U Minsku milicyja pryniała žančynu ŭ doŭhaj sukiency za cyhanku ŭ rosšuku i sa skandałam zatrymała
15 śniežnia ŭ Žanny Brazoŭskaj byŭ apošni pracoŭny dzień. 32-hadovaja minčanka pracavała kurjeram u kramie pa prodažy cacak, ale vyrašyła zvolnicca, kab zaniacca tvorčaściu. Jak kaža sama jana, «ja šyroka viadomaja ŭ vuzkich kołach jak śpiavačka Žanna Znakava». Zastałosia tolki ŭ apošni raz raźvieźci tavary. Žanna adviała dačku ŭ sadok i pajechała pa klijentach.
Apoŭdni jana pryjechała ŭ dom №27 na Čkałava. Pazvaniła ŭ damafon, i tut da jaje padyšoŭ mužčyna.
«Jon adrazu skazaŭ: «Milicyja. Dzie vy žyviacie?». Pakazaŭ paśviedčańnie, ale chutka, ja ničoha nie zrazumieła. Apranuty jon byŭ u zvyčajnuju vopratku, i ja jamu nie pavieryła, — raspaviała Žanna «Našaj Nivie». — Tamu jak maha chutčej pabiehła ŭ dom, da klijenta».
Klijenta jana navat paprasiła, kab jon pravioŭ jaje — kaža, spužałasia. Toj pahadziŭsia. A kali Žanna z klijentam vyjšli z padjezda, toj samy mužčyna jašče raz padyšoŭ da ich. Žanna prapanavała pakazać jamu pašpart. Pa jaje słovach, mužčyna pahadziŭsia i pierapisaŭ jaje źviestki.
Ale zatym padjechała zvyčajnaja, nie milicejskaja, mašyna. Ź jaje vyjšli dvoje i prapanavali Žańnie pajechać ź imi. Jana spužałasia jašče bolš.
«Ja padumała, što heta niejkija bandyty, pačała kryčać «Ratujcie!». Patrabavała, kab mianie vieźli na milicejskaj mašynie. Ja zvaniła ŭ «102», ale jany nie davali mnie narmalna havaryć. Jak ja pavinna była pavieryć, što heta sapraŭdnyja milicyjanty? — tłumačyć Brazoŭskaja. — Jany pačali zapichvać mianie ŭ mašynu. Ja supraciŭlałasia. Potym mnie kazali, što paškodziła im aŭto — što ž, moža być. Ale ja ž nie razumieła, što adbyvajecca, dumała, mianie vykradajuć».
Žannu advieźli ŭ Kastryčnickaje RUUS. Pa jaje słovach, pa darozie ŭ jaje zabrali telefon, jaje pastajanna abražali. A ŭ adździaleńni skazali, što jana padobnaja da žančyny, jakaja abrabavała babulu na Čkałava. I apranutaja była tak ža — doŭhaja klatčastaja spadnica, chustka, čornaja kurtka, ŭ rukach — vialikija torby. Raspytali, što Brazoŭskaja rabiła 6 śniežnia, skłali pratakoł.
«Ahułam ja praviała ŭ adździaleńni 7 hadzin. Ja była ŭ razhublenaści, ŭ šoku. Tym bolš, maje pravy nichto nie ahučvaŭ. Adzin ź milicyjantaŭ, Viazovič, uvohule skazaŭ: «Ja nie rekamienduju vam nikomu zvanić», — kaža Žanna. — Uvohule, jany pavodzili siabie tak, nibyta ja nie čałaviek i nie žančyna. Razmaŭlali hruba i pa-chamsku, pahražali, što ja budu adkazvać za niepadparadkavańnie supracoŭnikam milicyi i paškodžany sałon ich mašyny».
U RUUS na jaje skłali administracyjny pratakoł za niepadparadkavańnie zakonnamu rasparadžeńniu ci patrabavańniu słužbovaj asoby pry vykanańni im słužbovych paŭnamoctvaŭ. Sankcyja pa hetym artykule praduhledžvaje štraf ad 2 da 50 bazavych vieličyń (ad 360 tysiač da 9 miljonaŭ rubloŭ) abo administracyjny aryšt.
Žanna nakiravała zvaroty ŭ prakuraturu Kastryčnickaha rajona, rajonny adździeł Śledčaha kamiteta, ŭpraŭleńnie ŭłasnaj biaśpieki MUS i Administracyju prezidenta. Jana prosić ab admienie pratakoła, jaki ličyć niezakonnym, i skardzicca na dziejańni supracoŭnikaŭ RUUS.
«Niaredka ja biaru dačku z saboju na pracu. A ŭ toj dzień u mianie prosta byli vialikija torby, i ja adviała jaje ŭ sadok. Ujavicie, kab pry ŭsim hetym prysutničała dzicia! — aburajecca Brazoŭskaja. — Ja chaču, kab pra hetuju historyju viedali, kab bolš nichto nie trapiŭ u takuju situacyju. Milicyjanty kazali, što, kali mnie štości nie padabajecca, ja mahu źjechać u inšuju krainu. Ujaŭlajecie?!».
Pres-aficer Kastryčnickaha RUUS Leanid Ušenin paćvierdziŭ, što 15 śniežnia Žannu Brazoŭskuju zatrymali supracoŭniki UUS. Heta byli opierupaŭnavažanyja kryminalnaha vyšuku. Ušenin kaža, što milicyjanty dziejničali pa zakonie i abviarhaje niekarektnaść dziejańniaŭ ź ich boku.
Kamientary