«Usie plaskali, i my plaskali». Hłuchaniamyja chłopcy, jakich zatrymali ŭ centry Homiela, raskazali, jak trapili ŭ ruki AMAPa
19 červienia ŭ centry Homiela zatrymali dvuch chłopcaŭ ź invalidnaściu. U hety čas haradžanie ŭtvaryli ŭ rajonie cyrka «žyvy łancuh» salidarnaści z zatrymanymi palitykami. Supracoŭnikaŭ AMAP nie spyniła ni toje, što chłopcy — invalidy pa słychu, ni toje, što adzin ź ich straciŭ prytomnaść. Karespandentka «Mocnych Navin» sustrełasia z chłopcami, kab daviedacca, jak jany patrapili ŭ ruki AMAPa i čym, ułasna kažučy, vyklikana zatrymańnie.
Jak raspaviali braty, da ich padyšli supracoŭniki AMAPa i na palcach pakazali, što dalej iści nielha. Nie zrazumieŭšy, u čym sprava, chłopcy pajšli hulać. Ale prahułka była niadoŭhaj — praź dziesiać chvilin ich zatrymali.
Vital sprabavaŭ rastłumačyć supracoŭnikam AMAPa, što ničoha nie čuje. «Ja chacieŭ učapicca ŭ kvietnik z kvietkami, ale mianie chapali, — kaža hamialčuk, pakazvajučy siniaki na rukach. — Ja kryčaŭ, mianie nieśli, mnie stała ciažka dychać, i ja straciŭ prytomnaść. Mnie było baluča. Mabyć, kali padymali, ja stuknuŭsia hałavoj ab asfalt. U aŭtobus mianie chutka zanieśli na siadzieńni. Dalej ja pamiataju, što mianie ablivajuć vadoj. Tady ja raspluščyŭ vočy. Paru razoŭ na hałavu vylili vadu, ja byŭ uvieś mokry. Ja pakazvaŭ, što mnie drenna».
«AMAP schapiŭ biez razmoŭ. My ž nie čujem. Jany byli ŭ maskach, — praciahvaje Andrej. — Mianie spačatku zaviali ŭ zialony aŭtobus z kratami. Potym praź niejki čas ubačyŭ, što brata niasuć. Jamu było drenna, jon lažyć. Ja staŭ płakać, spałochaŭsia. AMAP ničoha nie rabiŭ, jany spačuvali, dali jamu vady, pryvodzili da prytomnaści».
Nieŭzabavie dla Vitala vyklikali «chutkuju». Jamu pravieryli cisk, uziali kroŭ na analiz. Chłopca nie dapytvali, lekaŭ nie davali, ale, jak tolki jon supakoiŭsia i jamu stała lepš, adpuścili dadomu. Dadomu Vital adpraviŭsia pieššu, ale tam brata nie znajšoŭ.
«Mama vielmi spałochałasia. My čakali ŭsiu noč, nie spali. Paźniej joj skazali, dzie znachodzicca brat, a na nastupny dzień jon sam pryjšoŭ», — raspaviadaje Vital.
Pakul Vitala byŭ u «chutkaj», Andreja pieraviali ŭ čyrvony aŭtobus. «Nas było 6 mužčyn. Što dalej było z bratam, ja nie viedaŭ. Vielmi chvalavaŭsia: ci buduć jaho bić, kudy jaho viazuć, čamu my asobna. Ja maŭčaŭ i nie supraciŭlaŭsia».
Pryjechaŭšy ŭ pastarunak, Andrej raspavioŭ, dzie byŭ i što rabiŭ. «My nie viedali, što adbyvajecca. Moža, u padtrymku Łukašenki. Usie plaskali, i my plaskali. Usio heta ja raspavioŭ u milicyi», — kaža chłopiec.
Tam jaho sfatahrafavali, pravieryli zaplečnik, dali padušku i matrac i adviali ŭ kamieru.
«Dumaŭ, mianie adpuściać, ale nie. Ja spałochaŭsia. Zasłaŭ, hladzieŭ u akno. Chacieŭ dadomu, źniervavaŭsia, loh spać. Ranicaj mianie abudzili, potym skazali: śpi dalej. Dali mannuju kašu i harbatu z chlebam. Chleb byŭ zusim suchi, jaho nie staŭ jeści. Ja pajeŭ i loh spać znoŭ. A 13-j hadzinie znoŭ mianie abudzili, dali hatovy pratakoł, ja jaho prahledzieŭ, nie ŭsio zrazumieŭ, ale padpisaŭ. Mianie adpuścili ŭ 14:30», — uspaminaje Andrej.
Andrej pieražyvaje, što budzie sud i jaho aštrafujuć. «Ja doma, nikudy nie chadžu i ničoha nie parušaju», — skončyŭ jon.
Kamientary