«Amapaviec skazaŭ: budu bić, pakul mnie płaciać». Andrej Tkačoŭ — pra katavańni ŭ žniŭni i viartańnie ŭ Biełaruś
Trenier Andrej Tkačoŭ dapamahaŭ miedykam padčas kavidu, vychodziŭ na vulicu paśla vybaraŭ, byŭ źbity AMAPam i kinuty za kraty. U vyniku jon źjechaŭ ź Biełarusi.
Śpiecyjalna dla «Našaj Nivy» Andrej uzhadaŭ žnivień 2020 hoda i raskazaŭ, jak pražyŭ hod u vymušanaj emihracyi.
«Padčas pieršaj chvali karanavirusa my zakuplali srodki abarony, razvozili pa balnicach. Ja ŭbačyŭ prablemu i viedaŭ, jak jaje vyrašyć. Dziaržava nie rabiła ničoha, ludzi byli vymušanyja brać spravu ŭ svaje ruki.
Usie hady da taho nas sprabavali zapeŭnić, što biełarusy žyvuć kožny sam pa sabie, što niama nijakaj salidarnaści. Ale ž heta zusim nie tak.
Pieršym zvanočkam byŭ jašče «Chaŭjer» (cykłon u 2013 hodzie — NN), kali stała zrazumieła, što my hatovyja dapamahać adno adnamu. A padčas epidemii kavidu adbyłasia sapraŭdy masavaja chvala salidarnaści. Heta byŭ unikalny prykład taho, jak hramadstva samaarhanizavałsia pierad adzinaj pahrozaj. I ŭ toj momant ja sapraŭdy pavieryŭ u Biełaruś i biełarusaŭ, pavieryŭ, što ŭ nas usio atrymajecca.
Vyjści na vulicu dla mianie było naturalnym rucham. U nas niama lehalnych miechanizmaŭ suviazi narodu ź dziaržavaj, tamu vyjści na vulicu — ledź nie adziny sposab pakazać svaju niazhodu ź dziejańniami dziaržavy.
Kožny biełarus «pračynajecca» ŭ svoj čas. Dla mianie heta byŭ 2011 hod, ja pačaŭ brać udzieł u maŭklivych akcyjach pratestu, niekalki razoŭ byŭ na sutkach. U 2012 hodzie mianie ŭvohule zatrymlivali z hrupaj zachopu, bo ja administravaŭ pratesnuju supołku ŭ VK. Na ščaście, kryminałki nie było, adsiedzieŭ sutki. A ŭ 2014 pierad čempijanatam śvietu pa chakiei mianie, jak i inšych aktyŭnych ludziej, zatrymlivali previentyŭna. Mnie pazvaniŭ učastkovy i zaprasiŭ na razmovu pierad startam ČM, paśla vypisaŭ dva pratakoły — i mnie dali 20 sutak.
Paśla ja vychodziŭ na maršy suprać zakona ab darmajedach, udzielničaŭ u Dniach Voli, ale tady niejak nie było bačna ŭ hramadstvie sapraŭdy masavaj niezadavolenaści ci hatoŭnaści da pieramien. Ale ŭ 2020 hodzie narešcie źjaviłasia nadzieja, što hety durny son skončycca i my pačniem budavać narmalnuju krainu.
9 žniŭnia ŭviečary ja prahałasavaŭ za Cichanoŭskuju. Naziralniki fiksavali šmat parušeńniaŭ, i było zrazumieła, što vybary sfalsifikujuć. Tamu ja i vyjšaŭ da Steły. Tady jašče była nadzieja, što dastatkova prosta pakazać uładzie vialikuju kolkaść niazhodnych ludziej, kab štości pačało źmianiacca. Usie kazali, što siłaviki ŭbačać 100 ci 200 tysiač i dałučacca da narodu. Tak, heta było naiŭna, ale tady ž byŭ taki ŭzdym ad padziej, bo vykazvalisia za pieramieny navat tyja, chto zaŭsiody maŭčaŭ, viadomyja ludzi pačali taksama vykazvacca suprać režymu.
Heta ciapier užo zrazumieła, što ci to ludziej vyjšła mała, ci to mirny scenar nie pracuje. A 9-ha zdavałasia, što ŭ nas jość usie šancy.
Kala Steły ja byŭ u samym piekle. Kali palacieli humovyja kuli i hranaty, my syšli, pryčym pa darozie spyniali ludziej z kamianiami, butelkami, jakija jany chacieli kidać u siłavikoŭ. Bo na toj momant zdavałasia, što siłaj ničoha nie dabicca.
