«Što robiać kiroŭcy zamiest taho, kab nie parkavacca na tratuary? Čakajuć ciabie kala padjezda i ablivajuć farbaj» — žychar staličnaha doma pa vulicy Prytyckaha, 78, Alaksandr Raščynski na dniach paznajomiŭsia z dobrazyčlivaściu svaich susiedziaŭ.
A pačałosia ŭsio z taho, što na Prytyckaha, 78, pamiž 16 i 17 padjezdami na tratuary pastajanna pačali parkavacca mašyny — taki čynam tam niemahčyma było ni narmalna prajści piešachodam, ni prajechać astatnim aŭtaŭładalnikam. Asabliva vydzialalisia haspadary mikraaŭtobusa i staroha «Falksvahiena». Spačatku Alaksandr prosta naziraŭ za hetym, paźniej vyrašyŭ pryniać miery.
«Ja fatahrafavaŭ kožny fakt parušeńnia i adpraŭlaŭ zdymki ŭ DAI Frunzienskaha rajona. Vidać, susiedu pačali prychodzić štrafy, bo ŭ niejki momant jon źniaŭ sa svajoj mašyny numar», — raskazaŭ nam Alaksandr.
Jon sam aŭtamabilist i zapeŭnivaje, što chaj nie ŭ samym dvary, ale pobač zaŭsiody možna znajści, dzie pryparkavacca pa praviłach.
Učora, padčas taho, jak mužčyna vychodziŭ z padjezda, u jaho bok palacieła farba: mužčyna saraka hadoŭ niekalki razoŭ pyrsnuŭ na Alaksandra sa słoika. Chulihan chacieŭ źbiehčy, ale Alaksandr dahnaŭ jaho i pasprabavaŭ vyśvietlić, navošta toj heta zrabiŭ. Adkaz byŭ prosty: «Dastaŭ fatahrafavać i zakładać u DAI».
Na ščaście, Alaksandr sfatahrafavaŭ tvar susieda, tamu pravaachoŭnikam budzie prosta pryznačyć «malaru» pakarańnie: spadar Raščynski ŭžo padaŭ zajavu ŭ milicyju.
***
Kamientary