«Sabrałasia i pajechała». Dziaŭčyna z Kobryna rvanuła na apošni sieans «Barbi» ŭ Biełaj Padlašskaj. Rolik ź jaje pryhodami virusicca ŭ tyktoku
Žycharka Kobryna raptam vyrašyła pajechać na apošni sieans «Barbi», jaki išoŭ u Biełaj Padlašskaj. Čamu tam? Bo heta, tłumačyć jana, najbližejšy horad zamiežža, dzie išoŭ pakaz.
U 5:55 rankam jana vyjechała z Kobryna. Kvitok na film byŭ na 12:20. Dziaŭčyna spadziavałasia prajści miažu da hetaha času.
Z Kobryna jana dabrałasia da Bresta. Z Bresta — rejsavym aŭtobusam. Ale jaje aŭtobus na miažy, kaža dziaŭčyna, byŭ dvanaccatym. Jana miarkuje, što ŭ im joj by pryjšłosia stajać sutki na miažy i naohuł nie paśpieć na pakaz. Tamu jana pierasieła ŭ aŭtobus, jaki stajaŭ trecim.
Prablema była ŭ tym, što treci aŭtobus išoŭ u Varšavu, a nie ŭ Biełuju Padlašskuju. Tamu dziaŭčynu vysadzili na trasie kala ŭjezda ŭ horad.
Chacia na miažy vandroŭnica prastajała siem hadzin, jana paśpieła na sieans na 2:55.
Ale pry hetym jana spaźniłasia na aŭtobus Biełaja Padlašskaja — Brest i vymušana była šukać hatel.
Ale z hatelem było niaprosta. Adnamiesnych numaroŭ u horadzie nie było. Jana kaža, što kružyła pa horadzie doŭha, joj admoviła 4 hateli. Havoryć, joj paščaściła, i jana znajšła adzin apošni numar adnamiesny. Ale vielmi stamiłasia.
A 8:30 nastupnaha dnia jana pajechała na Brest. Praz try hadziny była doma.
I tam jana daviedałasia «dobruju navinu»: «Barbi» pakažuć u Biełarusi.
«Navošta ja jeździła? Za padarožžam i emocyjami. Ni ŭ jakim razie nie škaduju», — reziumuje dziaŭčyna.
Čytajcie taksama:
Prankier pakazvaŭ rasiejcam ściah Biełarusi i prasiŭ zdahadacca, čyj jon — adkazy samyja niečakanyja
Čym ciapier zajmajucca braty-tyktokiery, jakich zatrymlivaŭ HUBAZiK
Kamientary