9-ha mianie nie zatrymali. A 10-ha my ź siabram na mašynie vyjechali ŭ centr pahladzieć, što adbyvajecca. U centry była ahromnistaja kolkaść techniki i siłavikoŭ.
I ŭ niejki momant my zajechali ŭ adzin z dvaroŭ u centry. Tam sustreli znajomaha, spynilisia. Heta było nie pozna, moža, 16, moža, 17 hadzin. Jašče ničoha nie adbyvałasia na vulicach.
Jak tolki my chacieli źjazdžać, jak vyjechali dva busy, adtul vyskačyŭ AMAP.
Tady nas vietliva paprasili pajechać ź imi. Nie bili. Pasadzili ŭ mikraaŭtobus i pavieźli da Steły, dzie pierahruzili ŭ aŭtazak. Padčas «pierahruzki» užo paru ŭdaraŭ my atrymali.
Nas pavieźli ŭ Patryzanski RAUS. Tam bili pry vyhruzcy, zatym —usich na kaleni ŭ dvary. Adtul vyvieli ŭ padvał, dzie znachodzicca aktavaja zała.
Tam my praviali noč. Davali vadu, vadzili ŭ prybiralniu. Cikava, što milicyjanty navat spračalisia pamiž saboj: adzin kazaŭ, što ludziej treba stavić na kaleni i pysaj u padłohu, inšy spračaŭsia, kazaŭ, što nie treba. U vyniku my siadzieli na žaleznych łaŭkach. Navat dazvolili pazvanić. Adzin ź milicyjantaŭ byŭ supiervietlivy, supakojvaŭ ludziej, a kali sychodziŭ, to skazaŭ nam: «Chłopcy, ja z vami. Tamu z RAUSam nam pašancavała».
Praŭda, pad ranicu tudy zabieh niejki načalnik u amunicyi, vyhladała, što tolki z pratestaŭ. Voś jon pačaŭ maciukacca i łupić usich zapar z krykami: «S*ki, jak vy možacie ruku na milicyju padymać!» Usich pastavili na padłohu na kaleni, ale paśla nam dazvolili padniacca.
Žeść pačałasia ranicaj. Nas usich padniali, padzialili na dźvie hrupy, pačali vyvodzić u dvor. Skazali, što viazuć u Žodzina.
U dvary ja zrazumieŭ, što nas buduć bić: tam stajaŭ AMAP u amunicyi, u maskach, z dubinkami.
Ludziej pastavili tvaram da ściany. My ź siabram byli adnymi z samych prykmietnych: tatu, doŭhija vałasy. Na nas pakazali i skazali: z hetymi chłopcami papracujcie na poŭnuju.
Adrazu padlacieŭ AMAP, ruki nam zaciahnuli ściažkami, pačali bić.
Paśla zakinuli ŭ aŭtazak, paralelna łupili litaralna da śmierci. U aŭtazak ludziej składvali słajami, źbivali dubinkami. AMAP kryčaŭ: «Pradažnyja istoty, pieramien chacieli — atrymlivajcie!»
Ja namahaŭsia ciarpieć. Niekatoryja stračvali prytomnaść, chadzili pad siabie i pa-maleńkamu, i pa-vialikamu. Usia padłoha była ŭ čałaviečaj kryvi, mačy i pocie.
Pa darozie da Žodzina nas bili, ale nie tak aktyŭna. Pryhavorvali: «Vy niapravilnyja, my vas žyćciu vučym».
Paśla amapaŭcy raptam spynilisia, navat zdymali ściažki.
U Žodzinie była cełaja čarha z aŭtazakaŭ. Ludziam dazvolili sieści ŭ aŭtazaku, i čamuści amapaŭcy pačali z nami havaryć. Jany byli ŭpeŭnienyja, što ŭsie vyjšli za hrošy. Kazali: vy chočacie vajny, chočacie pradać nas Rasii. Adzin skazaŭ uvohule: mnie pofih na Łukašenku, ja budu bić ludziej, pakul mnie płaciać.
U Žodzinie ŭ paraŭnańni z Akreścina było lepš. Byli pieranasielenyja kamiery — na 10 miescaŭ nas było 30, naprykład, — ale nas nie bili. Supracoŭniki Žodzina sami maciukali AMAP, kali bačyli, u jakim stanie ludzi.
