U Słonimie zhubiŭsia trochhadovy chłopčyk, baćkoŭ znajšli tolki na druhi dzień
U Słonimie trochhadovy mały ŭviečary zajšoŭ u kramu i ŭziaŭ u chaładzilniku porcyju marožanaha. Na vychadzie jaho spyniła achova i vyklikała milicyju, paśla čaho akazałasia, što mały zhubiŭsia. Znajści jaho baćkoŭ akazałasia niaprostaj zadačaj, piša «Viečiernij Hrodno».
Chłopčyk byŭ zusim adzin i nie zmoh rastłumačyć, chto jon taki i dzie jaho baćki, bo amal nie razmaŭlaŭ. Niekalki hadzin jaho vazili pa kvartałach, spadziejučysia, što jon zmoža pakazać, dzie žyvie. Ale hetaha nie adbyłosia. Zajava ab źniknieńni dziciaci ŭ pravaachoŭnyja orhany taksama nie pastupała.
Ničoha nie zastavałasia, jak źmiaścić dzicia na noč u miedustanovu, a ranicaj praciahnuć pošuki jaho baćkoŭ. Mama znajšłasia nieŭzabavie. Jana raskazała, što joj stała drenna, paśla čaho jana pryniała leki i zasnuła. A syn tym časam samastojna adkryŭ dźviery i vyjšaŭ. Baćka ŭ hety čas byŭ na pracy, a druhoje dzicia taksama spała.
Kamientary