U babuli ź dziadulem ścieny zaviešanyja malunkami. U dziacinstvie ja chadziła ŭ pryciemku kalidora, zadraŭšy hałavu, i tolki zredčas, jak dziadula padymaŭ na ruki, mahła ŭvačavidki parazhladać ciomna-zialonyja haliny duba ci cehłu staroha kaścioła, narysavanyja kalarovymi ałoŭkami. Tady ja zacikaviłasia žyvapisam. 

Kali dapamoha dziaduli pierastała być mnie patrebnaj, u voka staŭ kidacca inšy rysunak: dva cieni ŭ profil, što siadziać na mury, adzin schileny da druhoha i niešta jamu paviedamlaje. U rukach taho — dreŭka, a na im, pa-nad hałovami, čyrvanieje ściah. Tady žyvapis cikaviŭ mianie ŭžo pastolki-pakolki, chvalavaŭ siužet.

Ja nie adrazu daviedałasia, što tyja rysunki — dziadźkavy. 

Dla maleńkaj mianie dziadźka Pavieł byŭ ledź nie samaj tajamničaj fihuraj u našaj siamji, bo bačyła ja jaho, nie dziva, redka. Bolšaść maich dziciačych uspaminaŭ datyčnaja jaho tolki pasredna, jak tyja malunki na ścienach, jak knihi na paličkach u jahonym pakoi, fotazdymki — u dziadulevym, štodzionnyja babuliny malitvy ci maminy raspoviedy. Ciapier takich ža abdzielenych maleńkich dziaŭčatak i chłopčykaŭ u razy bolej, čym było tady. Strašniej za paŭtary tysiačy palitźniavolenych tolki miljardy adabranych supolnych chvilin i tysiačy nie stvoranych razam uspaminaŭ. I ŭsio adno, niahledziačy na pieryjadyčny brak mahčymaści bačycca ŭžyvuju, dla mianie dziadźka byŭ i dahetul jość fihuraj važnaj i strašenna ŭpłyvovaj.

Kožnym razam va Unorycy raspaviadali pra cudoŭnyja zdolnaści dziadźki kiravać łodkaj. Ja čuła toje dziasiatki razoŭ, ale apynucca ŭ čoŭnie pad kiraŭnictvam jahonaj zahartavanaj lesapavałam ruki mnie daviałosia tolki adnojčy.

Tym razam my ledź nie zabłukali na dzikim račnym vostravie, ale nichto nie chvalavaŭsia: Pavieł jak ničoha nijakaha vyšukvaŭ piarliny ŭ kipie zasochłych midyj.

Tady ja vielmi zachacieła navučycca majsterstvu zaŭsiody ŭ luboj niezrazumiełaj situacyi šukać niešta dobraje. I, viadoma, kiravać łodkaj.

Niekali, vidać, tym samym letam, my z bratam Illom zachapilisia kamianiami, a niama lepšaha miesca na padobnaha kštałtu zachapleńni, čym na dzikich bierahach Dniapra. Nu i niešta my hrebalisia ŭ plažnym piasku, viali, mabyć, niejkija surjoznyja hutarki nakont navukovaj vartaści taho ci inšaha ekzemplara, i ŭ niejki peŭny momant da nas dałučyŭsia dziadźka Pavieł.

Voś tady ŭsio stała sapraŭdy surjozna: našyja askiepački łuny akazalisia biełaj śludoju, a skamianiełaja kostka dynazaŭra — palavym špatam. Ci źnikła našaje dziciačaje zachapleńnie paśla toj ćviarozaj i žorstkaj acenki našaj zdabyčy?

Naadvarot, my ŭ toj ža dzień vypravilisia ŭ ekśpiedycyju za dubravu, dzie niekali prakładvali naftapravod (a značyć, raskapali ziamny skarb), i vierchavodziŭ pracesam naš abrany hałoŭny hieołah. Siedziačy sioleta na kamianistym bierazie ŭ Batumi, ja ź biełaj zajzdraściu azirałasia na tamašnich mianie z bratam — mieć pad rukoju takuju krynicu infarmacyi! Tak, kamianiami ja zahladajusia i dalej.

Asoba dziadźki Paŭła jak biassprečnaha aŭtaryteta padmacoŭvałasia jašče i tym, što jon razmaŭlaŭ na niazvykłaj dla maleńkaj piacihadovaj mianie movie.

Maimi pieršymi biełaruskimi słovami byli, peŭna, «smačna jeści» i «dziakuj vialiki». Chtości navučyŭ, što siadać za stoł ź dziadźkam Paŭłam biez hetaha było jak minimum niepryhoža. I voś ja, uzbrojenaja ŭsiaho tolki hetymi dvuma vyrazami, jak nočy bajałasia zastavacca ź dziadźkam sam-nasam, biez mamy na padchopie; bo što ja zrablu z takim niebahatym arsienałam?

Tolki praź niekatory čas mnie patłumačyli, što heta Pavieł razmaŭlaje pa-biełarusku, i, pavodle babuli, jon pierajšoŭ na jaje ŭ svaim adzinaccatym kłasie. Jak ja tady zachapiłasia! Maleńkaja ja paabiacała sabie taksama da svajho adzinaccataha kłasa ździejśnić taki podźvih. Što rabiłasia ŭ toj dziciačaj hałavie? Ź jakoje pryčyny toje dziaŭčo tak ćviorda i bieskampramisna pastaviła sabie metu, jakuju budzie pamiatać na praciahu stolkich hadoŭ? 

Viedaju tolki, što dziadźka mianie natchniaŭ i praciahvaje natchniać, kožny dzień. Dy što tam, nie mianie adnu. Što jon padaryŭ mnie vielmi šmat, navat, zdajecca, pra toje nie viedajučy. Pra moj nievialički, zusim nieparaŭnalny da jahonych padarunak — hetyja słovy — jon, peŭna, taksama nie adrazu daviedajecca. Ale toje nie hałoŭnaje, praŭda ž?

Adras dla listoŭ: Turma № 1. 230023, h. Hrodna, vuł. Kirava, 1. Sieviaryniec Pavieł Kanstancinavič.

Čytajcie taksama:

«Francišak pamiataje tatu i molicca za jaho…» Jak siamja Sieviaryncaŭ try hady žyvie biez baćki i muža

Aleś Puškin: jakim nasamreč byŭ hety niaskorany mastak, što im ruchała i čamu jon viarnuŭsia ŭ Biełaruś na pakuty

Dźmitryj Bandarenka: Asensavaŭ siabie aficeram biełaruskaha supracivu

Клас
11
Панылы сорам
0
Ха-ха
1
Ого
1
Сумна
7
Абуральна
1