U noč ź piatnicy na subotu na dźviuch biełarusak napali ŭ Vilni. Pra toje, što adbyłosia, raspaviała adna ź dziaŭčat.
Dziaŭčynu zavuć Lizavieta, jana žyvie ŭ Polščy, ale pryjechała da siabroŭki ŭ Vilniu. Kala hadziny nočy biełaruski šli z centra horada i płanavali vyklikać taksi. Dziaŭčyny ruchalisia pa vulicy Basanavičusa — davoli aśvietlenaj i ažyŭlenaj. Na sustreču im išoŭ nieznajomy mužčyna.
— Prachodziačy mima, jon pačaŭ čapać maju siabroŭku za ruku i spytaŭ na anhlijskaj, ci razmaŭlaje jana na anhlijskaj abo litoŭskaj. My jaho paprasili nie čapać nas i pajšli dalej. Na piešachodnym pierachodzie my zastalisia na astraŭku pamiž pałosami, bo zahareŭsia čyrvony, ja paviarnuła hałavu i ŭbačyła, što hety mužčyna ŭ 100 mietrach ad nas rezka paviarnuŭsia i pačaŭ biehčy da nas pa prajeznaj častcy.
Nieznajomiec padbieh da biełarusak i staŭ ich šturchać i kryčać na anhlijskaj «Nie čapać vas?! Nie čapać vas?!». Siabroŭka Lizaviety pačała kryčać i pabiehła pa dapamohu da mašyn, ale nichto nie dapamoh i nie vyjšaŭ, usio pajechali, kali na śviatłafory źjaviŭsia zialony.
— Ja asłupianieła ad strachu i prosta stajała na darozie. Samaje žudasnaje, što ŭ mianie jość bałončyk hazavy, ja viedaju, jak im treba karystacca, ale ŭ toj momant ja nastolki spałochałasia, što bajałasia pramazać i što jon mianie tam pabje.
Lizavieta zmahła źbiehčy i źniała na kamieru, jak mužčyna sychodzić uzdoŭž vulicy. Dziaŭčatam usio ž dapamoh adzin ź minakoŭ. Jon jak moh supakojvaŭ biełarusak i dačakaŭsia ź imi palicyju.
— Kali my telefanavali ŭ palicyju, z nami razmaŭlała palicejskaja. Jana spytała, navošta my tak pozna chodzim, mianie heta napružyła krychu. Ale jana abiacała, što buduć šukać napadnika i kamiery pahladziać.
Palicejskija, jakija pryjechali na vyklik, prapanavali dva varyjanty: pajechać u adździaleńnie pisać zajavu (papiaredzili, što heta chutčej za ŭsio zojmie 3-4 hadziny, bo treba budzie vyklikać pierakładčyka), ci dziaŭčyny samastojna zapoŭniać zajavu anłajn, a palicejskija adrazu pajeduć šukać napadnika.
U vyniku zapoŭnić anłajn nie atrymałasia:
— Jak ja zrazumieła, kab heta zrabić praz aficyjny partał, treba mieć litoŭski DNŽ, — raspaviała Lizavieta. — Ja sama pryjechała z Polščy da siabroŭki ŭ hości, tamu, zrazumieła, u mianie miascovaha DNŽ niama. Jon jość u siabroŭki, ale jana vielmi napałochana, baicca, što hety mužčyna moža pačać jaje šukać. Tamu ja pajšła ŭ palicyju adna.
Zajavu ŭ Lizaviety pryniali za 15 chvilin.
— Palicejskaja rabiła akcent na toje, ci byli ŭ nas cialesnyja paškodžańni, ci było nam baluča.
Lizaviecie paabiacali, što palicyja źviažacca ź joj, kali zajavu razhledziać.
Kamientary