«My budziem abaraniać svaje hałasy». Vialikaje intervju sa Śviatłanaj Cichanoŭskaj
U vypadku falsyfikacyi vybaraŭ biełarusy buduć hatovyja abaraniać svaje hałasy — u hetym upeŭnienaja kandydatka ŭ prezydenty Biełarusi Śviatłana Cichanoŭskaja. U ekskluziŭnym interviju Irynie Ramalijskaj, viadučaj telekanału «Nastojaŝieje vriemia», jana raskazała, ci ličyć siabie sapraŭdnym lideram, čamu jaje dapuścili da vybaraŭ, a taksama padzialiłasia svaimi asabistymi pieražyvańniami i strachami.
— Jak jano?
— Oj, ciažka.
— Čakali, uva što pieratvorycca vaša žyćcio?
— Nie, nie čakała.
— Nie paškadavali ab pryniatym rašeńni?
— Ciapier užo nie škaduju. Było vielmi šmat usialakich emocyj. I sto razoŭ škadavała, i sto razoŭ była hatovaja kinuć heta ŭsio. Ale ciapier, kali ja baču, što hetyja ludzi, jakija prychodziać da nas na pikiety, i kolki ludziej nie dajechała, i kolki ludziej źbirajecca, niezaležna ad taho, pryjaždžajem my, pryjaždžaju ja ci nie pryjaždžaju, — heta vyrazny pasył, što ludzi chočuć pieramienaŭ.
Ludzi pračnulisia: jany bolš nia chočuć žyć u strachu, prynižeńni, jany chočuć adčuvać siabie ludźmi ŭ svajoj krainie. Heta vielmi natchniaje. Ja razumieju, što za mnoj ludzi, vakoł mianie ludzi, napieradzie mianie ludzi.
— A kali było ciažej za ŭsio? Voś vy kažacie, što chaciełasia zdacca.
— A ŭvieś čas! Ja pamiataju samy jarki, viadoma, momant — heta toj telefonny zvanok, kali ja była ŭpeŭnienaja, što dalej nie pajdu, tamu što heta ŭsio było ŭžo zanadta.
— Telefonny zvanok?
— Kali patelefanavali i skazali, što ciabie ŭ turmu, u ciabie dziaciej [adbiaruć]. Pryčyn dla hetaha nie było, viedajecie.
— Heta ž byŭ inkohnita, tak?
— Heta byŭ zvanok z ukrainskaha numaru: «Mianie prasili pieradać, što kali vy ciapier nia spyniciesia, lepš spyniciesia, inakš jość peŭnaja infarmacyja, što vas pasadziać u turmu, a dziaciej zabiaruć u dziciačy dom».
Nu, heta takoje, viedajecie, było tak nizka i podła. Ja nikoli z hetym nie sutykałasia i jak mama, viadoma, vielmi zapanikavała. I vyrašyła: «Nu kudy, heta maje dzieci, i ja pavinna ich abaraniać». I ja na toj momant adčuvała ŭžo vielizarnuju adkaznaść za ludziej, jakija pavieryli Siarhieju, u jaho, potym u mianie pavieryli. Ale nivodnaja mama nie achviaruje svaimi dziećmi dziela kaho b tam ni było.
Ale potym sieła, padumała, što heta vielmi… Abjektyŭnych pryčyn mianie sadžać u turmu abo dziaciej zabirać u dziciačy dom niama. I kali ja prymu niejkija miery biaśpieki, to hetaha možna budzie paźbiehnuć. Heta byŭ adzin arhument za toje, što mnie varta iści dalej. I druhi arhument byŭ — my tady byli ŭ pajezdcy pa zdačy podpisaŭ, — što my ŭsio ž taki podpisy pavinny zdać, tamu što ludzi stajali, ludzi źbirali. I tam my pahladzim: źbiarom my hetyja 100 tysiač, nie źbiarom. Tamu što pieraškod da hetaha było vielmi šmat: i zatrymańnie našych siabroŭ inicyjatyŭnaj hrupy, i mahła być ryzyka niepryniaćcia hetych podpisaŭ, jak potym zdaryłasia ŭ Capkały. Heta značyć, faktaraŭ mahło być šmat, ale heta moj abaviazak — zdać hetyja podpisy, zrabić usio, što ad mianie zaležała na toj momant.
