Z žyćcia bahiemy, što pierajšła na movu
Niepaŭtorny błoh raznokolerovaya:
«Apošnim časam nas kidaje ŭ krajnaści, tenisnym miačykam špurlaje ad miažy da miažy našaj radzimy z abrysami pažoŭkłaha klanovaha lista. U hetyja vychodnyja my zachaplalisia brasłaŭskimi krajavidami. Možna skazać, akunalisia ŭ śviet žyvoj pryrody. Zachodzili ŭ vostradziubyja kaścioły z polskimi ksiandzami, čytali nadpisy na starych mohiłkach, machali rukoj niabačnym pamiežnikam na litoŭskaj miažy. Našyja nohi patanali ŭ miakkich mochach, pryroda chinułasia da nas łaskavym ščaniom, vybiahała na abočynu łasiom z mudrymi vačyma, abvivała našyja cieły tonkim pasam pavucińnia. My čarhavali samahon ź biarozavikam, myli vałasy ściudzionaj vadoj, skokali pa bałotnych kočkach, namahalisia abchapić nieabsiažnyja sosny, valalisia ŭ zaraśniku na bierazie nievymoŭna pryhožaha voziera, bieśpierapynna ŭsmoktvajučy raznastajny ałkahol. Karaciej, sucelnaja pastaral i akvarel...».
And so on, and so on.
Kamientary