Kamierton Siarhieja Vahanava.
...Špacyravali ź siabram pa skviery, što pobač z vulicaj Bahdanoviča i płoščaj Banhałor, viała spračalisia ab niečym, zvykła nie źviartajučy ŭvahi na niedarečnaje spałučeńnie minskaj tapanimiki. Padčas sprečki, što viałasia pa-rusku, ja pracytavaŭ skaz ź biełaruskamoŭnaha tekstu. I raptam pačuŭ: «A ty praz movu ŭžo zusim staŭsia nacyjanalistam...»
Ni asudžeńnia, ni ŭchvaleńnia ja nie zaŭvažyŭ — niejkaja biaskolernaja, biez adcieńniaŭ, kanstatacyja. Ale zadumaŭsia: jak heta praz movu možna stacca nacyjanalistam? Ci kamunistam... Ci sacyjał-demakratam... Ci libierałam...
Siabar moj, darečy, libieralnych pohladaŭ, vydatna vałodaje biełaruskaj movaj, karystajecca joj pa patrebach. Ale ŭ asnoŭnym — ruskaj. Dyk što, praz užyvańnie toj ci inšaj movy vyznačajecca prynaležnaść da palityčnaj płyni i ŭvohule — palityčny ład?
Mnohija ličać, što ŭ Biełarusi ź jaje balučaj moŭnaj dramaj — vyznačajecca. Niekatoryja publicysty z užyvańnia ci nie ŭžyvańnia biełaruskaj movy ŭvohule robiać niejkuju pryładu nakštałt «svoj-čužy».
Cikavy narys pra ruskich u Estonii, navat pry štučnaści šerahu vysnoŭ z tamtejšych nazirańniaŭ, Dźmitryj Hałko pačynaje z pryznańnia, što «bolšuju častku žyćcia... karystaŭsia ruskaj movaj. Jana była pieršaj, vyvučanaj u dziacinstvie, i ciapier zastajecca asnoŭnaj movaj znosinaŭ». Ale kali «...mova — kulturny kod, u jakim zakładziena fiłasofija žyćcia čałavieka, jaho sistema kaštoŭnaściej, styl pavodzin, ład myśleńnia, ruskaja ź ciaham času robicca dla mianie ŭsio bolš čužoj. I heta nienarmalna — pastajanna ŭ hłybini dušy adčuvać siabie čužym siarod čužych na svajoj ziamli».
Razumieju ščymlivaść, ź jakoj aŭtar robić heta pryznańnie, bo ŭ «čužyja» traplaje pieravažnaja bolšaść biełarusaŭ. Ale ci nie chavajecca za hetaj ščymlivaściu peŭnaja niaščyraść? Što, kali aŭtar karystajecca biełaruskaj movaj, jon biełarus, a kali ruskaj — «čužy» biełarus? To bok i nie biełarus, a niemaviedama chto ź niemaviedama jakoj «fiłasofijaj žyćcia» i «sistemaj kaštoŭnaściaŭ»?
Admaŭlać movie va ŭpłyvie na «ład myśleńnia» i «styl pavodzin», viadoma, nie vypadaje. Ale ja nie viedaju anivodnaha ruskamoŭnaha biełarusa — ni z haradskich, ni tym bolš ź viaskovych — čyj ład i styl całkam nie biełaruskija. Rodnaja mova žyvie nie tolki i nie stolki ŭ kulturnym, jak ličyć Hałko, kodzie biełarusaŭ, bo kultura i nacyjanalnaja admietnaść niščylisia razam z movaj, ale najpierš u tysiačahadovym — «ad pradziedaŭ spakon viakoŭ» — kodzie biełaruskich pakaleńniaŭ. I ŭ hetym, upeŭnieny, paratunak i moŭnaja budučynia nacyi.
Dyk čamu ž «čužy»?
Niaŭžo častka biełaruskamoŭnaj intelektualnaj elity sapraŭdy vieryć u toje, što kali ruskamoŭnamu biełarusu bieź pieradychu dziaŭbści, jaki jon «čužy», i mova (dakładniej, jaje ŭsieahulnaje ŭžyvańnie, bo mova, dziakuj Bohu, žyvie) adrodzicca, i biełarus urešcie rešt stanie «svaim»?!
Nie, nielha błytać staŭleńnie da moŭnaj palityki sa staŭleńniem da ruskaj movy jak da «čužoj».
Inšaja? Tak. Zamiežnaja? Mahčyma. Ale ŭsio ž taki ŭ abmiežavanym, hieahrafična-palityčnym, tak by mović, sensie. Bo nielha nie ŭličvać, što ŭ roznych narodaŭ stanaŭleńnie movy adbyvałasia ŭ roznych histaryčnych abstavinach. I adnosicca da ruskaj movy, jak, naprykład, da anhielskaj — hłupstva, jakoje tolki pašyraje nieparazumieńnie pamiž biełarusami. Roŭna praz hod projdzie refierendum ab niezaležnaści Šatłandyi. I što, kali šatłandcy vykažucca «za», dyk admoviacca ad anhielskaj movy i ź impetam pačnuć karystacca tolki kielckaj?..
Niemahčyma, zrazumieła, paraŭnoŭvać sumnaviadomy łukašenkaŭski moŭny refierendum z šatłandskim ab niezaležnaści — roznyja mietady i roznyja mety. Łukašenkaŭski, što zrabiŭ ruskuju movu dziaržaŭnaj, — suprać niezaležnaści, u praciah rusifikacyi, jašče bolš žorstkaj, čymści ŭ SSSR.
Ale adna sprava — rusifikacyja, inšaja — ruskaja mova.
U peŭnym sensie ruskaja mova taksama achviara rusifikacyi. Z čaho jašče, jak nie z hetaj haniebnaj palityki, užyvańnie ruskaj movy pieratvarajecca, tak by mović, u złoŭžyvańnie, a sama jana abviaščajecca «čužoj» ci navat «akupacyjnaj»?! Darečy, taksama błytanina pamiž akupacyjaj i anieksijaj, jakaja pa nastupstvach jašče horš...
Adnojčy da mianie trapiŭ list, aŭtar jakoha ź vialikim žalem i zaniepakojenaściu piša pra niaviedańnie i niežadańnie viedać i ŭžyvać rodnuju movu. Ale voś vysnova: «...kab źmianić čužuju movu na svaju, treba, pa-pieršaje, zrazumieć škodnaść čužoj movy i kultury...»
Ja nie viedaju, jak možna heta zrazumieć.
Ja naohuł nie viedaju, jak strach pierad «čužoj» movaj i kulturaj i, adpaviedna, moŭnaja i kulturnaja abmiežavanaść, nie kažučy ŭžo pra varožaść, zdolny spryjać raspaŭsiudu i raźvićciu nacyjanalnaj movy i kultury. Padobna na toje, jak pahardlivaje staŭleńnie da biełaruskaj movy z boku adeptaŭ «vielikoj i niedielimoj» jość na samoj spravie ciemrašalstva, nie majučaje anijakich adnosinaŭ da kultury i ŭvohule čałaviečaj hodnaści.
Dyk navošta nam takoje padabienstva? Kab «ludźmi zvacca»?
Nie, mała siońnia ludźmi zvacca. Treba jašče zastavacca ludźmi.
Kamientary