Ja ŭziała siabie ŭ ruki i pajechała dalej hetyja podpisy zdavać. Heta byŭ samy napružany momant. Ale naohuł u toj peryjad ty kožnuju ranicu pračynajeśsia — i tabie strašna. Strašna, što pryjduć ciapier ź pieratrusam, tamu što heta byŭ toj peryjad, kali zabrali Siarhieja.
Ja prosta vypała z žyćcia. Ja zboram podpisaŭ nie zajmałasia naohuł, ludzi ŭsio zrabili sami. Ja nia jeździła na nivodzin pikiet, ja tady naohuł praktyčna nikoha nia viedała z majoj inicyjatyŭnaj hrupy, to bok kiravać hetym pracesam ja fizyčna nie mahła. I maralna taksama.
I voś ludzi prosta prajavili cudy samaarhanizacyi, jany taksama ździejśnili podźvih u toj momant. Ludzi, jakija źbirali hetyja podpisy, i ludzi, jakija prychodzili i hetyja podpisy addavali za mianie. Heta značyć, hadzinnyja čerhi daŭžeznyja, niahledziačy na toje, što lidera pasadzili i zdavałasia b, što ŭsie pavinny znervavacca, iści bolš niama za kim. Nu, viedajecie, jak u nas było raniej: pavinien być abaviazkova lider, i tady ŭsie pojduć za im. Ale ŭ hetym hodzie tak atrymałasia, što ŭ nas kožny sam sabie lider. Jany arhanizoŭvajucca, jany abjadnoŭvajucca.
— Vy razumiejecie, što vy ciapier lider dla ich?
— Nie. Ja nia lider. Ja nie Cichanoŭski, heta Cichanoŭski — lider. Jon moh abjadnać vakoł siabie, u jaho takaja enerhietyka, jaho charyzma, hetaja siła ŭnutranaja, kali ludzi bačać, što jon moža skazać praŭdu — i skazać praŭdu takimi słovami, što jana dalacić da kožnaha. Ja nie takaja, ja spakojnaja. Dla mianie skazać niešta, zaklikać da niečaha — heta nie majo, ja tak nia ŭmieju.
— Vy ciapier stali lideram.
— Ja? Nie, ja nia stała lideram. Ja mahu skazać, što ja stała symbalem, ale nijak nia lideram, razumiejecie? Ja da niečaha, da niejkich podźvihaŭ, što mienavita treba rabić tak, zaklikać da niečaha — ja tak nie zmahu, ja tak nia ŭmieju. Dla hetaha patrebnaja moc unutranaja, ale niama ŭ mianie takoha.
— A strach zastaŭsia?
— Strach zastaŭsia, ale nie taki mocny, jak raniej. Tamu što ŭ toj peryjad, viedajecie, ja niejak zastałasia adna. Muža niama, ja nie razumieju, što mnie rabić, ci pravilnyja rašeńni prymaju. Ci, moža, varta źniacca, i jaho vypuściać, jon stanie niecikavy. Ty nie razumieješ, jak viaducca hetyja palityčnyja hulni. I ty adna, i ŭ ciabie dzieci, i ty čakaješ kožny dzień pieratrusu. Ty nia možaš vyjści z chaty, tamu što mohuć pryjści tabie niešta padkinuć — u našaj krainie ŭsio roŭna, dobraja ty maci ci drennaja, ale kali pryjšli i ŭ ciabie niešta vyjavili, što niezrazumieła jak tudy trapiła, to ty ŭžo nijak nia vykruciśsia — usio, prysud tabie.
