Viktar ŠNIP
***
Ja vučyŭsia ŭ Rasiei ŭ savieckaj Maskvie
Pić vino i lubić hety śviet za śviatło,
Što zapłaŭlena ŭ rosach, bliščyć na travie,
Jak u pamiaci toje, što ŭčora było.
Ja chadziŭ pa Maskvie j ja nia bačyŭ Maskvy
Toj, što ŭ knižkach vialikich vialikaj była.
Ja išoŭ u carkvu i vychodziŭ z carkvy,
Jak vychodzić ciapło ź viesnavoha śviatła.
I šumieŭ, jak kahał, Biełaruski vakzał,
I chaciełasia mnie, jak napicca, damoŭ.
I mnie ruski paet pra Rasieju kazaŭ
I hladzieŭ na mianie z-pad manhołaŭskich broŭ.
Toj Rasiei daŭno ŭžo na śviecie niama,
Jak i toj Biełarusi niama ŭžo daŭno.
I z Rasiei da nas znoŭ prychodzić zima,
My ŭ Rasieju viaziom svoj tabak i vino.
***
Ty nikoli nia budzieš hierojem,
Jak nia budzie sabaka vaŭkom.
Ty pamreš sa svaim hiemarojem
Za piśmovym, jak nary, stałom.
I nia buduć stajać pijanery
Nad trunoju tvajoj na dvare.
A źbiaruć z tvajoj chaty papiery
I zdaduć ich usie ŭ KHB.
Ale ž heta ŭsio budzie nia chutka.
I tabie siońnia chočacca žrać.
Dy pažerła ŭsio tut prastytutka
I źliniała, kab nie spakušać.
Dy ŭsio ž pryjdzie vialiki načalnik,
Moža, zaŭtra, a moža — praz hod.
I padoryć tabie jon harbatnik,
Choć ty lubiš višniovy kampot.
I ŭžo ty sa svaim hiemarojem
Budzieš siorbać harbatu štodnia.
Dy nia stanieš nikoli hierojem,
Jak nikoli nia budu i ja.
Balada losu
Moža j zaŭtra, mo praz hod, praź dziesiać,
Dy ŭsio roŭna ŭsio ž ciabie paviesiać...
Sumna heta ŭsio, jak na pažary,
Dzie ŭ susiednim domie na hitary
Chtoś ihraje i vino smakuje
I žančynu, jak pažar, całuje.
I ničoha nie źmianić nikomu.
Možna siońnia nie pryjści dadomu,
A pajści i sieści ŭ elektryčku,
Padčapić, jak nasmark, maładzičku
I pajechać ź joju na pryrodu
Padalej ad śmierci i narodu.
Možna ŭsio, ale praz hod, praź dziesiać
Usio roŭna ŭsio ž ciabie paviesiać.
I visieć ty budzieš na asinie.
Mima budzie jechać na mašynie
Čałaviek, jaki ciapier haruje
I tajhu sybirskuju piłuje,
Bo ŭsio roŭna ci praz hod, praź dziesiać,
Nie jaho tut, a ciabie paviesiać...
Sumna heta ŭsio, jak na pažary,
Tłumna heta ŭsio, jak na bazary,
I ničoha nie źmianić nikomu,
Jak nia lehčy mnie ŭ trunu žyvomu...
***
Iosifa Brodzkaha tomik čytaju,
Nibyta siadžu ź im za kružkaju čaju
U biełaj Rasiei, jakoj ja nia znaju.
I dym cyharetny tut dymam Ajčyny,
I šybiny ŭ voknach, nibyta ildziny,
Sonca praź ich, niby kroŭ, prastupaje,
Niby za ścianoju na skrypcy hraje
Saviecki habrej, što Ajčyny nia znaje...
My roznyja ludzi, ale my pad Boham,
Jak podpisy čornyja pad nekraloham,
Jak Brodzkaha vieršy pad vokładkaj knihi
I jak pad ziamloju niaśpiešnaść Niamihi...
Balada emihranta
Jon byŭ emihrantam z adviečnych bałot,
Dzie ŭ ščaści žyvie nieviadomy narod.
I ŭ Sankt-Pieciarburhu la vieśniaj Niavy
Z taboj havaryŭ jon, jak z pannaj, na «vy».
I byŭ jon samotny, što ŭciok ad sachi,
Nibyta manach, što zabyŭsia hrachi.
I byŭ jon pryhožy, niby Apalon,
Niby ŭ drohkim kielichu adekalon.
I ty ŭpadabała, jak śmierć, čužaka,
Jak ptuška na drevie suchim čarviaka,
I jon aničoha tut nie zrazumieŭ,
Bo žyć, jak trava na asfalcie, chacieŭ
I śledam pajšoŭ za taboj, jak hieroj,
Pa vulicy ciomnaj načnoju paroj...
Jon byŭ emihrantam z adviečnych bałot.
Ciapier jon vialiki, niby kašałot,
Pa vieśniaj i cichaj, jak viečar, Niavie
U Finski zaliŭ biez bacinak płyvie.
Kamientary