieć. Kali ž zrazumieŭ, što tak i adbyłosia, spałochaŭsia jašče bolš i paprasiŭ u abodvuch prabačeńnia, nazvaŭšy vypadak «prykrym nieparazumieńniem».
Ja viedaju hetuju historyju vielmi daŭno, i časta dumaju: «a što było b z maim dziedam u tyja dalokija 30‑ia hady, kali b jon tady nie z Kupałam išoŭ, a sa zvyčajnym hramadzianinam?».
Kamientary