Tamu byli niejkija sproby niejak siabie zaścierahčy: nie vychodzili z chaty, abaviazkova chtości pavinien być doma zaŭsiody. I voś ty chodziš, tabie strašna, što ty vyjdzieš, ciabie ŭ bus zahrabuć i paviazuć u nieviadomym kirunku, potym babulam pryjdziecca šukać, dzie ty. I ty bačyš, što tvaich siabroŭ inicyjatyŭnaj hrupy prosta tak zabirajuć ź pikietaŭ.
— Supracoŭniki ŭ cyvilnym, tak?
— Tak, supracoŭniki ŭ cyvilnym, jakija nikoli nie pradstaŭlajucca. Jany cicha padychodziać, cicha ciabie advodziać, cicha viazuć, i ŭsio. Jany ničoha nia kažuć, ciabie nia čujuć. «Nazavicie siabie?» — jon maŭčyć. Tamu ich i nazyvajuć cichary: nazirajuć, zdymajuć sabie, kab potym da kožnaha pryjści i kožnaha zabrać. Ale navat heta ludziej nie spyniła! Značyć, u ludziej nastolki vysoki zapyt na pieramieny, jany nastolki stamilisia, i vielmi šmat faktaraŭ u hetym hodzie paŭpłyvała mienavita na samaśviadomaść ludziej. Bajusia ja, i kožny čałaviek baicca. Chtości baicca stužačku nadzieć hetuju, chtości baicca nie pajści na daterminovaje hałasavańnie. Ale niechta hety strach pierastupaje, niechta jašče nia moža, ale jon vahajecca, a niechta nikoli nia zmoža. Heta ŭžo kožny čałaviek sam dla siabie vyrašyć.
— Jak vy ŭnutry z hetym stracham spraŭlajeciesia, kali prosta strašna?
— A pa-roznamu. Byvaje nastolki tabie drenna — było, ja pra ciapier nie kažu, tamu što ciapier usio ž taki inšy čas, kali ŭ ciabie jość mahutnaja padtrymka z tvajho štabu, dzie mianie padtrymlivajuć kankretnyja ludzi, jakija za ciabie haroj. Plus dałučylisia jašče dva štaby sa svaimi resursami, i jany častku pytańniaŭ pa arhanizacyi ŭziali na siabie.
Heta značyć, ty nie pavinna vyrašać adrazu miljon pytańniaŭ, i ty razumieješ, što my idziem razam. A tady ja była adna. Kali ty adna i na ciabie nachodzić, razumiejecie, heta prosta taki histeryčny stan, kali ty chočaš usio kinuć. I ty razryvajeśsia pamiž svaim kamfortam i toj adkaznaściu, jakuju ty na siabie ŭziała. I ludzi ŭ ciabie pavieryli, ludzi tabie pavieryli. I jany ŭsio roŭna bačać u tabie ŭžo — nu, u Cichanoŭskim, ale ŭ tabie, kali ty stała na jaho miesca, niejkuju nadzieju, što čałaviek zmoh, jon pavinien iści da kanca; lepš za im, lepš za hetym čałaviekam. A ciabie prosta razryvaje, tabie nia chočacca hetaha ničoha. Chočacca prosta zaleźci pad koŭdru, kab heta ŭsio skončyłasia.
— Chočacca płakać?
— Tak. Zaraŭła, papłakała, pahisteryła, uziała siabie ŭ ruki i idzieš dalej.
— Časta płačacie?
