Piša Pavieł Sieviaryniec.
- Duch va ŭsio pranikaje,
I ŭ hłybini Božyja.
I da Karynfianaŭ, 2:10
Užo ściamnieła, i raptam vyklikajuć u dziažurku. Tam — dva zdaravieznyja nieznajomyja typy ŭ čornych skurankach. «My da Vas», — kažuć jany. O, dumaju, niajnakš uhavorvać nakont «prašeńnia ab pamiłavańni». «Prajdziomcie». Nu-nu, praj-dziomcie. Idziom u altanku, što nasuprać dziažurki pad kamierami. Siadajem. Jany hladziać na mianie. Vyvučajuć. Ja, staiŭšy dychańnie, na ich. Narešcie:
«Paša, my pradprymalniki ź Pinska. Jak usio dastała!.. Pračytali, što ciabie siudy zapiorli. Skažy, što rabić. My hatovyja».
Maŭklivyja akcyi źnijakavieli. Narodny schod małaludny. Tajemna ŭzakonienyja rasstrelnyja papraŭki. Što ciapier?
«Ciapier ni kapiejki režymu!» — pierakanana kaža adna maja hościa-piensijanierka.
«Jačmień tysiaču dźvieście... Jak skacinu karmić? Jak žyć ciapier, a?» Na skład telefanuje kabieta, płača, zachlipajecca.
Ale narodnaje abureńnie samo pa sabie ni ŭva što nie vylivajecca, prosta pacichu hnije ŭnutry. Sistema vyščamlaje zdolnych da dziejańnia paasobku — vyličvaje, atačaje i razam naciskaje na ŭsie ryčahi, kab čałaviek adčajaŭsia.
Starejšaje pakaleńnie pružanskich demakrataŭ nie viedaje, što za moładź uźniała na šmatpaviarchoŭcy bieł-čyrvona-bieły ściah. I vierniki cerkvaŭ nie znajomyja ź miascovymi niezaležnymi žurnalistami, i pratestoŭcy z rabočych nie majuć ujaŭleńnia, što niedzie ŭ Breście jość niejkija pravaabaroncy.
Błohiery ŭ siecivie, intelihienty na kuchniach, pradprymalniki na kirmašach — kožny spraŭna kipić u svaim cichim viry. My takija zasiarodžanyja i takija niezadavolenyja, što nie zaŭvažajem navat ułasnaj bolšaści.
My dychajem časta i drobnieńka, sumiatliva, ahladvajučysia. My nienavidzim, baimsia i śpiašajemsia z prydychańniem. My advučylisia hłyboka dychać.
Biełarusam patrebny hłyboki ŭzdych. Kab ahledziecca, adčuć: tych, chto z nami, bolej, čym tych, chto ź imi, i napoŭnić svaje lohkija, hałovy, svaju kroŭ vieraj i salidarnaściu.
Chto daje taki duch? Toj ža, chto daje žyćcio ciełu, luboŭ sercam i advahu bajaźlivym. I z kožnym udycham, z kožnym učynkam upeŭnienaść budzie raści.
Biełarusam, hłybokim ludziam, patrebny vielmi hłyboki ŭdych, kab navažycca na ahulnuju spravu abo asabisty rašučy ŭčynak.Da karanioŭ lohkich, stomlenych stracham; da samaha serca, paklikanaha ci viečna dryžeć, ci volna bicca; da dna ludskoj abyjakavaści i niaŭdziačnaści — udychnuć. Kab natchnicca, kab abjom kisłarodu raspraviŭ hrudzi i plečy. Kab dapiać da ŭdychu Daškieviča ŭ Hłybokim.
Navat kali heta baluča — udychnuć.
Moc salidarnaści zychodzić z tvajho asabistaha rašeńnia: kidać usie spravy, kali patrabujecca dapamoha tamu, z kim ty adnaho duchu. Adzin za ŭsich — i ŭsie za adnaho.
Pieratrus u kvatery sietkavaha revalucyjaniera ŭ Minsku — usie vierniki, pradprymalniki, rabočyja i, viadoma, pravaabaroncy źbirajucca tam. Niezaležnym žurnalistam u Maładziečnie dali sutki — sto čałaviek niasuć pieradačy, šluć telehramy, dapamahajuć siamji. Padtrymka pieratvarajecca ŭ akcyju ŭ lubym miescy i ŭ luby čas, u kožnym vypadku — kab pieraśled za «masavaje biaździejańnie» straciŭ sens. Salidarnaść jak adkaz na represii chutka naradžaje salidarnaść jak inicyjatyvu, ruch, jaki niemahčyma prakantralavać, ruch, zaležny ŭžo nie ad drobnapalityčnaj sumiatni, a (ni bolš, ni mienš) ad voli naroda.
Adzin za ŭsich — pavodle takoha praviła 2000 hadoŭ tamu pieramoh Isus. Nam zastałosia tolki padchapić: i ŭsie za adnaho!
Paśla pravałaŭ i rasčaravańniaŭ 2011 nam patrebny Hłyboki Udych. Jednaść u ciarpieńni, tryvańni, uzajemadapamozie, supolnaj malitvie — heta Hłybini Božyja, jakich žachajucca režymy.
Udychnuć pachu apałaha liścia, horyčy vohniščaŭ, śviežaha pieršaha śniehu. Udychnuć nieba na ŭsiu Biełaruś. Bo, dychajučy vieraj, luboŭju i salidarnaściu, ty ŭdychaješ Boha.
Biełaruskaja hłybinia. Siem synoŭ Jova
Hladzi jašče: Biełaruskaja hłybinia. Častka I
Biełaruskaja hłybinia. Kamienda
Biełaruskaja hłybinia. Łastaŭki ŭ stresie
Biełaruskaja hłybinia. Pieraŭtvareńnie Hospada
Kamientary