«Nu raz jon chłopiec, davaj jaho da chłopcaŭ». Historyja transhiendara Ženi Vialko, jaki trapiŭ u žodzinskuju turmu
Jaŭhiena zatrymali ŭ subotu 26 vieraśnia. Za kratami jon prabyŭ niekalki dzion, paśla čaho atrymaŭ štraf i vyjšaŭ na volu ŭ Žodzinie, piša «Radyjo Svaboda».
26 vieraśnia ŭ Miensku prachodziŭ tradycyjny subotni žanočy marš. Jaho ŭdzielnicy i ŭdzielniki sabiralisia la Kamaroŭskaha rynku, adkul potym dajšli da płoščy Jakuba Kołasa. Siłaviki zatrymlivali ludziej na praciahu ŭsiaho maršu. Adnym z zatrymanych u toj dzień staŭ Jaŭhien Vialko.
«Mianie zatrymali kala 15:00 la Kamaroŭskaha rynku, — raskazaŭ Jaŭhien. — Kali ludzi pačali źbiracca, padjechali busiki i aŭtazaki, milicejskija mašyny i mašyny biez apaznavalnych znakaŭ. Spačatku jany prosta jeździli, a kali ludzi pačali źbiracca ŭ vialikuju kupku, siłaviki vyjšli ŭ pieršy raz. Tady ŭ mianie atrymałasia ad ich uciačy. Ale kali ludzi sabralisia druhi raz, my padyšli da kalony, jakaja tolki-tolki pačała ruchacca ad Kamaroŭskaha rynku. Maju ŭvahu ŭ toj momant adciahnuli žurnalisty (jany pradstavilisia jak «polski telekanał»), i ja nia ŭbačyŭ, jak sa śpiny da mianie padychodziać ludzi… Ja nia viedaju, heta byŭ AMAP ci nie, heta byli ludzi biez apaznavalnych znakaŭ, u zialonaj vopratcy, u maskach. I kali ich užo stała čaćviora, jany pad ruki adviali mianie ŭ mašynu, «hazel» biez numaroŭ».
«Kali jany pačuli, što mianie zavuć Jaŭhien Dźmitryjevič, pačali śmiajacca»
Pa słovach Jaŭhiena, ludzi ŭ formie spytali, dzie jahony telefon, zabrali bieła-čyrvona-bieły ściah, paśla zahadali pakazać źmieściva zaplečnika.
«Jany zapatrabavali ad mianie pakazać pašpart, — zhadvaje Jaŭhien. — Ja byŭ u stresie i nia vielmi dobra pamiataŭ, ja i ciapier nia viedaju, ci pavinien byŭ naohuł adkazvać na ichnyja pytańni. U ich u rukach była kamera, jany zdymali mianie. Uziali ŭ ruki moj pašpart i źniali, pa-pieršaje, na svaju kamieru. A pa-druhoje, spytali, jak mianie zavuć, moj adras i ŭzrost. Ja na hetyja pytańni adkazaŭ. Kali jany pačuli, što mianie zvać Jaŭhien Dźmitryjevič, pačali śmiajacca. Stali pierahavorvacca pamiž saboj: «Dy ty pahladzi, cha-cha, heta mužyk». Potym ubačyli viasiołkavy ściah i skazali: «A, nu ŭsio zrazumieła»».
Paśla Jaŭhiena advieźli ŭ Leninski RUUS Miensku, dzie skłali na jaho pratakoł za ŭdzieł u niesankcyjavanaj akcyi pratestu.
«Udzielničaŭ u niesankcyjanavanym mierapryjemstvie, ruchaŭsia razam z maršam, vykrykvaŭ lozunhi. Vykazvaŭ svaju pazicyju adnosna sumlennych vybaraŭ, — pryvodzić Jaŭhien źmiest pratakołu. — U pryncypie, zapisali ŭsio pravilna. Dali na podpis dakumenty, dzie była raśpiska, što mnie ŭžo vydali mabilny telefon. Ja admoviŭsia padpisvać, bo telefona mnie nia vydali. Paśla hetaha pratakoł špurnuli mnie ŭ tvar i skazali, što «takija mužyki, jak ja, hetaj krainie nie patrebny». Što ja naohuł za mužyk taki, vartaje žalu vidovišča. Sprabavali mianie pierakanać padpisać hetyja dakumenty. Ja ŭ vyniku ich nie padpisaŭ. Mnie jašče raz paŭtaryli, što ja nia vielmi razumny, i adpravili na ahlad. Chacieli sfatahrafavać, sfatahrafavać asablivyja prykmiety. Ja admoviŭsia. Na hetym jany nie nastojvali, ale adpravili na daktylaskapiju. Ad jaje ja taksama admoviŭsia, i dalej było chvilin 40 vielmi niepryjemnych znosin ź inšymi supracoŭnikami i supracoŭnicami».
Z RUUS Jaŭhiena napačatku advieźli na zavułak Akreścina ŭ IČU. Tam chłopca čakała čarhovaja porcyja «žartaŭ» z boku supracoŭnikaŭ izalatara. Paśla jaho nakiravali na medyčny ahlad, jaki pravodziła medsiastra.