Praz troje sutak nas pačali adpuskać. Navat biez pratakołaŭ, bo było zatrymana bolš za 7 tysiač čałaviek, sistema nie była hatovaja da takoha.
Paśla vychadu ja źniaŭ paboi ŭ balnicy. Treba było iści ŭ SK padavać zajavu, ale ja nie śpiašaŭsia, bo raskazvali, što zatrymlivajuć tych, chto prychodzić z takoj zajavaj.
Hałoŭnaje, čaho my bajalisia, pakul byli pad vartaj — što ludziej zadušyli i ŭsio skončyłasia. Tamu hałoŭnaja radaść była daviedacca, što vyjšli žančyny na Kamaroŭku, što ludzi praciahvajuć.
Na mitynhu 16 žniŭnia była prosta ejfaryja. Zdavałasia, što ŭsio, my pieramahajem. Ale ž nichto nie viedaŭ, što rabić. Mnie zdajecca, što abodva baki ŭ toj dzień byli razhublenyja. Mahčyma, varta było chacia b prosta zastavacca na vulicy, ale ž my ŭsie razyšlisia pa damach i paśla pajšli na pracu.
U žniŭni ja byŭ hatovy navat sieści, bo było ŭražańnie, što heta nienadoŭha.
Ale ž ja źjechaŭ 25 žniŭnia. Tady niekalki krynic, u tym liku i siłaviki, papiaredzili, što buduć začyščać aktyvistaŭ. Mnie pieradali, što aryštujuć i mianie.
Ja vyjechaŭ u Kijeŭ, ale rečy asabliva nie źbiraŭ, dumaŭ, što praz paru tydniaŭ viarnusia ŭ inšuju krainu. Ale prajšoŭ užo hod — ja znoŭ u Kijevie. I kali viarnusia ŭ Biełaruś, nie viedaju.
Paśla adjezdu ŭ žniŭni 2020-ha ja peŭny čas prabyŭ va Ukrainie. Zatym — Vilnius, tam ja pracavaŭ z fondami salidarnaści, inicyjatyvami. Arhanizavali fond miedycynskaj salidarnaści, dapamahajem miedykam, zapuścili prajekt jeZdaroŭje.
Samym ciažkim za hety hod stała ŭśviedamleńnie taho, što ja nie chutka zmahu viarnucca ŭ Biełaruś. Uvosieni było ŭražańnie, što svoj dzień narodzinaŭ u listapadzie ja budu śviatkavać u Minsku. Paśla — što viarnusia na Novy hod.
I śmierć Ramana Bandarenki zdavałasia tryhieram, jaki pierasiok usie miežy dzikunstva i absurdu, zdavałasia, narod padymiecca. I razhon na Płoščy Pieramien dla mianie byŭ vielmi ciažkaj padziejaj. Ja adčuvaŭ vinu, što ja nie tam — i hetaje pačućcio było paśla kožnaha maršu. I pa siońnia hetaja rana nie zahaiłasia.
Ale ž paśla pačalisia jašče bolš žorstkija represii. I paśla Novaha hoda ja zrazumieŭ, što represii buduć narastać. Zrazumieŭ, što viarnusia nie chutka. Trymaŭsia, bo razumieŭ, što my dapamahajem ludziam, jakim horš, čym mnie.
Ciažka było viasnoju. Bo ŭsio zadušana, nichto nie vychodzić… Mnie zdajecca, kab ułada ničoha nie rabiła, ludzi b źmirylisia. Častka źjechała, častka siadzić, astatnija spynili b aktyŭnaść i niejak praciahvali b zvyčajnaje žyćcio. Ale paśla zdaryŭsia samalot z Pratasievičam. I siońnia ja baču, jak režym sam paharšaje situacyju dla siabie. Dziaržava sama nabližaje finał svaimi dziejańniami: i absurdnymi ŭ svajoj žorstkaści represijami, i pahrozami zachodnim susiedziam.
Ciapier ja nie płanuju ničoha nadoŭha. Starajusia dapamahać miedykam, jakich represujuć u Biełarusi, zvalniajučy i nie praciahvajučy kantrakty tym, chto choć niedzie zaśviaciŭsia. U biełaruskaj miedycynie siońnia — humanitarnaja katastarofa, bo miedyki nie bačać pierśpiektyŭ u krainie. I hetym karystajucca Rasija, Polša, Prybałtyka, Ukraina. I heta ŭsio ŭ pierśpiektyvie vielmi mocna ŭdaryć pa sistemie achovy zdaroŭja ŭ Biełarusi».
Kamientary