«Mnie nie było dzie i za što žyć». Madeljer Saša Varłamaŭ raskazaŭ pra svaju emihracyju ŭ Hiermaniju
Biełaruski madeljer Saša Varłamaŭ apošnija try hady žyvie ŭ Hiermanii. Zajmajecca zdaroŭjem, piša kazki i redka vychodzić u ludzi. Pra pryčyny pierajezdu, $100 piensii i svaje budni ŭ Bierlinie jon raspavioŭ «Našaj Nivie».
Saša Varłamaŭ uspaminaje, što apošnim časam u Biełarusi jamu było asabliva ciažka.
«Žyć mnie akazałasia niama dzie. Kvatera, u jakoj my žyli ź siastroj, heta mamina. Pakul ja 26 miesiacaŭ u turmie znachodziŭsia, treba było advakatu płacić. Plamieńnica pradała svaju adnapakajovuju kvateru — voś hetymi hrašyma i pakryvali vydatki.
Plamieńnica była vymušana pierajechać da svajoj mamy — majoj siastry. A kali ja vyjšaŭ, dzie mnie było žyć — tam ža? Heta prablema».
U tyja hady jon zapuściŭ novy prajekt — teatr mody «Šafa». Staviŭ śpiektakli.
«Ludziej, jakija da mianie paciahnulisia, stali pieraśledavać. Pravodzili pravierki. Majoj vučanicy, jakaja adkryła svajo ahienctva, raptam admovili ŭ arendzie. I tak niekalki razoŭ. A potym šapnuli: pakul budzieš z Varłamavym, buduć admovy.
Adzin raz ja pravodziŭ repietycyju ź dziećmi, mianie vyklikali ŭ kalidor. Kažuć: usio, vam u hetym budynku bolš nie dazvolena zajmacca. Vynieśli maje rečy, vyvieli dziaciej. I my ź imi ŭ skviery kala stancyi mietro «Traktarny zavod» repietavali».
Varłamava aburała takoje staŭleńnie. Jon zhadvaje, što za konkurs «Młyn mody» praktyčna ni razu nie atrymaŭ zarobak jak arhanizatar i aŭtar. Tym bolš kryŭdna było bačyć, jak pad čužyja prajekty (centr mody i pryhažości «Kryštalnaja nimfa», Tydzień mody ŭ Minsku) u biudžecie znachodzili resursy, a dla jaho prajekta — nie.
U madeljera 38 hadoŭ stažu, u piensijnym paśviedčańni jon zapisany jak vieteran pracy. Kaža, što piensija — $100. Ź ich pałovu kožny miesiac zabirajuć u košt pahašeńnia arendy pamiaškańniaŭ BDU, jakuju sud naličyŭ Varłamavu.
«U mianie zastavałasia $50 — na ich chiba možna pražyć? Chapała tolki kab kamunalnyja zapłacić. A na leki jašče, na ježu treba było.
Mnie dapamahała niekalki čałaviek, jakija kaliści sa mnoj byli źviazany, čyje dzieci ŭ mianie zajmalisia. Jany prosta ŭ kanviercie kidali hrošy ŭ paštovuju skryniu. Ja navat časam nie viedaŭ, chto. Šmat hrošaj nie było, ale hałodnym taksama nie zastavaŭsia».
U madeljera prablemy z chrybietnikam. Jon pieranios čatyry apieracyi. Trapić u balnicu na lačeńnie, pavodle jaho słoŭ, z kožnym hodam stanaviłasia składaniej.
«Kali ja pryjšoŭ u RNPC traŭmatałohii, dzie mnie rabili apieracyju, tam skazali: niama miescaŭ. Ja prajšoŭ pa adździaleńni — tut łožki pustyja, tam pustyja. Rablu zaŭvahu: miescy ž jość. «Nie, heta nie dla vas», — uspaminaje Saša Varłamaŭ.
Pra sumnuju situacyju jon raspavioŭ pryjacielam ź Bierlina. Tyja i prapanavali pryjechać pahaściavać. Ź lutaha 2017 hoda madeljer u Hiermanii.