— Ciapier užo nie, a tady — tak. Heta navat nie tamu, što tabie kryŭdna, a tamu, što ty nia viedaješ, hety strach — jon akumulujecca-akumulujecca, i prosta ŭ adzin momant ciabie praryvaje. I ty prapłakała, lahčej stała na dušy, i ty razumieješ, što nia možaš pakinuć, pavinna. Ty apynułasia na hetym miescy, heta tvajo rašeńnie. Kali ŭ nas było bolš za 140 tysiač podpisaŭ, my sabrali i zdali ich. I voś čakajem rašeńnia, kolki pryniali, — i znoŭ ty razryvajeśsia. Ty razumieješ, što tabie lepiej, kab my hetyja podpisy nie sabrali. Tady ty ad hetaha ŭsiaho vyzvaliśsia, i ŭsio. Heta značyć, nastolki heta sieła ciažkim hruzam. A z druhoha boku, razumieješ, što raz my heta zrabili, zmahli hetyja podpisy sabrać, značyć, našy ludzi hetaha chočuć. Nu nielha, značyć, zaraz prosta ŭziać i spynicca. I voś hetyja voś areli byli: nie chaču, kab sabrali, i chaču, kab sabrali.
— Heta prosta dziŭna. Ja zboku naziraju, jak ja sabie vas baču, kali nia maju racyi, papraŭcie. Dziaŭčyna, jakaja nikoli nia dumała pra palityku, kab u joj udzielničać: raźmieranaje žyćcio, kachany čałaviek zmahajecca za niešta, hatovaja padtrymlivać maralna, doma ŭ asnoŭnym, jość lubimyja dzieci, kachany čałaviek — i raptam na vas usia adkaznaść. Na vas zaraz hladzić uvieś śviet. Ja hartaju stužki žurnalistaŭ z roznych krain, jakija pišuć: «Šok! Sensacyja! Takoha nie mahło być, nichto nia moh pradkazać. Jana na ščycie hetaj baraćby».
— Tak, tak i zdaryłasia, usio mienavita tak. Kali Siarhiej usio heta pačaŭ rabić, ja razumieła, čamu jon heta robić, jon sam z hetym sutyknuŭsia.
Ja ŭžo kazała, što ŭ palityku ty pavinien pryjści jak da relihii, jak da viery, heta nie adbyvajecca ŭ adzin momant: bac! — i ty ŭžo ŭ palitycy.
I voś jon pavoli da hetaha išoŭ, jon da hetaha pryjšoŭ, tamu što sam sutyknuŭsia z hetaj systemaj. I ja, jak i ŭsie ludzi: ty ž usio roŭna ničoha nia viedaješ.
A ŭ jaho nastolki mocnaja była viera, jon naohuł byŭ śmieły čałaviek, prosta jon hetaha nie kranaŭ. Jon sabie spakojna pracavaŭ, u jaho była lubimaja sprava. Usie ludzi, bolšaść, apalityčnyja — žyvuć kožny ŭ svaim maleńkim śviecie, im tam kamfortna. Tak, u susieda horš, u taho lepš, ale voś vyžyvajuć jak mohuć. Chtości horš žyvie — zaciahnu pojas tužej, i ŭsio roŭna siadziš i nie vysoŭvajeśsia, tolki b ciabie nidzie nie zahrebli. Strach u hetych ludziach siadzić.
A Cichanoŭski — nie: jon u mianie byŭ śmieły, jon jość śmieły. I jon pačaŭ adkryta kazać praŭdu słovami, jakija dalatali da kožnaha, nia niejkimi tam, jak palityki ŭmiejuć, pryhožymi słovami, kab i ŭładzie dahadzić, i niešta skazać. Nie, adkrytym tekstam: tak, tak i tak, biezhaspadarčaść, karupcyja. Jon heta ŭsio pačaŭ ahučvać, i ludzi: «Možna ž havaryć».
— Vy z takoj luboŭju pra jaho havorycie, z zachapleńniem.
— Tak, tak i jość.
— A kolki vy razam?
— Šasnaccać hadoŭ.
— I zachavali [takija adnosiny].