«Medsiastra zadavała pytańni z nahody chraničnych zachvorvańniaŭ, — havoryć Jaŭhien. — Ja adkazaŭ, što ŭ mianie chraničny cystyt i prablema z sasudami. Mnie skazali raspranucca da majtkoŭ. U mianie z saboj była ŭciažka z ełastyčnych bintoŭ, i ja skazaŭ miedsiastry, što «jak by voś, ja transhiender». Siłaviki heta nijak nie prakamentavali ŭ toj momant. Mahčyma, pry medsiastry nie chacieli hetaha rabić. Jana pačała zadavać pytańni: kim ja byŭ da hetaha, jakoje majo papiaredniaje proźvišča, ci źbirajusia ja rabić aperacyi. Ja vydatna razumieŭ, što heta niekarektnyja pytańni. Ale ŭ toj momant mnie zdałosia, što jana zadavała ich bieź jakoj-niebudź złości, a chutčej ad niaviedańnia. Tamu ja adkazvaŭ. Medsiastra potym paprasiła prabačeńnia, skazała, što ŭpieršyniu z hetym sutykajecca».
«U ciabie ručki takija maleńkija, jak ty možaš być chłopcam»
Na Akreścina Jaŭhiena źmiaścili ŭ kameru, jon navat paśpieŭ atrymać pieradaču ad maci. Adnak nieŭzabavie jaho razam ź inšymi zatrymanymi vyvieli z kamer i zahadali iści ŭ aŭtazaki, jakija pavieźli ŭsich u žodzinskuju turmu. U aŭtazaku Jaŭhiena źmiaścili ŭ «mužčynski stakan».
«Mianie zapchnuli da chłopcaŭ paździekvacca. Kazali: «Nu raz jon chłopiec, davaj jaho da chłopcaŭ, — zhadvaje Jaŭhien. — Pakolki vonkava ludzi ŭ hetym boksie nie adrazu zrazumieli, što ja chłopiec, mnie skazali, što ja «mahu prysieści na kalenki». My pavinny byli mianiacca, kab narmalna jechać. Heta značyć, dvoje siadziać, a adzin staić. Ja taksama stajaŭ svaju čarhu. Mabyć, heta vyklikała ŭ maich spadarožnikaŭ pavahu. Mahčyma, heta pierakanała ich niejkim čynam, što ja chłopiec. Ale da hetaha byli razmovy nakštałt: «U ciabie ručki takija maleńkija, jak ty možaš być chłopcam?»
U Žodzinie Jaŭhiena razam ź inšymi zatrymanymi znoŭ pastavili da ścienki. Jon raskazvaje, što niejki čas stajaŭ asobna i supracoŭniki izalatara znoŭ abmiarkoŭvali jaho hiender.
«Kali nas raśsialali pa kamerach, heta byŭ adzin z samych niepryjemnych momantaŭ, — uspaminaje Jaŭhien.
— Tam byli ludzi, jakija ŭvieś čas raŭli matam, pahražali nam pa-roznamu. Kali my varušylisia, na nas kryčali, tykali ŭ śpinu dubinkaj. Kazali, što nas navučać, jak siabie pavodzić. U mianie pytalisia: «Ty Jaŭhien albo Jaŭhienija?»… Jany doŭha hladzieli na mianie i śmiajalisia. Zadavali pytańni «A što ŭ ciabie ŭ majtkach?» i hetak dalej. Niekalki razoŭ mnie paviedamili, što «ciapier ahledziać pa poŭnaj prahramie». Kazali, što buduć ahladać mianie «asablivym čynam», a potym niekalki razoŭ paŭtaryli, što «takija suki, jak ja, nie pavinny žyć», tamu mianie treba «vyvieści na dvor i rasstralać». Heta byli tyja samyja supracoŭniki, jakija nas prymali i raśpichvali pa kamerach».
Jaŭhien kaža, što heta byŭ składany čas dla jaho. Chłopiec navat pačaŭ dumać pra suicyd. Jon nie ŭjaŭlaŭ, jak pražyvie nastupnyja 15 sutak u takich umovach. Sud u jaho spravie adbyŭsia na nastupny dzień. Na pracesie nie było śviedak, Jaŭhienu taksama nie dazvolili mieć advakata. Jon spytaŭ u sudździ, ci zaklučyli rodnyja damovu z advakatam, bo zahadzia papiaredziŭ maci, što jana moža heta zrabić. Sudździa adkazała, što takich śviedčańniaŭ niama, i dała Jaŭhienu na podpis papieru pra admovu ad abaroncy.
«Sudździa pahartała spravu i skazała: «Piać bazavych», — havoryć Jaŭhien pra svoj praces.
— Jašče jana skazała, što niama padstaŭ sumniavacca ŭ pakazańniach śviedak. Nikoha sa śviedak nia vyklikali — heta byli prosta pakazańni na papiercy. Nie było videazapisaŭ, ničoha. Mnie skazali pra 5 bazavych i vyvieli nazad u kameru. Skazali, što vyzvalać siońnia. Nas doŭha źbirali. Potym mnie addali rečy — bieł-čyrvona-biełaha ściaha tam užo nie było, a viasiołkavy ściah siłavik zapatrabavaŭ pakinuć. Žančyny, zatrymanyja ŭ subotu razam sa mnoj, skazali, što jany nia majuć prava zabirać ściah. Ale tady ich papiaredzili, što kali jany praciahnuć aburacca, ich tut i pakinuć. Ja addaŭ ściah u vyniku».
Kala turmy Jaŭhiena sustreli valantery i maci, jakaja čakała jaho ŭ Žodzinie ad samaj ranicy. Ciapier chłopiec źbirajecca abjadnacca ź inšymi zatrymanymi i abskardžvać dziejańni siłavikoŭ.
Kamientary