«Padzielniki? Kłasnyja dzieci». Vykładčyca BDUIRa, jakaja adsiadzieła pa spravie studentaŭ, pra toje, jak aptymizm vyratoŭvaŭ za kratami
Ź Biełarusi vyjechała apošniaja fihurantka «spravy studentaŭ» — byłaja vykładčyca BDUIRa Volha Fiłatčankava. Žančyna raskazała «Našaj Nivie» pra znajomstva z «padzielnikami» ŭ turemnych zaścienkach, nieabyjakavych studentaŭ BDUIRa i strach paśla vyzvaleńnia.
Dapamahčy byłoj palitźniavolenaj možna tut.
«Jak sto čałaviek mahli prahałasavać, kali jany navat nie ŭvajšli ŭ škołu?»
Volzie Fiłatčankavaj 45 hadoŭ. Bolšuju častku žyćcia jana prapracavała prahramistkaj, a z 2017-ha pajšła na padpracoŭku ŭ BDUIR. Vykładała tam na paŭstaŭki, «dla dušy».
«Mnie padabałasia bačyć maładyja tvary, razumnyja. Naša kafiedra [prahramnaha zabieśpiačeńnia infarmacyjnych technałohij] — adna z samych mocnych va ŭniviery. A kali čałaviek zacikaŭleny ŭ tych viedach, što ty jamu daješ, pracavać ź im — adno zadavalnieńnie. Jany sami viedajuć, što heta im treba», — zhadvaje Volha ŭniviersitet.
Jašče ŭ junactvie jana była nieabyjakavaj da hramadskich padziej: «Z 1996 hoda ja ŭdzielničała ŭ roznych akcyjach, była suprać taho, što adbyvajecca ŭ našaj krainie. U 1994-m, padčas pieršych prezidenckich vybaraŭ, mnie było 15 hadoŭ, ja nie mahła hałasavać. U 1996-m, kali adbyvaŭsia refierendum, taksama jašče nie hałasavała, mnie było 17. Ale svaju hramadskuju pazicyju nikudy nie chavała».
U 2020-m Volha pajšła ŭ niezaležnyja naziralnicy na vybarach. Pracavała nie na adnym učastku, a na troch: akramia ŭčastka ŭ svaim rajonie, nazirała ŭ Atolina, niedaloka ad svajho lecišča, i ŭ atolinskaj balnicy.
Jana pabačyła, što niezaležnych naziralnikaŭ nie puskajuć na ŭčastak, što adbyvajecca šmat parušeńniaŭ. Ličyła, chto ŭvajšoŭ u škołu za čas nazirańnia, i bačyła, što pa aficyjnych danych prahałasavała, naprykład, sto čałaviek. Ale jak sto čałaviek mahli prahałasavać, kali jany navat nie ŭvajšli ŭ škołu, a ŭvajšoŭ adzin čałaviek?
Vosieńniu daviałosia viartacca da pracy, chacia padziei navokał nie spryjali navučańniu. BDUIR — miesca, što sabrała studentaŭ z vysokimi prachadnymi bałami i dobraj adukacyjaj, jakija imknucca da dobraha zarobku, to-bok heta talenavityja i matyvavanyja studenty, jakija analizujuć u tym liku i padziei navokał. Vybary i paślavybarčyja padziei ich vielmi ŭschvalavali.
Što da samoj Volhi, jana padpisała žnivieński zvarot biełaruskich navukoŭcaŭ suprać hvałtu i paŭdzielničała ŭ anałahičnym videazvarocie vykładčykaŭ BDUIRa. A 26 kastryčnika 2020 hoda dałučyłasia da strajku.
12 listapada da jaje dachaty pryjšli z KDB, paśla pieratrusu žančynu zatrymali. Volha — daloka nie adzinaja biełaruskaja vykładčyca, jakaja vystupiła suprać hvałtu, dyk čamu ž uziali mienavita jaje? Žančyna šmat pra heta dumała: «U mianie niama na hetaje pytańnie adkazu. Vyrašyła, što ja prosta samaja pryhožaja (śmiajecca)».
«Padzielniki? Kłasnyja, vielmi dobryja dzieci»
Pieršy čas paśla zatrymańnia Volha znachodziłasia ŭ SIZA KDB. Hałoŭny ŭspamin z taho času — choład: da listapadaŭskaha nadvorja dadałosia toje, što spać joj daviałosia blizka da padłohi.
Pastupova žančyna paznajomiłasia z «padzielnikami» pa spravie:
«Janu Arabiejka ja sustreła ŭ kamiery SIZA KDB, my pahutaryli i zrazumieli, što prachodzim pa adnoj spravie. A potym pabačyli pa cieliku ŭ kamiery, što 12 listapada zatrymali šmat studentaŭ pa adnoj spravie. Potym nas pieravieźli na Vaładarku, i ŭ kalidory ja pabačyła astatnich svaich «padzielnikaŭ», da sudoŭ my razam vyvučali spravu ŭ kabinietach SIZA.