— Nie, nu, razumiejecie, kachańnie albo jość, albo niama. Jano, viadoma, vidaźmianiajecca, ale kali b niešta takoje ŭ maim žyćci zdaryłasia, ja ŭpeŭnienaja, što jon by staŭ na moj bok, zastupiŭsia. I kali ja hety krok zrabiła, heta było navat nia toje što samo saboj razumiejecca, prosta ja viedała, što ja niešta pavinna zrabić. Nu, prosta heta atrymała takuju formu, što ja pajšła i zamiest jaho padała dakumenty, tamu što nie mahła ja. Ja viedała, što heta dla jaho značyć. Nia prosta: nu, nie zarehistravali, i ŭsio, što ŭžo, ničoha strašnaha. Heta i jość taja padtrymka, u siamji jana jość, razumiejecie.
— Raskažycie pra jaho, u jakim jon stanie? U vas jość suviaź ź im?
— U nas jość suviaź praz advakata, ale heta takija, viedajecie, bytavyja prosta momanty. Mnie mohuć skazać, jak jon siabie fizyčna adčuvaje, maralna, ale pra spravu i pra samo śledztva ja ničoha nia viedaju. U jaho nia vielmi dobryja ŭmovy. Jon ciapier, pavodle apošnich źviestak, siadzić u małoj kamery, dzie adnu tracinu zajmaje tualet. Heta značyć, vy ŭjaŭlajecie sabie hetyja habaryty — heta prynižalnyja dla čałavieka ŭmovy, kali jon pad śledztvam, ale jon nievinavaty. Taki ž čałaviek, jak vy, jakoha prosta źmiaścili ŭ hetyja ŭmovy, tamu što ŭłada prydumała sabie, što jon u niečym vinavaty. Dobra, kali vy tak ličycie, jon ža nie vinavaty, čamu vy jaho trymajecie ŭ takich umovach? Hetyja karcary, kali dva zapar, — heta naohuł nonsens. Za pavucińnie, tam jašče za niešta.
— Što za pavucińnie?
— Jon trapiŭ u karcar za toje, što niešta kryčaŭ u akno, choć potym, kali byŭ sud, tam było dakazana, što i akna tam asabliva niama taho, dzie jon moh źmiaścicca. Karaciej, šmat supiarečnaściaŭ. Vy ž razumiejecie, što ŭ nas zakon jak dyšal. Tamu skazali jamu skarhu hetuju nie zadavalniać — i nie zadavolili. Jak u nas hłuchi plaskaje, a niamy kryčyć. Z hetaj ža seryi.
Trapiŭ jon u karcar, tam siem sutak adbyŭ, jamu pradjavili, jany ž sami prybirajuć hetyja karcary, tam było pavucina pad trochmetrovaj stollu, heta taksama dyscyplinarnaje spahnańnie, jamu za tuju pavucinu padaŭžajuć znoŭ karcar. Nu, a što ty zrobiš? I jon znoŭ skardzicca, i znoŭ akazvajecca, što skarha nie zadavalniajecca. Jamu ciažka, vielmi ciažka.
— Ci nie złamaŭsia?
— Nie, vy ž bačyli. U jaho byŭ sud u Mahilovie. Jaho pakazvali pa skajpie. Zaŭtra ŭ jaho znoŭ sud, ja tudy pajedu. Kali tam daduć videasuviaź, to ja budu prysutničać. Jak u apošnim sudzie videasuviaź nie dali, to mnie sensu niama być na pracesie, tam pracujuć advakaty. Heta značyć, ja idu tudy tolki dziela taho, kab na jaho pahladzieć. Znoŭ ža, heta ŭsio pa hetych skarhach.
— Pra nie złamaŭsia.
