«Na ŭsich dźviarach visiać ściahi Z, a ŭ kabinietach dva partrety — Pucina i Łukašenki». Były palitviazień raskazaŭ, što ŭbačyŭ u kalidorach HUBAZiKa
«Ja pierastaŭ być čałaviekam, ja staŭ numaram u kartcy», — apisvaje mužčyna čas, jaki pravioŭ za kratami.
Kościa Vysočyn, sistemny siamiejny psichołah, hieštalt-terapieŭt, byŭ zatrymany ŭ 2021 hodzie, 11 dzion pravioŭ spačatku na Akreścina, potym čatyry miesiacy ŭ SIZA na Vaładarskaha. Rašeńniem suda byŭ asudžany da troch hadoŭ abmiežavańnia voli ŭ papraŭčaj ustanovie adkrytaha typu. Kanstancin paśpieŭ pakinuć Biełaruś, pierajechaŭšy žyć u Vilniu da svajoj siamji.
Jaho historyju zapisaŭ prajekt «Palitzek». Pryvodzim niekatoryja vytrymki apoviedu.
«U žyćci ja zaŭsiody bajaŭsia troch rečaŭ: armii, turmy i halečy. Ja zaŭsiody razumieŭ, što budu rabić usio mahčymaje, kab nie trapić u hetyja miescy. Turma dla mianie była padobnaja da śmierci, mienavita tak ja da jaje staviŭsia, razumiejučy, što źniavoleńnie budzie niaznosnym dla majoj psichiki. Heta antysvaboda ŭ poŭnym razumieńni hetaha słova. Ujaŭlajučy, što takoje pa niejkich pryčynach moža zdarycca, ja bačyŭ vychad adtul tolki adzin — samahubstva. Heta absalutna naturalna — vyjści takim sposabam. Tak ja dumaŭ.
U dzień majho zatrymańnia ŭ mianie nie było ni tryvoh, ni pradčuvańniaŭ, što adbudziecca niešta drennaje.
Mnie patelefanavali ź nieznajomaha numara, ja adkazaŭ (rabočaja zvyčka), i mužčynski hołas apaviaściŭ, što maja mašyna była zaŭvažanaja na miescy avaryi, jaje treba ahledzieć. Nu, treba i treba, što tut skažaš. Mašyna staić u dvary, pryjazdžajcie paśla abiedu. Viadoma, ja zrazumieŭ, što heta ŭsio nie prosta tak.
Ale była niejkaja nadzieja, što hetaj sustrečy ŭdasca paźbiehnuć. Vyjšaŭ vyhulać sabaku, Ina z synam jašče spali. Praŭda, apranuŭsia ciaplej, padumaŭšy, a raptam zatrymajuć? Telefon uziaŭ z saboj, ale papiarednie jaho vyklučyŭ. Choć treba było jaho zmyć va ŭnitaz.
U dvary mianie ŭžo sustreli. Dzietki ŭ čornym, u biejsbołkach z čyrvona-zialonym ściaham śpieradu. Vidavočna, nie daišniki. Mnie ŭ tvar sunuli telefon z fatahrafijaj, na jakoj byŭ ja na maršy, paprasili paznać samoha siabie i prajści ź imi. Voś i ŭsio, paźbiehnuć samaha vialikaha strachu ŭ maim žyćci ŭžo nie atrymajecca. Cikava, što, razumiejučy heta, ja vyrašyŭ usio ž skončyć pačataje, a mienavita vyhulać majho sabaku.
U kvateru my ŭvajšli taksama ŭsie razam. Ina, ubačyŭšy try čornyja fihury, adrazu ŭsio zrazumieła. Zapłakała. Hierman ža spytaŭ: «Heta dziadźka fu-bie?» Ja kiŭnuŭ. Hierman užo ŭ svaje try hady viedaŭ i razumieŭ, što adbyvajecca. Usich mužčyn u milicejskaj abo vajskovaj formie jon tak i nazyvaŭ «dziadźka fu-bie».