Jak ad ich uražańnie? Jany kłasnyja, vielmi dobryja dzieci, takija talenavityja i ščyryja. Vielmi rada, što ź imi paznajomiłasia».
Volha raskazvaje, što na sudzie ni na što nie spadziavałasia, bo ŭsio pakazvała — nichto ich nie adpuścić biez terminu. «Usie kazali — vy nie budziecie siadzieć uvieś svoj termin, troški pasiadzicie, i vas adpuściać, ale nichto ž nie adpuściŭ. Paśla prysudu ja nastrojvała siabie, što my budziem siadzieć svoj termin, i chutčej za ŭsio da kanca. Ničoha nie kazała, što nas chutka adpuściać».
Kali ty spadziaješsia, a potym tvaje spadziavańni nakryvajucca miadnicaj, heta dastatkova mocny ŭdar, tłumačyć Volha. U abstavinach SIZA ci zony taki ŭdar składana vytrymać, bo i tak sił nie nadta šmat. Volha bačyła dziaŭčat, jakija spadziavalisia to na amnistyju, to na niešta jašče, a kali amnistyja nie ŭličvała palitviaźniaŭ, im było vielmi drenna.
Kančatkovy prysud žančyny — dva z pałovaj hady źniavoleńnia.
U Volhi dvoje dziaciej, i jana dzielicca, što rasstańnie ź imi było samym ciažkim: «Nie možaš bačyć, jak raście tvaja dačka, nie možaš abniać syna. Lubomu čałavieku vielmi składana rasstavacca sa svaimi blizkimi i siabrami, asabliva kali ty nie sam vyrašyŭ tak zrabić. Kožny dzień ja pisała svaim dzieciam, kab jany ŭvieś čas adčuvali, što mama na ich nie zabyłasia».
Hod, miesiac i 8 dzion žančyna praviała ŭ kałonii. Volha zhadvaje toj čas jak pieryjad, kali jana byccam sabie nie naležała, bo musiła žyć pa žorstkim režymie, chacia i heta nie harantavała joj biaśpieku ad pretenzij i rapartaŭ. Ź inšaha boku, u kałonii jana mahła chacia b chadzić pa terytoryi, bačyć kvietki i nieba, i tamu adčuvała siabie trochi bolš volna.
Składanymi dla žančyny byli i pastajannyja pravierki, padčas jakich jana musiła stajać na vulicy. Asabliva ciažka było tryvać ich u marazy, bo kazionnyja ciełahrejki nie ŭratoŭvali ad choładu, i Volha drenna pieranosić takoje nadvorje.
Za kratami žančynu padtrymlivali jaje studenty. Jana asabliva adznačaje taki znak uvahi: «Viedaju, što było videa, u jakim mianie vinšavali z dniom naradžeńnia chitrym čynam: jany namalavali maju fihurku, chadzili ź joj pa ŭniviery i ŭsio mnie pakazvali».
Ci sumavała pa pracy? Kaniešnie, heta ž narmalnaja praca, a nie šyćcio na mašyncy, jak u kałonii. Šyć ja ŭmieju, ale rabić heta za kratami — nie vielmi dobraja praca, bo da ciabie drenna staviacca. Kali ty tolki pryjšła i ŭ ciabie niešta nie atrymlivajecca, na ciabie kryčać i supracoŭniki, i sami zečki-bryhadzirki. Jak čałaviek, jaki nikoli nie šyŭ, moža sieści za mašynku i vydavać normu?».
Na ŭsim šlachu, raskazvaje Volha, joj dapamahaŭ jaje aptymizm. Kali bačyć usio ŭ šerym śviatle, kaža byłaja palitźniavolenaja, navat na fizičnym uzroŭni ŭ ciabie pačynaje ŭsio łamacca, nie kažučy pra psichiku. A kali dumać, što ŭsio budzie dobra, žyćcio sapraŭdy pačynaje naładžvacca.
«Mnie nastolki paščaściła ŭ žyćci! U mianie prosta cudoŭnyja svajaki, dzieci, siabry, jak ja mahu na štości skardzicca? Tak, byvajuć u žyćci vypadki, kali davodzicca pasiadzieć dva hady, ale heta było i prajšło, a maje ludzi ŭvieś čas sa mnoj», — dadaje žančyna.
«Jość, dzie spać i što jeści, a dalej my raźbiaromsia»
Adrazu paśla vyzvaleńnia Volha zastałasia ŭ Biełarusi. Pieršaje ŭražańnie ad krainy — strach: «U hramadstvie panuje strach za siabie, za rodnych, ludzi bajacca skazać niešta nie toje, mienš kamunikujuć pamiž saboj. Ludzi prosta maŭčać i čakajuć».