— Nie złamaŭsia. Jon tam, pakazali pa skajpie: «Ludzi, ja ŭ vas vieru», z sudździoj spračajecca. Jaho sa spravaj nie znajomiać, jaho pazbaŭlajuć pravoŭ naohuł elementarnych, i jon z hetym spračajecca. Heta značyć, jon nia złomicca nikoli, jon vielmi mocny i śmieły čałaviek. Maralna jaho dakładna nia złomiać, fizyčna — ja spadziajusia, što nie kranuć. Viedajecie, kali čałaviek sustrakajecca z advakatami i jany razumiejuć, što advakat heta moža vynieści za miežy, tam kali niejkija paboi buduć, heta nia toj čas, kali heta ŭsio schavać možna.
Jon mianie padtrymlivaje, ja viedaju. Kaža: «Joj tam lepš vidać, što rabić».
— Ujavicie, vyjdzie, ubačyć žonku novuju, inšuju.
— Ja ž nie źmianiłasia nastolki radykalna. Usie kažuć: źmianiłasia, stała macniejšaj.
Tak, ja stała macniejšaj adnosna siabie toj dva miesiacy tamu. Heta niejkija ŭnutranyja siły, ale, mahčyma, hetyja siły byli ŭva mnie zaŭsiody, prosta žyćcio mianie nikoli nia staviła pierad takimi ŭmovami, što ja pavinna była heta ŭsio navonki vyciahnuć. Mahčyma, mianie sytuacyja zahartavała, ja nia viedaju.
Ja nia dumała, što moj toj učynak ludzi aceniać jak niešta hieraičnaje, tamu što ja heta rabiła dziela kachańnia, dziela muža, kab jaho padtrymać. Heta ŭžo potym vyliłasia ŭ niešta takoje.
— Ci možacie vy acanić chod pieradvybarnaj kampanii Łukašenki?
— Ja ŭvohule nia baču, kab niejkaja pieradvybarnaja kampanija viałasia. Bo nas pastavili ŭ absalutna niaroŭnyja ŭmovy, ja nia dumaju, što…
Tak, jon dziejny prezydent, ale jon ža ŭsio roŭna jašče źjaŭlajecca i kandydatam u prezydenty. Ja nia dumaju, što jon pavinien jeździć pa zavodach, adkryvać niejkija balnicy abo jašče niešta. Łužyny niejkija adkryvać, jak jon vykazvajecca. Tamu što heta vykarystańnie administracyjnych resursaŭ. To bok heta niapravilna.
Z hetym, znoŭ ža, my ničoha zrabić nia možam.
A toje, što nam usialakija pieraškody zaraz vystaŭlajuć pry praviadzieńni našych pikietaŭ, — heta, viadoma, naohuł nie padlahaje nijakaj krytycy.
Dzie ŭ nas pikiet — katłavan ryjuć, dzie ŭ nas pikiet — akazvajecca, užo da nas było ŭzhodniena niejkaje mierapryjemstva, my pavinny scenu pieranosić, jaje raźbirać. Heta ŭsio pieraškody našaj pieradvybarnaj kampanii. Ale my spravimsia. My spraŭlajemsia, my i nie praz takija pieraškody prachodzili. Ludzi ž heta bačać, heta ŭsio zaŭvažajuć. Ludzi razumiejuć, što heta robicca, tamu što im strašna. Strašna, što stolki ludziej suprać.
Razumiejecie, heta nastolki drobiazna, heta ž vidavočna. U nas paviedamlalny metad praviadzieńnia pikietaŭ. My apaviaścili, umoŭna ŭzhodniena, raz apaviaścili. Potym, kali za niekalki dzion da našaha hałoŭnaha pikietu pačynajuć niejkuju svaju scenu ŭstaloŭvać i pravodzić tam viečar klasyčnaj muzyki, to ŭsie razumiejuć, dla čaho heta robicca.
— Vy dumajecie, heta ŭkazańnie źvierchu, ad Łukašenki? Ci heta na miescach čynoŭniki?
