Kalinkina źviarnułasia da Łukašenki: Sydzi pryhoža. I nie čapaj čužych dziaciej
Alaksandru Łukašenku ŭ apošni čas nie daje spakoju «žanočaje pytańnie»: jon užo nie raz viartaŭsia da hetaj temy, pierakonvajučy ŭsich, što nikomu nie ŭdasca sutyknuć jaho z žančynami-biełaruskami. Vaźmu na siabie śmiełaść dać z hetaj nahody žanočy adkaz.
Dniami ŭ vyklučna žanočaj kampanii my abmiarkoŭvali situacyju, u jakoj apynuŭsia Łukašenka. Abmiarkoŭvali nie palitałahična, a žyćciova, kali chočacie — pa-babsku. I pryjšli da vysnovy, što jość u Alaksandra Ryhoraviča vialikaja biada. Nie prablema, a mienavita sapraŭdnaja biada — niama kala jaho kachajučaj i mudraj žančyny. Takoj, jakaja b nie rezidencyi lubiła, nie siabie ŭ rezidencyjach, a niemaładoha čałavieka ź nie samym lepšym charaktaram, ź nie samym vołataŭskim zdaroŭjem. Jakaja b bierahła jaho i kłapaciłasia b ab im nie tamu, što jon prezident, a tamu, što jon jość.
Bo kali b była takaja žančyna, jana daŭno b skazała: «Saša, chopić!» Skazała b: «Nie dury, sucišysia, supakojsia. Prosta padumaj. Padumaj pra siabie, pra nas, pra dziaciej, pra ŭnukaŭ. Padumaj pra toje, dziela čaho ty rvaŭsia ŭsie hetyja hady. Padumaj, jakim ciabie zapomniać, što ty paśla siabie pakinieš».
Skazała b: «Ty zrabiŭ usio, što moh. Dastatkova. Budziem žyć na piensii, vyroščvać kapustu, bulbu, kavuny… Budziem jeździć pa śviecie. Chočaš — čytaj lekcyi, chočaš — pišy miemuary, chočaš — kansultuj i razdavaj parady, chočaš — prosta zajmajsia ŭnukami i praŭnukami. Radujsia im, radujsia kožnamu dniu. Chopić užo vajavać. Navajavaŭsia. Chaj ciapier maładyja pasprabujuć. A ty žyvi, ty prosta žyvi!»
Skazała b: «Saša, nie bojsia! Nie bojsia, što droŭ nałamaŭ, što šmat žyćciaŭ papsavaŭ. Heta ŭłada, tak byvaje. Ale kali sam pojdzieš — cicha, mirna, spakojna — biełarusy nie złaślivyja, jany darujuć. Dziakavać tabie buduć, malicca za ciabie buduć, tamu što nie davioŭ krainu da kryvi, nie pastaviŭ adnych pacanoŭ suprać inšych pacanoŭ, synoŭ suprać baćkoŭ i maci, baćkoŭ suprać dziaciej. Biełarusy darujuć tabie ŭsio, ale kryvi nie darujuć nikoli».
Skazała b: «Sydzi pryhoža. Sydzi hodna. Sydzi jak pieršy prezident. Sydzi sam. Sydzi tak, kab ty staŭ prykładam, kab ciabie pavažali, a nie plavali ŭ śpinu».
A jašče skazała b: «Saša, nie čapaj dziaciej. Navat kali ty kahości ličyš svaim voraham, nie čapaj jaho dziaciej. Tamu što ŭ ciabie samoha dzieci. Ty pojdzieš, a im treba budzie žyć. I ty nie zmožaš abaraniać ich viečna».
Skazała b: «Saša, što ty narabiŭ? Tolki padumaj, što ty zaraz narabiŭ?! Navošta pasadziŭ Edzika Babaryku? Chłapčuka, jaki moh prafukvać kapitały taty na Kanarach i na Majorkach, ale zamiest hetaha pa kapiejcy, z usiaho śvietu, źbiraŭ hrošy na lačeńnie dziaciej, vydańnie knih, zakupku srodkaŭ abarony dla miedykaŭ, na internaty, na škoły i na šmat-šmat usiaho dobraha. Za što ty pasadziŭ jaho? Ty ž navat saromieješsia skazać, za što jaho pasadziŭ. I tvaje ludzi saromiejucca, tamu ŭziali padpisku pra nierazhałošvańnie ŭ advakataŭ. Im soramna, im vielmi soramna.
A kali nie soramna, to jany nieludzi».
Skazała b: «Navošta ty pasadziŭ Babaryku? Navošta ty pasadziŭ Cichanoŭskaha? Navošta hetyja sotni zatrymanych, navošta heta palavańnie na ludziej na vulicach vialikich i małych haradoŭ, jakuju ty zładziŭ. Navošta tabie hetaja hańba? Ty ž sam kažaš, što biełarusy nie zasłužyli žyć pad bizunom. Ale ciapier mienavita ty staiš ź bizunom i zmušaješ krainu nazad ciabie palubić. Ale nie budzie tak! Tak nie byvaje! I kali ty nie spynišsia, to pieratvoryšsia ŭ pačvaru».
Skazała b: «Saša, ty bačyŭ, što siońnia kažuć ludzi? Na hetych šmatlikich strymach ź pikietaŭ pa zbory podpisaŭ za vyłučeńnie kandydataŭ u prezidenty, ty bačyŭ, što tabie kažuć ludzi? Ty bačyŭ, što ludzi płačuć — płačuć! — i prosiać, kab ty syšoŭ sam, kab ty syšoŭ mirna, kab ty nie davodziŭ krainu da kraju i adčaju, da kanfliktaŭ i revalucyi!»
Skazała b: «Saša, padumaj, što ty ciapier robiš! Prosta padumaj, što ty ciapier robiš?»
Kali b pobač z Alaksandram Łukašenkam była kachajučaja i mudraja žančyna, jana b ciapier prasiła, umolvała, uhavorvała jaho spynicca i adumacca. Pakul nie pozna. Pakul jašče možna. Ale, mabyć, takoj žančyny niama. Ci jana jość, ale ničoha dla Alaksandra Ryhoraviča nie značyć. A chto značyć?.. Dzieci? Unuki? Siabroŭki? Paplečniki?..
…U Viktara Babaryki ŭ adnym ź intervju spytali, jakoje pytańnie jon by zadaŭ Łukašenku. Babaryka adkazaŭ imhnienna: «Ja b spytaŭ, kaho jon lubić? Tamu što pra čałavieka šmat što možna daviedacca pa tych, kaho jon lubić».
Alaksandr Ryhoravič, padumajcie ab tych, kaho lubicie. Jość ža chtości, chto dla vas važniejšy za ŭładu. Ci nie? Ci zusim-zusim nikoha niama?..
Śviatłana Kalinkina
-
«Jak možna raźvivacca ŭ takoj sistemie?» Ekanamist krytykuje madeli, jakija ličylisia ŭzoram paśpiachovaści
-
Jakija vybary, takija i scenary. Čamu adrazu dva sparynh-partniory Łukašenki źniali svaju kandydaturu
-
Opcyi admaŭčacca ŭ spartsmienaŭ bolš niama. Ciapier nie tolki «nada», ale i pa pieršym ščaŭčku
Kamientary