Žančyna raskazvaje, što kali były źniavoleny prychodzić rehistravacca ŭ miascovy RUUS, jamu adrazu pačynajuć kazać, kab išoŭ na pracu, bo ŭ inšym vypadku treba budzie chadzić u RUUS štodzień. Niekatoryja eks-palitviaźni źviartajucca ŭ fond zaniataści, ale tamtejšyja pracadaŭcy, kali bačać u bijahrafii palityčny artykuł, nie chočuć brać — maŭlaŭ, «nam nie treba niepryjemnaści». Časam składana znajści navat prostuju pracu dvornika ci prybiralščycy. Volha zmahła ŭładkavacca ŭ kulturnickaj śfiery.
Znajści pracu — nie adzinaja ciažkaść dla byłych palitviaźniaŭ u Biełarusi: «Treba było kožnuju sieradu chadzić u majo RUUS, kab adznačacca. Nikoha nie chvaluje, moža, u ciabie praca ci niešta inšaje, a dziasiataj musiš pryjści. Dy i sama atmaśfiera ŭ Biełarusi nie spryjaje tamu, kab było lohka».
Jašče ŭ kałonii Volha pačała razumieć, što, napeŭna, joj pryjdziecca źjazdžać z krainy. Ale ž rabić heta paśla vyzvaleńnia nie stała, bo atrymała nievyjazny status. Adnak niekalki miesiacaŭ tamu žančynaj znoŭ zacikavilisia, i jana zadumałasia pra evakuacyju: «Biez kankretnaj pahrozy ja b, kaniešnie, nie ź‘iechała. Kali sumiravać usio, što adbyvałasia, takim ludziam, jak ja, chto ŭžo adbyŭ svoj termin, isnavać u Biełarusi było ŭsio strašniej i strašniej.
Mnie vielmi nie chaciełasia źjazdžać, bo Biełaruś — maja kraina. Čałavieku, jaki lubić svaju krainu, niaprosta jaje pakinuć. Kali b usio było narmalna, ja b nikoli nie chacieła žyć u inšaj krainie, čym Biełaruś. U našaj krainie vielmi šmat dobrych ludziej, ja lublu moj rodny Minsk. Moža, u Jeŭropie ci Złučanych Štatach pryroda pryhažejšaja za našu, ale heta ŭsio majo. Ja viedaju ŭ Minsku kožnuju dzirku, lublu pa im chadzić, i navat kali nieba ŭ Minsku šeraje, ja jaho ŭsio roŭna lublu».
Starejšy syn Volhi paŭnahadovy i pierajechaŭ za miažu raniej, tamu ciapier jana ŭziała z saboj dziesiacihadovuju dačku. Z saboj u ich było tolki dva zaplečniki. Žančyna padałasia na mižnarodnuju achovu ŭ Polščy i čakaje, kali atrymaje mahčymaść aficyjna pracavać. Jana hatovaja da luboj pracy — kaža, što horš za šyćcio ŭ kałonii ničoha nie budzie, a paśla kałonii joj ničoha nie strašna.
«Nie bajusia budučyni, bo maju adčuvańnie, što ŭ mianie ŭsio atrymajecca. Dziakuj Bohu, jość, dzie spać i što jeści, a dalej my raźbiaromsia. Vakoł mianie šmat siabroŭ i prosta nieabyjakavych ludziej, jakija hatovyja mnie dapamahčy, tamu nie adčuvaju siabie kinutaj, nastroj u mianie bajavy», — dzielicca.
Volha dziakuje ŭsim, chto jaje padtrymlivaŭ i padtrymlivaje, biez padtrymki joj było b našmat ciažej. Listy i inšyja vitańni z voli davali aporu, kab nie złamacca i nie raskisnuć. I navat kali pačali pieradavać listy tolki ad blizkich svajakoŭ, žančyna ŭsio roŭna adčuvała chvalu čałaviečaj padtrymki — dla jaje heta było krynicaj tak nieabchodnaj mocy.
Jana adznačaje i tych, z kim paznajomiłasia za kratami: «Ja stolki dobrych ludziej tam sustreła! Šmat chto ź ich staŭ maimi siabrami na ŭsio žyćcio. Samaje cennaje ŭ našym žyćci — heta ludzi, i mabyć, u inšych abstavinach ja ź imi nikoli b nie sustrełasia. Heta ja liču adzinym plusam usiaho».
«Naša Niva» — bastyjon biełaruščyny
PADTRYMAĆČytajcie taksama:
Byłaja salistka fiłarmonii moža zastacca z tryma dziećmi na vulicy
Kamientary