— Nu, ja nia dumaju, što jon kaža: tam scenu pastaŭcie, kab jany tam nie praviali pikiet. Nie. Heta ž niejkaja ahulnaja kamanda pieraškadžać praviadzieńniu pieradvybarnaj kampanii. A ŭžo chto jak zrazumieŭ i chto jak moža hetamu pieraškadžać — heta ŭžo inšaje pytańnie. Jak nas papiaredžvali ab pravakacyjach u tym planie, što ludzi pryjšli, a praz 10 chvilin jany ŭstali i syšli — heta taksama pravakacyja. Jana prymaje roznyja zusim formy, heta nie abaviazkova niejki fizyčny kantakt, jak było ź Cichanoŭskim.
My heta praduhledžvajem. My ludziam dziakujem, što jany choć by 10 chvilin pasiadzieli. My absalutna pryjazna da ŭsich stavimsia.
— Jak vy dumajecie, jon baicca vas?
— Ja nia dumaju, što jon baicca. Ja naohuł nia viedaju, što tam adbyvajecca. Moža, čałaviek naohuł nia viedaje, što ŭ Biełarusi robicca. Jon, moža, dumaje, što ŭ jaho vysoki rejtynh, ludzi jaho padtrymlivajuć hetak ža. Moža, jon zastaŭsia ŭ 90-ch hadach i jamu zdajecca, što i narod taki ž, usie jaho padtrymlivajuć. Ja nia viedaju. Nam ža nie havorać pra heta. Choć u Bieraści jon kazaŭ niešta pra 3%, značyć, niešta dachodzić, niejkija čutki.
Baicca — naŭrad ci, jon usio ž taki maciory palityk. Kali kazać asabista pra mianie — čaho mianie bajacca? Ale kali kazać pra mianie jak pra ŭvasableńnie ŭsiaho narodu, usich ludziej Biełarusi, jakija nia chočuć bolš tak žyć, to ja dumaju, što jon jak minimum u rospačy, u razhublenaści.
U nas było, viadoma, supraćstajańnie, vy pamiatajecie kryvavyja hady, heta ŭsio vielmi strašna, u ludziach hety strach siadzić, heta fizyčnaje zdušeńnie voli narodu. Ale tady heta prosta prymała troški inšuju formu: płošča, barykady.
Ciapier heta ŭsio, pa-pieršaje, nie skancentravana ŭ Minsku, heta ciapier pa ŭsioj Biełarusi.
Navat u małych haradach ludzi pačali razumieć, što tak nie pavinna być, ja čałaviek, ja hramadzianin hetaj krainy. Čamu mnie zatykajuć rot, čamu ja nie mahu havaryć, plaskać, chadzić? Heta samaśviadomaść naohuł usiaho narodu, a nia niejkaj adnoj pratestavaj hrupy.
— Jak dumajecie, čamu jon vas naohuł dapuściŭ i da hetaha času nia źniaŭ z kampanii?
— Jak ja heta baču, mahčyma, u jaho byli inšyja matyvy. U hetych palityčnych hulniach raźbiarecca tolki toj, chto sam u ich hulaje.
Zarehistravali dla taho, kab paśmiajacca. Heta majo subjektyŭnaje mierkavańnie, ja tak adčuvaju. Tamu što vyrašyli: nu, Cichanoŭskaja padała — davajcie pahladzim. Jana, pa-pieršaje, žančyna, chto tam za žančynu naohuł pojdzie, u nas Kanstytucyja «nie pad žančynu», žančyna nia moža być prezydentam. Pahladzim, chto za jaje naohuł hałasavać pojdzie. Parahočam potym.