Jany zabrali rečy, u jakich ja byŭ na fota, sarvali bčb-ściah sa ściany i pavieźli mianie ŭ HUBAZiK na Internacyjanalnaj. U toj samy budynak, jaki byŭ kaliści HIESTAPA. Ničoha nie mianiajecca…
U HUBAZiKu razmaŭlali ŭžo inakš. Abražali, kryčali, źnievažali.
Što ŭraziła: na dźviarach usich kabinietaŭ visiać ściahi Z, a ŭ kabinietach dva partrety — Pucina i Łukašenki.
Mianie zaviali ŭ padvał. Pakazać katavalniu. Strašnaje miesca. Brudnaje, śmiardziučaje, zahadžanaje vanitami. U arsienale šokiery, dubinki, kajdanki. Pakazvajučy hety pakoj, jany ržali. Im było viesieła, jany ŭpivalisia svajoj uładaj.
Paśla sa mnoj praviali palitinfarmacyju, raspavioŭšy mnie, jaki ja vorah naroda i ŭsio ŭ takim duchu. Adno ciešyła, što nie było fizičnaha hvałtu. Prosta pahrozy: nie pakazvaj siabie hierojem, katavalniu ty bačyŭ.
Potym mianie advieźli na Akreścina.
Z taho momantu ja pierastaŭ być čałaviekam, ja staŭ numaram u kartcy. Tam bolš nie isnavała Kości, Kanstancina, majho proźvišča. Jość prosta numar i ŭsio.
Samym ciažkim va ŭsim hetym dla mianie było bačyć svoj strach. Za svaje 47 hadoŭ mierkavaŭ, što ŭ žyćci mnie ŭžo niama čaho bajacca. Heta ŭsio zastałosia ŭ minułym, ciapier, užo budučy darosłym, ja abaronieny. A tut ja zaŭvažyŭ svoj strach. Ja bajaŭsia sukamiernikaŭ, nie viedajučy, čaho ad ich čakać. Bajaŭsia supracoŭnikaŭ, uśviedamlajučy svaju biezabaronnaść.
Na žal, zaklučeńnie mianie źmianiła. Kali mianie vypuścili pad padpisku da ŭstupleńnia prysudu ŭ zakonnuju siłu i etapavańnia ŭ miesca adbyćcia pakarańnia, ja ŭśviadomiŭ, što staŭ inšym. U mianie źmianilisia kaštoŭnaści, aryjenciry, ujaŭleńni ab sabie. Rečy, jakimi ja napichvaŭ siabie ŭ socyumie, u turmie naohuł nie važnyja. Toje, jakim mianie zaŭvažali inšyja ludzi, heta žadańnie padabacca inšym, być prykmietnym. Tam heta ŭsio nie maje značeńnia.
U turmie ty važny jak funkcyja. Tvaja kaštoŭnaść vyznačajecca pieradačaj, jakoj ty dzielišsia z sukamiernikami. Pišuć tabie mnostva listoŭ — ty maješ aŭtarytet.
Možaš damovicca ź lahavymi na roŭnych, kab kamiery było dobra, a nie za siabie asabista, — ciabie pavažajuć. U turmie važnaja karysnaść mienavita ŭ hetych umovach. A kim ty byŭ da hetaha i nakolki byŭ papularny — usio heta bolš usio adno.
Ja ŭśviadomiŭ, što ničym nie adroźnivajusia ad inšych ludziej, ja nie mahu kantralavać nijakija žyćciovyja pracesy. Ja piasčynka. Niama ničoha takoha, što mianie moža abaranić ad śmierci abo ad turmy. Usie płany, mary, ambicyi — nie majuć nijakaj cany.
U turmie ja ŭśviadomiŭ, jak mocna šanuju siamju. Tam ja maryŭ tolki ab adnym — pabačycca ź dziećmi. Adčuć ich pach, abniać ich.
Važnaje, što ja zrazumieŭ, — svaju kaštoŭnaść. I zrazumieŭ jaje ja praz staŭleńnie ludziej, jakija pieražyvali za mianie, pakul ja byŭ u turmie».
Całkam historyju čytajcie pa spasyłcy.
Kamientary