Chočacie viercie, chočacie nie — ale 25 krasavika narodnaj artystcy Biełarusi Zinaidzie Bandarenka spaŭniajecca 70 hadoŭ.
Chočacie viercie, chočacie nie — ale 25 krasavika narodnaj artystcy Biełarusi Zinaidzie Bandarenka spaŭniajecca 70 hadoŭ.
Moj tata, Alaksandr Bandarenka, byŭ miedykam, chirurham u vajskovym špitali ŭ Minsku. A matulka maja, palašučka z Łojeŭščyny, zvali jaje Maryja, u pošukach lepšaj doli źbiehła ŭ horad. Tam i paznajomiłasia z tatam. Adukacyi nie mieła anijakaj. Prostaja sialanskaja dziaŭčyna…
Žyli ŭ internacie nasuprać čyhunačnaha vakzału. I kali fašysty pačali z samalotaŭ prasavać vakzał, my — mama na rukach z mnoju, starejšym dzieviacihadovym maim bratam Iharam — ledź paśpieli dabiehčy da padvału. A tata byŭ na dziažurstvie. Na treci dzień vajny prybiehła miedyčka z špitalu, skazała, što avijabomba trapiła ŭ apieracyjnuju i zahinuli ŭsie, i naš tata taksama. «Ratujcie dziaciej!» I mama, uziaŭšy mianie na ruki, kłunački na Ihara i na siabie, pieššu, dniom, chavajučysia ŭ chmyźniakach, a nočču idučy, dabralisia na Łojeŭščynu. A što naš tata? Jak vyśvietliłasia, naš tata zastaŭsia žyvy. Taja bomba nie ŭzarvałasia, prosta narabiła šmat pyłu i razbureńniaŭ. Špital evakujavali, tata paśpieŭ zabiehčy ŭ internat, ubačyŭ vieličeznuju varonku — i vyrašyŭ, što my zahinuli. Z špitalom dajšoŭ da Bierlina. Paśla vajny my sustrelisia ŭ Homieli — a ŭ jaho novaja siamja. Dla nas, małych, heta byŭ vialiki stres…
U škole nazyvali «artystka»
Zrabicca dyktaram mnie dapamahła škoła. Vykładčyca rasijskaj litaratury zaŭvažyła, što ja dobra čytaju vieršy. Paraiła iści ŭ dramatyčny hurtok. Kali vučyłasia ŭ 10‑m kłasie, zachvareła pleŭrytam. A ja ž maryła pastupać u teatralny. U škole mianie nazyvali «artystka», ale, uličvajučy składanaści sa zdaroŭjem, mama padtrymała tatavu ideju, i ja apynułasia ŭ miedvučelni. Adrazu stała naviedvać teatralnuju studyju, jakoj kiravaŭ zasłužany rabotnik kultury Siarhiej Astravumaŭ. Kali na Homielskim telebačańni abjavili konkurs na dyktaraŭ, jon paraiŭ mnie pryjści. Było mnoha pryhožych maładych žančyn i dziaŭčat. Vybrali mianie.
Maskva i nacyjanalnaja ideja
Choć ja ŭsio žyćcio pražyła ŭ horadzie, ale samyja dziciačyja hady (toje ž vajennaje lichalećcie) praviała siarod viaskovych ludziej i maje naziranki za hetymi ludźmi pakinuli hłybokija ŭražańni. Ja pa tych dziciačych hadach i nie zdahadvałasia, što takoje nacyjanalnaja ideja. Ale jana ŭ mianie pacichu śpieła. Kryšku «dapamahła» Maskva. Kali ja jeździła na zapisy, imknułasia padavać našu krainu na biełaruskaj movie. Pamiataju, kali pradstaŭlała Biełaruś u Kijevie na Usiesajuznym fiestyvali televizijnych filmaŭ, ludzi, pačuŭšy našu movu, apładziravali stojačy. A ja stajała ščaślivaja ź ślaźmi na vačach. Na Biełaruskim telebačańni, navat u Homieli, tady ŭsie dyktary razmaŭlali z ekrana pa‑biełarusku. Asabliva kali Biełteleradyjo ŭznačalvaŭ Hienadź Buraŭkin.
I raptam usio heta pačało razburacca. Ja, viadoma, nie maŭčała, havaryła ŭhołas. A ŭ nas, jak vy viedajecie, chto nie pahadžajecca, toj nie ź imi. Hramadstva padzielena, i ja nie na tym baku apynułasia.
Ciapierašniaje dziaržaŭnaje telebačańnie mnie niecikavaje. Vielmi spačuvaju siońniašnim viadoŭcam — jany zakładniki režymu. I taja biezduchoŭnaść, pošłaść, hvałtoŭnaść, što panujuć na tak zvanych biełaruskich kanałach, adšturchnuli našaha hledača. Bolšaja častka nasielnictva hladzić vymušana, bo nie maje vybaru, hladzić i krytykuje — heta ja viedaju dakładna.
Siamja i mary
Napieradzie leta. Ščyra kažučy, maru adpačyć, bo minułaja zima była napružanaja. Byli nievialikija prablemy i z zdaroŭjem. Dla mianie leta — heta lecišča, kłopat pra kvietki, pra maje lubimyja ružy. Maja siamja ciapier składajecca z troch čałaviek: ja, syn i muž. Starejšaha, Sašu, my zhubili ŭ 42‑hadovym uzroście, admoviła serca.
My byli aśvietnikami
Paznajuć! Ale daŭniej, jak pracavała na televizii, paznavali bolš. Nadarałasia i padychodzili, hutaryli. Pra što? Dy pra samaje roznaje. Pra toje ž samaje telebačańnie. Jano tady było zusim inšaje. My ž byli aśvietnikami.
Kamientary