Ale kali jon ubačyŭ voś hetyja čerhi, jakija pačali źbiracca. Siarhiej byŭ kiraŭnikom majoj inicyjatyŭnaj hrupy, jon pajechaŭ pa haradach jak kiraŭnik, pačali źbirać hałasy za Cichanoŭskuju, i jany ŭbačyli maštaby hetyja, što, niahledziačy na toje, što tam nie Cichanoŭski, a Cichanoŭskaja, ludzi pajšli, tamu što razumiejuć, što heta ŭsio-taki žonka. Byli, napeŭna, u ludziej sumnievy, ja nia viedaju. Mnohija potym kazali, što tak, za Cichanoŭskim hladzieli, jany jaho padtrymlivali, ale kali adbyłasia sytuacyja, što zamiest muža stała žonka, to ŭ ich taksama adbyŭsia niejki zruch samaśviadomaści, što my pavinny pastupić hetak ža, my pavinny ŭsie ŭstać zamiest jaho, my pavinny stać na jaje abaronu. Jana abaraniła svajho muža, voś heta ŭčynak. Voś za hety ŭčynak ludzi taksama pajšli.
Choć, kažu, ja ni ŭ jakim razie nia ŭznošu siabie, na toj momant ja naohuł nia dumała, što ja niejki vialiki ŭčynak ździajśniaju. Nie. Ja zrabiła heta dziela muža. I nikoli nie kazała, što ja zrabiła heta pieršapačatkova dziela ŭsich ludziej. Tolki dziela muža byŭ hety moj pieršy krok. Potym jon vyliŭsia ŭ niešta bolšaje, i ŭ vyniku — adkaznaść pierad ludźmi.
I kali jany ŭbačyli hetyja čerhi, ja dumaju, što jany spałochalisia, što jany ŭsio ž taki niešta niedzie nia toje zrabili.
— Čamu nia źniaŭ?
— A za što?
— Možna kryminalnuju spravu sklapać, zakryć možna.
— Ja siadžu doma — jakaja suprać mianie kryminalnaja sprava? Ja nikudy nie vychodžu, ja nie pakidaju dom.
— Siarhieja ž zakryli, pravakacyju takuju naładzili vielmi lohka.
— Dyk ja nidzie nie źjaŭlałasia.
— Ciapier.
— Ciapier heta zanadta daloka zajšło, pa-pieršaje. Pa-druhoje, mahčyma: tak, Cichanoŭskaja była, za jaje ludzi pajšli, ale heta ŭsio roŭna nie Cichanoŭski. Kali b byŭ Cichanoŭski, usio było b zusim pa-inšamu. Jon by sabraŭ takuju moc ludzkuju za hety čas, vy prosta nie ŭjaŭlajecie. Było jašče dva mocnyja kandydaty, my nia možam hetaha admaŭlać. Jany, napeŭna, ubačyli, što jany ŭ palitycy prasunutyja. Cichanoŭskaja, chatniaja haspadynia, zastałasia, jakuju jana prahramu naohuł moža vydać? Ci zmoža jana naohuł u niejkich palityčnych debatach udzielničać ci havaryć jak palityk? Nie, nie mahła b. I jany likvidavali na hetym etapie dvuch mocnych kankurentaŭ.
Ale, kab pakazać namiok na demakratyju, jany mianie pakinuli. Tamu što ŭsie my bačyli pra hety dom, što jon nia byŭ uniesieny ŭ deklaracyju, i mianie prosta vyciahvali z hetaha. Im treba było pakinuć niekaha adnaho, za kaho narod staić.
— Dziaviataha-dziasiataha čaho čakajecie?
— Dziaviataha — praviadzieńnie vybaraŭ, dziasiataha abviaščajuć vyniki — i Cichanoŭskaja stanovicca prezydentam.
— A kali abvieściać vyniki, što nie?
— Tady my budziem abaraniać svaje hałasy. Usio budzie prapisana. Ludzi atrymajuć dakładnuju instrukcyju, što treba rabić. Heta abarona hałasoŭ. My ŭbačym padlik CVK, i my ŭbačym realny padlik hałasoŭ z dapamohaj našych inicyjatyŭ, heta budzie vidavočna. I my zmožam pajści kožny ŭ svoj učastak i abaraniać svaje hałasy.
Pierakład — radyjo «Svaboda».
Fota na hałoŭnaj staroncy Nadziei Bužan.
Kamientary