«Žyvu ŭ znajomych. Jany kormiać, apłačvajuć mnie miedycynskaje absłuhoŭvańnie — dziakuj Bohu, u ich jość takaja mahčymaść. Ciapier staić pytańnie ab surjoznaj apieracyi na šyjnym adździele chrybietnika. Praz paru tydniaŭ ja budu na pryjomie ŭ prafiesara, jaki daść kančatkovaje zaklučeńnie.
Ja vuču niamieckuju movu. Patrochu, bo mnie 65 hadoŭ, i ŭžo ciažkavata.
Napisaŭ try vialikija kazki, ciapier staić pytańnie ab vydańni — na niamieckaj i na ruskaj movach. Vydavać tut budu, jość ludzi, jakim spadabałasia. Pra hanarar, viadoma, havorki nie idzie».
Varłamaŭ pryznajecca, što jamu niaprosta było pryvykać da čužoj kultury.
«Siudy cikava ŭ hości pryjechać, pabyć miesiac. Mnie niaprosta paŭsiul — ja saviecki čałaviek. Nastalhii pa Savieckim sajuzie niama, ale jość nastalhija pa ludziach taho času. My nie začyniali dźviery na zamok, i fortki tady va ŭsich byli adčynienyja — nie bajalisia damušnikaŭ.
A ciapier ludzi absalutna inšyja. Nie chočacca navat hladzieć na ich. Voś i chadžu tam, dzie narodu mienš. Nie tamu, što ja bajusia kahości. Prosta demanstracyja samoha siabie nadakučyła ŭžo. Bolš chočacca spakoju, i zusim nie chočacca pakazuchi, teatra».
Z sacsietak madeljer vydaliŭsia. Kaža, tam sucelnaja chłuśnia i chamstva, jamu hetaha nie treba.
Pa rodnym Minsku jon nie sumuje.
«Tamu što Minsk inšy staŭ, — tłumačyć. — Sprava voś u čym: Łukašenka sam pravincyjał. I da siabie ŭ akružeńnie kliča nie minčukoŭ, a tych, chto ź pieryfieryi. Tyja pryjazdžajuć u Minsk z metaj: a voś my tut ciapier siabie pakažam. Ni adzin minčuk sapraŭdny tak by siabie nie pavodziŭ».
Ci vierniecca ŭ Biełaruś, Saša Varłamaŭ nie viedaje. «Mianie nie kličuć», — zaŭvažaje. Śfieru mody jon pakinuŭ.
«Razumiejecie, u čym sprava: mody, jakoj jana była ŭ 20 stahodździ, prosta niama. Novaje pakaleńnie asabliva nie navučanaje vybirać kolery, formy. Jany aby-što nadzieli i pabiehli. Navat nie zadumvajucca, što dobra ci drenna z punktu hledžańnia harmonii i bałansu. Syšła nieabchodnaść u prafiesijanałach, metrach, da čyjho mierkavańnia prysłuchoŭvalisia. Siońnia prafiesijanały zastalisia tolki ŭ miedycynie, dyj tam usiakija traplajucca. U astatnich śfierach panuje dyletanctva», — razvažaje Varłamaŭ.
U svaje 65 madeljer adzinoki, jon tak i nie stvaryŭ siamju.
«Siamja — heta dosyć surjozna. Jana ž ad Boha dajecca. A žyć z čałaviekam, ź jakim daviadziecca sabačycca z ranicy da viečara, — chiba heta siamja? Ja sam z saboj čaściakom harmoniju znajści nie mahu — kažuć, u mianie ciažki charaktar.
Mnie padabajucca słovy Cheminhueja: nie ŭsiakaje ziernie pavinna ŭzyści. Ale ŭ kožnaha jość svajo pryznačeńnie. Žyćcio nie idzie dakładna pa zadadzienaj schiemie — usie pavinny ažanicca ŭ stolki, u stolki pamierci. U kožnaha svoj los, ja fatalist na 100%. Ničoha vypadkovaha nie byvaje.
Moža, i Łukašenka pryjšoŭ da ŭłady, kab narod narešcie pračnuŭsia? Nielha ž usio žyćcio treścisia ad strachu pierad duraściu — heta kašmar, strašny son. Pračynacca para».
Kamientary