Nalot specnaza na mahiloŭskuju apazycyju
U pryvatny sektar, dzie sabralisia dva dziasiatki moładzievych aktyvistaŭ Mahilova, uvarvaŭsia specnaz. Moładź siadzieła ŭ altancy na vulicy i mirna hutaryła, jak niechta hučna kryknuŭ: «Specnaz!»
U pryvatny sektar, dzie sabralisia dva dziasiatki moładzievych aktyvistaŭ Mahilova, uvarvaŭsia specnaz.
Moładź siadzieła ŭ altancy na vulicy i mirna hutaryła, jak niechta hučna kryknuŭ: «Specnaz!» Usie imhnienna kinulisia ŭ chatu, dzie mieściacca miascovyja niedziaržaŭnyja arhanizacyi. Ale praz kolki sekundaŭ bajcy specnazu ŭžo byli tam. «Kab my nia kłali nikoha na padłohu! Tvaram uniz! Stali chutka ŭ łancuh! Ruki na plečy adzin adnamu!» - skamandvaŭ niechta ŭ milicejskaj formie. Što mianie asabista ździviła, usie biezapelacyjna padparadkavalisia. Tak, łancužkom, usich vyvieli praz dvor u milicejski aŭtobus.
Užo tam na niaśmiełyja pytańni «za što?» toj ža milicyjant adkazaŭ: «Susiedzi zatelefanavali pa 02, skazali, što vy tracił skryniami nosicie». Pradstavicca milicyjanty admovilisia, bo «nie pałožana». Tym ža jany arhumentavali toje, što fatahrafavać mnie nielha.
U pastarunku ŭsich pierapisali i vypuścili. Čamuści ni ŭ kaho z zatrymanych nie dahladali rečy — ni ŭ adzin zaplečnik nie zaleźli. Toj samy tracił navat nie šukali.
Kamientary