Viktar Marcinovič: Što hałoŭnaje ŭ vybarach u ZŠA dla biełarusaŭ
Viktar Marcinovič razvažaje na budzma.by pra amierykanskija vybary i los Biełarusi.
Tak byvaje, što z hłuzdu źjazdžaje nie adna asobnaja kraina, a ŭvieś śviet adrazu. Možna pryhadać kaniec 1930-ch, kali ŭ savietach išli represii, što bili svajoj lutaściu ŭsio źviedanaje čałaviectvam, a ŭ Niamieččynie ŭ toj samy čas rabiłasia amal toje samaje, pad inšymi ściahami i ź inšym sensam, ale toje samaje. Eskałacyja hvałtu narešcie pryviała da suśvietnaj vajny — i heta było niepaźbiežnym, bo kali i tam, i tut stralajuć i katujuć ludziej, uzrovień kryvažernaści, vypramienieny hazietami i radyjo, vymahaje jašče bolšaj bojki.
Tyja biełarusy, jakija sočać za siońniašnimi padziejami na vybarach u ZŠA i dumajuć, što pryncypovym momantam dla nas tut źjaŭlajecca toje, chto pieramoža — Bajden ci Tramp, prosta zabyvajuć, u jaki hod my žyviom.
Nakolki ja mahu bačyć, uzrovień niepryniaćcia adno adnaho ŭ prychilnikaŭ abodvuch amierykanskich kandydataŭ dasiahnuŭ toj stupieni, kali prostym paślavybarčym rali pieramožcaŭ usio moža nie skončycca. Darečy, nie adzin ja hetaha bajusia, možna pračytać, što siońnia ŭ Vašynhtonie ŭładalniki kramaŭ masava ŭmacoŭvajuć svajo majno, ekranujuć šyby, rychtujučysia da niespadziavanak.
Biełaruskija ekśpierty kažuć, što ŭ «intaresach pieramienaŭ» tut pieramoha Bajdena, bo toj bolš pryncypovy da pytańniaŭ pravoŭ čałavieka, budzie reahavać bolš pilna na ŭsie tryvožnyja sihnały, jakija prychodziać z našych astrohaŭ. Ale jany nie ŭjaŭlajuć sabie, što zdolnyja zrabić prychilniki Trampa, kali ich kandydat nie pieramoža. I, nahadaju, ZŠA — heta kraina, dzie luby psichična zdarovy darosły čałaviek moža nabyć i nabyvaje zbroju. I, takim čynam, jość vialikaja niebiaśpieka, što kvietki sapiernikam u vypadku, kali palityčnaja situacyja vybuchnie, tut nichto daryć nie budzie.
Vy ŭžo bačycie, jak 2020 hod prajaŭlaje siabie ŭ Jeŭropie. Vy čuli pra siońniašniuju stralaninu ŭ Vienie — horadzie, dzie nikoli ničoha nie adbyvajecca, akramia kancertaŭ Mocarta. Vy čuli pra terakty ŭ Francyi i, hałoŭnaje, pra toje, što adbyvajecca ŭ Varšavie. Ja nie viedaju, pa jakich zakonach u ludziach pračynajecca žadańnie iści na vulicy, ale ahulny nastroj, jaki achinuŭ płanietu paśla miesiacaŭ karancinu, — niedavier da ŭłady, jakoj by jana ni była. I žadańnie niešta karennym čynam źmianić z dapamohaj akcyj niepadparadkavańnia.
I tak, vybary ŭ ZŠA ŭ adroźnieńnie ad vybaraŭ u Biełarusi, ładziacca pa pracedury, jakaja ŭstaloŭvałasia dva stahodździ. Mahčymaść niešta «damalavać» vyklučanaja na ŭzroŭni dziaržaŭnych instytutaŭ. Hałoŭny zaścierahalnik ad revalucyi, jaki jość u ZŠA, — niezaležnaja sudovaja sistema, najaŭnaść jakoj harantuje, što zusim užo jaŭnych pierahinaŭ być nie moža, ich zafiksujuć i pakarajuć. Ale ź inšaha boku, u hetym hodzie hałasavańnie robicca pa «karanavirusnym» standarcie i dapuskaje kali nie sami falsifikacyi pry zadziejničańni pošty, to chacia b ekspłuatacyju plotak i nahniatańnie isteryi na temu taho, što toje było mahčymym.
Kandydat, jaki nie pieramoža, moža zhulać na niedaviery da hetaj novaj pracedury i paklikać prychilnikaŭ na vulicy. Tramp, darečy, užo nazvaŭ źmienu farmatu «katastrofaj», što dazvalaje pradkazać jahonuju rytoryku ŭ vypadku imaviernaj parazy. Što tyčycca sudovaj sistemy, to i jana pry peŭnym uzroŭni rytaryčnych manipulacyj moža vyjavić svaju ŭraźlivać: abmierkavańnie taho, chto z sudździaŭ da jakoj partyi naležyć, užo pačałosia i heta vielmi niebiaśpiečnaje abmierkavańnie, bo ŭskosna stavić pad sumnieŭ niezaležnaść hałoŭnaha refiery ŭ bojcy, jakaja musić abmiažoŭvacca vyklučna palityčnaj śfieraj.
Na maju dumku, dla losu Biełarusi postać pieramožcy hetych vybaraŭ nie pryncypovaja. Što vielmi važna — heta toje, kab vybary i paślavybarčy tydzień prajšoŭ hładka. Bo kali ŭ ZŠA, uśled za Polščaj i Francyjaj, šuhanie, heta pryviadzie da dvuch vielmi drennych nastupstvaŭ.
Pa-pieršaje, śviet kančatkova pavierniecca śpinaj da toj chvali hvałtu i niespraviadlivaści, jakaja nazirajecca ŭ Biełarusi apošnija dva miesiacy. I treba razumieć, što adzinym čyńnikam, dziakujučy jakomu mirnych demanstrantaŭ dahetul nie rasstrelvajuć tut bajavymi kulami, jość zaścieražeńnie ad źniešniepalityčnych nastupstvaŭ.
U vypadku, kali ŭ ZŠA pačnucca masavyja nieparadki, Biełaruś kančatkova sydzie ŭ cień nie tolki suśvietnych miedyjaŭ, ale i hłabalnaha palityčnaha paradku dnia. A heta značyć, što narod zastaniecca sam-nasam z hvałtaŭnikami. Pa-druhoje, źjaŭleńnie pieršych kadraŭ amierykanskich vulic u ahni i palicejskaj stralaniny (treba razumieć, što pa BT nichto nie raspaviadzie pra toje, kolki ahniastrelnaj zbroi ŭ ZŠA na rukach) daść kart-błanš na jašče bolšaje padvyšeńnie hradusu žorstkaści ŭ biełaruskich haradach, što, faktyčna, budzie aznačać patapleńnie pieramien u kryvi.
To davajcie pažadajem amierykancam tych jakaściaŭ, jakich nie brakuje nam, biełarusam: ciarplivaści i litaści adno da adnaho.
Kamientary