«Samaja vialikaja siła ŭ śviecie — heta siła nich…» — Staś Karpaŭ pra ruskuju duchoŭnaść
Samaja vialikaja siła ŭ śviecie, samaja bieskampramisnaja, samaja zaŭvažnaja — heta siła nich… Ułasna kažučy, na hetaj sile Rasija vyjazdžaje na praciahu ŭsioj historyi svajho isnavańnia. Siła nich… dazvalaje luboje dziejańnie, luby kvantavy zruch robić zdabytkam. Kali ŭ ciabie niama hrošaj, lubaja kapiejka — hrošy. Kali ŭ tvaim žyćci ničoha nie adbyvajecca, lubaja padzieja epachalnaja. Kali tvajo žyćcio ničoha nie kaštuje, luby pražyty dzień — dziva, piša ŭ fejsbuku Staś Karpaŭ.
Admietnaja rysa ruskaha čałavieka — etałonnaha, hłybinnaha — u tym, što dla jaho «adsutnaść» jak paniaćcie — heta norma.
U jaho niama pierśpiektyŭ, niama zdaroŭja, niama płanaŭ, niama pravoŭ, niama viedaŭ, niama lubovi, niama hołasu i mahčymaści paŭpłyvać na svoj los.
Ruski čałaviek — heta častka siły adsutnaści. Toje, što jon hetuju siłu nazyvaje «duchoŭnaściu», u niejkim sensie słušna, bo duch, ułasna kažučy, adsutnaściu i charaktaryzujecca. Duchoŭnaść — heta i jość «nich…».
Rasiejcy absalutna ščyryja, kažučy, što buržuin biezduchoŭny, bo jahony śviet napoŭnieny materyjalnym. Materyja najaŭnaja. Ruskija — duchoŭnyja. Jak tut paspračacca?
Inšaja reč, što ruski duchoŭny čałaviek nie choča sabie pryznacca, čaho jahonaja duchoŭnaść prahnie. Jana prahnie być zapoŭnienaj pad zaviazku navat pi…anymi ŭnitazami. Ruski choča tačku, babła, chatu, šmotki. Pryčym choča tak, jak nichto i nikoli nie chacieŭ. Bo materyjaj i zapaŭniajecca pusteča.
Zrešty, nielha skazać, kab ruski čałaviek nie chacieŭ usiaho astatniaha. Svabody, spraviadlivaści, pravoŭ čałavieka. Ruski čałaviek razvažaje pra heta jarasna i niaspynna. Bo i hetaha jon choča. Inšaje pytańnie — dla čaho. Adkaz, darečy, — kab źniščyć.
Kab demanstratyŭna zatykać brudnaj anučkaj rot kožnamu, chto kaža, što jość rečy važniejšyja, čym «Łada-Kalina». Nu, naprykład, spraviadlivaść. Vy čuli kali-niebudź, jak iścinna duchoŭnyja ruskija ludzi razmaŭlajuć pra hetuju katehoryju?
Spraviadlivaść nie byvaje metaj dla ŭsich. Jana musić mieć adrasata. Adrasat — samyja niebaraki — to-bok samyja duchoŭnyja z ruskich. I spraviadlivaść nikoli nie ŭsprymajecca imi jak uznaŭlalnaja paradyhma. Heta abaviazkova adnarazovy akt.
To-bok my adabrali ŭsio, što ŭ nas sp…dzili, i krychu źvierchu i na hetym usio. Zakončyli spraviadlivaść.
Svaboda. Jana najpierš zajmaje tych, chto nazapasiŭ materyjalnaje. Tamu ŭ duchoŭnych ludziej ideja svabody — nie dapuścić svabody, bo jana abaznačaje niespraviadlivaść. Svaboda = niespraviadlivaść. Značyć, treba ŭstroić usim adnarazovuju spraviadlivaść. Jak u 17-m.
Žadańnie źniščyć svabodu — heta taksama kancepcyja. Heta taja ideja svabody, katoraja prajšła skažeńnie ŭnutry rasijskaj čornaj dzirački.
Inakš kažučy, ruskim patrebna ŭsio. Prosta niešta dla spažyvańnia, niešta dla źniščeńnia.
Mienavita tamu ruskim nielha vučycca ničoha vyrablać. Nielha ničym vałodać, nielha atrymlivać nadzieju, nielha być adkaznymi i nielha rasparadžacca choć niečym. Bo prytupleny hoład prytuplaje i aktyŭnaść. Jon załahodžvaje. Usyplaje. I kali ja čuju pra toje, što Rasija pavinna zachavacca, — ja nibyta razumieju pazicyju. Ale ja nie viedaju, ci razumiejuć tyja ludzi, što kankretna jany chočuć zachavać?
Rasiju možna zasialić elfami, i heta buduć elfy. Ale nacyju duchoŭnych ludziej nielha vypravić ničym, nasycić ničym, jak nielha nasycić biazdonnuju dzirku.
Usie pastajanna pytajuć: «Niaŭžo ruskim tak mała ziamli, što im patrebna čužaja»? Tyja, chto pytaje, napeŭna, dumajuć, što, zrazumieŭšy sutnaść pytańnia, duchoŭnyja ludzi pryjduć da zakanamiernaha adkazu: nam chapaje.
Ale, moža być, varta zadumacca, ci taja ž łohika ŭ vas i ŭ tych, kamu vy adrasujecie pytańnie. Mahčyma, dla vas ziamla — heta sposab i srodak arhanizacyi žyćcia, a dla ich sposab i srodak arhanizacyi žyćcia — heta praha? Viečnaja praha znutry biazdonnaha nich…
I niezaležna ad taho, darahi moj Frydrych, budzieš ty ŭ hetaje nich… uhladacca, ci nie budzieš, jano pilna ŭhladajecca ŭ ciabie.
Bo jano hałodnaje.
Čytajcie taksama:
Kamientary
viedaŭ, niama lubovi, niama hołasu i mahčymaści paŭpłyvać na svoj los». Voobŝie-to bolšinstvo ludiej v mirie imiejet takuju žizń. No v kakich-to stranach ludi, čtoby skrasiť tiažiełuju žizń, viesielatsia i ustraivajut karnavały, v to vriemia kak russkije śnimajut striess, uničtožaja vsio vokruh. Potomu čto etot narod otličajetsia ot ostalnych hordyniej i čiernoj zavisťju k tiem, kto živiet łučšie nich. A eti dva čuvstva vmiestie poroždajut nienavisť.